W Lublinie rozpoczyna się proces aktualizacji ewidencji budynków. Większość prac zostanie wykonana przy użyciu zdjęć lotniczych, jednak geodeci będą też odwiedzać część posesji osobiście.
O planowanych pracach opowiada kierownik Wydziału Geodezji Urzędu Miasta Lublin Albert Wójcik: – Prace będą prowadzone w celu aktualizacji ewidencji gruntów i budynków. Dość powszechny problem polega na tym, że mieszkańcy zapominają o aktualizacji ewidencji gruntów po zakończonych inwestycjach. Jest taki obowiązek wynikający z artykułu 22, który mówi o tym, że właściciel ma obowiązek dopełnić pewnych formalności związanej z ewidencją gruntów, szczególnie przy tych uproszczonych trybach prawa budowlanego, czyli przy inwestycjach na zgłoszenie albo nawet nie wymagających zgłoszenia. Tutaj często się zapomina, w związku z czym nasze bazy są nieaktualne. Co 10-15 lat robi się taką globalną aktualizację. Te dane są wykorzystywane do planowania przestrzennego, do oznaczania nieruchomości w księgach wieczystych, do obrotu nieruchomościami, a także w celach podatkowych.
CZYTAJ: W sierpniu do drzwi zapukają geodeci. Lublin zaktualizuje ewidencję gruntów i budynków
– Ustawodawca w Ustawie prawo geodezyjne i kartograficzne nie przewidział żadnych konsekwencji za niedokonanie takiego zgłoszenia – podkreśla Albert Wójcik.
– Wizyty nie będą wcześniej planowane, ponieważ nie ma takiego wymogu prawnego. Zawiadamianie wszystkich bardzo by podrożyło to zlecenie – mówi Albert Wójcik. – Według przepisów prawa geodeci mają obowiązek zawiadamiać właścicieli gruntów tylko w przypadku prac związanych z granicami działek. Wszelkie prace związane z budynkami, użytkami gruntowymi czy sieciami nie wymagają zawiadamiania mieszkańców.
Czy geodeci odwiedzą każdą posesję w Lublinie?
– Nie. Pierwszą selekcję będą prowadzić na tle zdjęć lotniczych, tzw. ortofotomapy cyfrowej. Jest ona wykonywana sukcesywnie przez Główny Urząd Geodezji i Kartografii na terenie dużych miast – podkreśla Albert Wójcik. – To bardzo dokładne zdjęcia. Pierwsza selekcja będzie więc prowadzona kameralnie, w biurze. Geodeci przejrzą wszystkie działki i odwiedzą tylko te miejsca, gdzie stwierdzą, że przydałaby się ta aktualizacja. Spodziewamy się 10000-2000 posesji.
– Z Ustawy prawo geodezyjne i kartograficzne geodeci mają prawo wstępu na grunt i do obiektów budowlanych oraz dokonywania niezbędnych czynności związanych z wykonywanymi prawami – mówi Albert Wójcik. – Co więcej, na właściciela jest nałożony obowiązek umożliwić geodecie dokonanie tych praw. Za niewpuszczenie geodety jest sankcja karna, ale nie zdarzyło nam się jej jeszcze stosować. Jeżeli kogoś nie będzie w domu, a okaże się, że jest konieczność zostawienia mu informacji, to zostanie ona zostawiona, natomiast trzeba pamiętać, że w dzisiejszych czasach geodeci dysponują technologiami tzw. pomiaru bezlustrowego, czyli są w stanie zmierzyć budynek na przykład z ulicy.
– Przy tego typu zleceniu ciężko jest mi sobie wyobrazić, żeby geodeci mieli potrzebę wejścia do domu, więc będzie to się odbywało raczej tylko na terenie posesji – zaznacza Albert Wójcik.
A jak ustrzec się przed oszustami? – Geodeci będą wyposażeni w pisemną informację, podpisaną przez zastępcę prezydenta – mówi Albert Wójcik. – Będzie tam skrótowa informacja na temat wykonywanych czynności oraz wykaz ośmiu osób, z imienia, nazwiska i numeru dowodu osobistego, więc mieszkaniec będzie mógł skontaktować się z sekretariatem Wydziału Geodezji i zweryfikować te dane.
Geodeci odwiedzający posesję mogą poprosić o dokumenty związane z pozwoleniem na budowę, jednak z pewnością nie będą pytać o pieniądze, numery kont czy inne wrażliwe informacje.
Prace geodetów mają potrwać około pół roku.
MaK/ opr. DySzcz
Fot. archiwum