Podczas 44. Lubelskiej Pieszej Pielgrzymki pątnicy, którzy wyruszyli z Lublina ku Jasnej Górze modlą się o pokój w Ukrainie.
– Nasza główna intencja to właśnie modlitwa o pokój w Ukrainie – mówi ks. Mirosław Ładniak, przewodnik pielgrzymki. – To, że są z nami nasi współbracia zza wschodniej granicy – ks. Serhij, jego siostra i inne osoby, które pielgrzymują chociażby w grupie 14., które mieszkają uchodźcy – powoduje, że oni widzą, że modlimy się za nich, czują nasze wsparcie, a my mamy świadomość, że to jest nasza główna broń, która jest w naszych rękach: różaniec i modlitwa. To jest najważniejsze na pielgrzymce, by o tym pamiętać i budować relację przyjaźni pomiędzy Ukraińcami a Polakami.
ZOBACZ ZDJĘCIA: 44. Lubelska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę – dzień ósmy
– Nie wiemy dzisiaj, gdzie jutro polecą rakiety w Ukrainie – mówi Zoya Serebrovska. – Rosjanie strzelają wszędzie. Modlimy się o pokój i Boży porządek w Ukrainie. Przyjechaliśmy tutaj, bo ta pielgrzymka daje dużo łaski, wewnętrznego pokoju. Teraz mamy szansę uprosić ten spokój dla siebie – dodaje.
CZYTAJ: „Właściwa pielgrzymka jest w sercu”. Siódmy dzień w drodze na Jasną Górę
– Strach jest, bo rakiety latają – mówi ks. Serhii Serebovski. – Z początkiem wojny w serce zaczęła wchodzić taka nienawiść, ale Bóg zadziałał i powiedział mi, może w środku, że trzeba iść za Ewangelią i błogosławić wrogom, bo wtedy, jak mówił św. Paweł, zbieramy na ich głowę rozżarzony węgiel. Ale jak oni nie przyjmują tego pokoju i błogosławieństwa, to Pan Jezus mówi: on do was wróci, nie bójcie się błogosławić wrogów. Życzę im nawrócenia i pokoju w ich sercu. Mam przykład tego, że ta modlitwa działa – w jednej wiosce pod Kijowem, gdzie stali Rosjanie, jedna nasza parafianka została. Nie skrzywdzili jej, ale prosili ją o różne rzeczy. Kiedy widziała, że szykowali się do odwrotu, zapłakała z radości. Pod jej chatę przyjechał czołg, wyszedł jeden żołnierz i wszedł do środka, a ona cały czas płakała. Zapytał dlaczego płacze i poprosił ją o przebaczenie. Kiedy ona płakała dalej, on ukląkł i zaczął przepraszać ją szczegółowo, za konkretne rzeczy. I kiedy tak długo klęczał, w czołg trafił pocisk i ten czołg rozleciał się na kawałki z tymi, którzy byli w środku. Uratowało go to nawrócenie.
CZYTAJ: „Pielgrzymka zawsze jest umocnieniem”. Siódmy dzień Lubelskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę
– Polska dała Ukrainie wszystko, podzieliła się wszystkim – zaznacza Zoya Serebrovska: – Uzbrojeniem, jedzeniem, pieniędzmi – wszystkim. Jestem pewna, że Ukraińcy nigdy tego nie zapomną. Ale najważniejsze, co ma Polska, a czego jeszcze nie ma Ukraina, to ta łaska ślubów jasnogórskich. Wy mieszkacie tutaj i macie opiekę Matki Bożej. Bardzo bym chciała, żeby Ukraina miała to samo i żeby Matka Boża stała w naszej obronie tak samo mocno.
Pątnicy zakończą dzień w Małogoszczu. Jutro (11.08) przejdą przez malownicze lasy: Kozłów, Michałów i Prządzów, by dotrzeć do Włoszczowy. Do celu ich wędrówki, czyli Jasnej Góry jeszcze około 110 km. Do Częstochowy dotrą 14 sierpnia.
KSz/ opr. DySzcz