„Wiemy dobrze, że Rosjanie chcą przekierować energię, produkowaną przez Zaporoską Elektrownię Atomową, na Krym i całkowicie odciąć od tej energii te tereny Ukrainy, które znajdują się pod kontrolą rządu w Kijowie” – powiedział we wtorek (16.08) ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow.
– Będą również szantażować nas możliwością zastosowania elektrowni jako „pokojowej” broni jądrowej” – dodał.
Reznikow powiedział też, że ukraińskie wojsko nie strzela w cele znajdujące się w pobliżu Zaporoskiej Elektrowni Atomowej.
– Takie działanie nie ma sensu, ponieważ rozumiemy poziom zagrożenia nuklearnego dla całej ludzkości. Przeżyliśmy tragedię czarnobylską w 1986 roku. To przede wszystkim Ukraińcy wiedzą, czym była ta tragedia i ile osób zmarło potem na skutek napromieniowania – podkreślił. – Dlatego bijemy we wszystkie dzwony i prosimy o interwencję nie tylko Międzynarodową Agencję Energii Atomowej, lecz również całą społeczność międzynarodową – dodał.
Reznikow ocenił, że obecność rosyjskich żołnierzy na terenie tej największej siłowni jądrowej w Europie jest ryzykowną prowokacją, która stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa międzynarodowego.
Położona na południu Ukrainy Zaporoska Elektrownia Atomowa – największa w Europie – została zajęta przez siły rosyjskie w nocy z 3 na 4 marca. Na terenie obiektu stacjonują rosyjscy żołnierze oraz pracownicy rosyjskiego koncernu Rosatom. Ukraińscy pracownicy stacji są – według doniesień mediów – zabijani, a rosyjscy żołnierze ostrzeliwują okolice elektrowni, stwarzając poważne niebezpieczeństwo katastrofy nuklearnej.
RL/PAP/ opr. KB
Fot. Ralf1969, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons