Bednarzy, wikliniarzy, słomkarzy i hafciarki, ale przede wszystkim garncarzy spotkamy już w niedzielę (07.08) w Pawłowie. To wydarzenie na wzór staropolskich jarmarków, promujące sztukę i rzemiosło ludowe z regionu Lubelszczyzny. Turyści wypoczywający w tej części regionu, uważają go za obowiązkowy punkt wakacji. Będzie to już XX Jarmark Pawłowski „Ginące zawody”.
Miejscem imprezy jest miejscowość Pawłów, który zasłynął z wyrobu siwaków. Na co dzień działa tu Izba Garncarska. Niespełna wiek temu mieszkało tu ponad 100 garncarzy. Jak jest dziś – mówi Sławomir Żołnacz, prowadzący pracownię garncarską. – Garncarzem był dziadek, pradziadek, wujek również. Trochę tych garncarzy się przewinęło w rodzinie. Taki typowo Pawłowski to tylko ja zostałem. Jeszcze tutaj jest kolega, który się uczy, ale ona mieszka w sąsiedniej wsi. Można powiedzieć, że w Polsce w tym momencie typowy garncarz jest zawodem na wymarciu, bo to się przeradza w ceramikę, czyli w oparciu o piece elektryczne, zdobienia szkliwami, malowanie. Fajnie jak ktoś potrafi to wypalić tradycyjnie i ma ten tradycyjny piec. Moim zdaniem to jest takie garncarstwo.
– Źródła datują na 1646 rok, I połowę XVII wieku – mówi Agnieszka Herda, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury im. Ryszarda Kapuścińskiego w Pawłowie. – Garncarstwo w Pawłowie istnieje ponad 500 lat. Z racji bogatych złóż gliny, która znajduje się pod całym Pawłowem. Rok 1934-1935 to mamy tutaj 112 garncarzy.
– Wpadliśmy na pomysł, żeby wykorzystać te ogromne tradycje miejscowości Pawłów – mówi Zdzisław Krupa, wójt gminy Rejowiec Fabryczny. – To był ten okres takiej transformacji gospodarczej i tutaj na tych zdjęciach są osoby, które jeszcze żyły i z nimi rozmawialiśmy. Była ta ogromna zapaść, jeżeli chodzi o wyroby garncarskie, bo to, co mówił Sławek, że było to zachłyśniecie się chińszczyzną i praktycznie garncarze stracili rynek zbytu i możliwość zarobkowania. W związku powyższym te warsztaty garncarskie po kolei praktycznie były tutaj zamykane. Myśmy tutaj przy współpracy m.in. z panem Gołubem, archeologiem, tę wystawę urządzali. Ewentualnie zastanawialiśmy się, w jaki sposób te tradycje wydobyć, na bazie tej tradycji trochę wypromować przede wszystkim Pawłów, Pawłów jako ośrodek garncarski, ale i jego okolice. I powstał pomysł tego jarmarku pawłowskiego – Ginące Zawody.
– Tu w Pawłowie zawsze były siwaki i szkliwione naczynia użytkowe. Ojciec mój robił raczej siwaki, później zaczął tę formę zmieniać. My robimy całkiem co innego. Bo jeśli chodzi o nasz asortyment, to najlepiej się sprzedają wszelkiego rodzaju lampiony: na świeczki, do postawienia, do powieszenia – dopowiada Sławomir Żołnacz.
– Staraliśmy się dotrzeć od rękodzielników tutaj z okolicy, ponieważ doszliśmy do wniosku, że jak to na jarmarku trzeba pooglądać, popatrzeć, kupić, może trochę pohandlować. Od początku staraliśmy się namawiać rzemieślników, żeby oni tu pokazywali co robią i sprzedawali jednocześnie. Okazuje się, że jest to dobre miejsce do sprzedawania, handlu. Myślę, że to zarówno zachęciło rzemieślników jak też osoby oglądające, które nas tutaj odwiedzają. Bo mogą stosunkowo tanio nabyć różne rzeczy. Bo tu jest wiklina, garncarstwo, bednarstwo i kowalstwo – opowiada wójt gminy Rejowiec Fabryczny.
– Szykujemy się do jarmarku w Pawłowie – mówi Maria Kociuba ze Stowarzyszenia Aktywnych Gospodyń w Lisznie. – Będą pierogi z kapustą, z ziemniakami i serem, forszmak, ciasto. Będzie w czym wybierać.
– Zadeklarowało swój udział w jarmarku ponad 120 twórców ludowych. Będziemy mieć garncarzy, bednarzy, tkaczy, kowali, procentów miodów, serów. Będzie zagroda edukacyjna, gdzie będzie można wytoczyć jakieś naczynie na kole garncarskim czy wpleść słomkowy kapelusz. Będą kapele ludowe, zespoły śpiewacze. Jako gwiazda wieczoru będzie zespół „Piersi”. Wydarzenie zakończy zabawa taneczna na rynku – wymienia Agnieszka Herda.
XX Jarmark Pawłowski „Ginące zawody” rozpocznie się w niedziele o 9.00 na rynku w Pawłowie. Szczegółowy program na stronie Gminnego Ośrodka Kultury w Pawłowie.
SzyK / opr. AKos
Fot. pixabay.com