– Może się okazać, że pierwotnej przyczyny zatrucia Odry nie da się już ustalić – mówił w Radiu Lublin prof. Paweł Buczyński z Katedry Zoologii i Ochrony Przyrody Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.
CZYTAJ: Terytorialsi pomogą wyławiać martwe małże z Zalewu Zemborzyckiego
Jego zdaniem, jeśli przed ponad trzema tygodniami doszło do zrzutu jakiejś toksyny do rzeki, to po tak długim czasie ona się bardzo rozcieńczyła albo uległa rozkładowi i prawdopodobnie jest już niewykrywalna.
CZYTAJ: Martwe małże w Zalewie Zemborzyckim. Ichtiolog: wykluczono wpływ substancji i czynników chemicznych
– Jedna z hipotez mówi o zrzucie bardzo silnie zasolonych wód do Odry. Efekt zatrucia nasilić mogły ciepło i niski poziom wody w rzece – tłumaczy prof. Buczyński. – Zarówno w przypadku potencjalnej truciny jak i wód zasolonych niewątpliwie czynnikiem, który mógł nasilić działanie tych zjawisk jest niski stan wody i generalnie to, że mamy bardzo ciepłe lato. Wody jest mało, więc nawet stosunkowo niewielkie ilości trucizn czy substancji szkodliwych osiągają duże zagęszczenia w takiej małej masie wody, a jest taka generalna zasada, że procesy biologiczne przyśpieszają dwukrotnie co 10°C, czyli im jest cieplejsza woda, tym silniejsze może być oddziaływanie.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Na Odrze od końca lipca obserwowany jest masowy pomór ryb – na odcinku od Oławy w dół. Setki osób pracuje w ostatnich dniach przy oszczaniu rzeki z ton martwych zwierząt. W województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim został wprowadzony zakaz wstępu do Odry.
Wciąż nieznana jest przyczyna katastrofy. Policja zaoferowała nagrodę 1 mln złotych za pomoc w ustaleniu sprawców, a prokuratura prowadzi śledztwo.
W związku z sytuacją na Odrze premier zdymisjonował szefa Wód Polskich – Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska – Michała Mistrzaka.
RCh / opr. AKos
Fot. RL