Kolarz Janusz Kobyłka z Lubartowa wyruszył w „Rajd po krew”. Do pokonania na rowerze ma ponad 3200 km, a po drodze odwiedzi wszystkie 21 siedzib Regionalnych Centrów Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Polsce. W ten sposób cyklista chce zachęcić Polaków do oddawania krwi, a tej – zwłaszcza w wakacje – brakuje
– Najbardziej cieszy, gdy ktoś dzięki mnie zdecyduje się na donację – mówi Janusz Kobyłka. – „No to pójdziemy i dla Pana oddamy krew”. Ja rozdaję też ulotki. To mi daje satysfakcję, że jednak są ludzie, którzy, jak widzą, że człowiek jedzie – i to jeszcze w taką pogodę – 1000-2000 km, i jeszcze ma 1500 do przejechania i promuje krwiodawstwo, to mówią „To my jednak pójdziemy”. To jest taki motor napędowy. Bolą te ręce faktycznie, człowiek się poci, brak magnezu, no ale to się nadrabia.
Regionalne Centrum Krwiolecznictwa i Krwiolecznictwa w Lublinie informuje, że w naszym regionie brakuje krwi grup A RH+, A Rh-, B RH-, a także grup zero.
MaTo / opr. KB
Fot. Iwona Burdzanowska