Premier o skazaniu Słaunikawej: ten nieakceptowalny wyrok spotka się z natychmiastową, stanowczą reakcją Polski

net 22802165 2022 08 03 210029

Ten nieakceptowalny wyrok spotka się z natychmiastową, stanowczą reakcją Polski na szczeblu międzynarodowym – zapowiedział premier Mateusz Morawiecki odnosząc się do skazania na Białorusi dziennikarki TVP Iryny Słaunikawej na 5 lat kolonii karnej. Dodał, że polecił MSZ podjęcie zdecydowanych kroków.

CZYTAJ: Dziennikarka TVP Iryna Słaunikawa skazana na 5 lat kolonii karnej

– Wolność prasy, słowa i nieskrępowane prawo do wyrażania własnych opinii to fundamenty demokracji. Skazanie przez reżim Łukaszenki dziennikarki Iryny Słaunikawej na 5 lat kolonii karnej jest absolutnym skandalem, pogwałceniem wszelkich norm cywilizacyjnych, praw człowieka i standardów dziennikarskich. Ten nieakceptowalny wyrok spotka się z natychmiastową, stanowczą reakcją Polski na szczeblu międzynarodowym – napisał premier w mediach społecznościowych.

Poinformował, że polecił MSZ „podjęcie zdecydowanych i stanowczych kroków”.

W środę (03.08) Sąd Obwodowy w Homlu skazał dziennikarkę TVP Irynę Słaunikawą na 5 lat kolonii karnej za „stworzenie formacji ekstremistycznej”.

Iryna Słaunikawa od 15 lat jest związana z TVP, wcześniej była dziennikarką Biełsatu. W październiku ubiegłego roku została zatrzymana z mężem na lotnisku w Mińsku, gdy małżonkowie wracali z wakacji w Egipcie. Oboje zostali skazani pierwotnie na 15 dni aresztu za „zamieszczanie 'treści ekstremistycznych’ na Facebooku”.

– Chodziło o materiały Biełsat TV – chociaż pochodziły one z czasów, kiedy na Białorusi nie uznawano jeszcze tej stacji i nadawanych przez nią treści za ekstremistyczne. W przeszłości Słaunikawa była dziennikarką Biełsatu, jednak jak podkreślają jej ojciec oraz adwokat, od ponad 10 lat nie jest ona już związana ze stacją; obecnie jest etatową pracowniczką TVP – poinformowało biuro prasowe Biełsat TV.

W komunikacie wydanym przez stację telewizyjną podkreślono także, że „nie wiadomo, co sąd uznał za ową formację, ponieważ posiedzenia odbywały się zamkniętymi drzwiami, a adwokata dziennikarki oraz jej rodzinę zobowiązano do nierozgłaszania informacji o przebiegu procesu. Tak postanowił przewodniczący składu orzekającego Mikałaj Dola, który wcześniej skazał na wieloletnie więzienia m.in. opozycjonistów aresztowanych w ramach tzw. sprawy Cichanouskiego. Jedyne skąpe informacje z kolejnych posiedzeń przekazywał ojciec dziennikarki, Alaksandr Słaunikau”.

– Formacjami ekstremistycznymi można określić na Białorusi po prostu wszystko. Tak to zostało wymyślone. To jest jasne, że Iryna została skazana za normalną pracę dziennikarską i, zapewne, swoją postawę – powiedziała Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor Biełsat TV. Poinformowała, że złożona została petycja do Komisji Europejskiej, by objęto sankcjami osoby odpowiedzialne za łamanie praw człowieka na Białorusi

CZYTAJ: Białoruś: dwa i pół roku łagru za próbę zostania ochotnikiem w Ukrainie

– Po odbyciu przewidzianej w kodeksie wykroczeń kary, dziennikarki nie zwolniono z aresztu. Usłyszała za to zarzuty karne – z artykułu 342 KK – „Organizacja i przygotowanie akcji rażąco naruszających ład publiczny lub czynny w nich udział” – oraz 361 kk – „Utworzenie formacji ekstremistycznej lub udział w niej”. Proces ruszył 23 czerwca i do wydania wyroku wystarczyło pięć posiedzeń. Jeszcze zanim sprawa Słaunikawej trafiła do sądu, obrońcy praw człowieka uznali ją za więźniarkę polityczną – poinformowała Biełsat TV.

Jak skomentowała Agnieszka Romaszewska-Guzy, przebieg procesu i jego utajnienie są typowymi praktykami sądownictwa stosowanymi dziś na Białorusi.

– Można nie wiedzieć, o co ktoś został oskarżony, o co jest sądzony, jaki jest materiał dowodowy. Tak samo sądzono ludzi w latach stalinizmu – skomentowała.

RL/PAP/ opr. KB

Fot. PAP/Marcin Obara

Exit mobile version