Upały zagrożeniem dla kierowców. Jak zachować bezpieczeństwo?

steering wheel g11a48ae4d 1920 2022 08 26 181107

W Ośrodku Doskonalenia Techniki Jazdy Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Lublinie za pomocą symulatora decyzyjnego czasu reakcji kierowcy można sprawdzić, jak wysokie temperatury wpływają na nasze skupienie za kierownicą.

CZYTAJ: Synoptyk IMGW: W weekend żegnamy się z upałami

– W momencie, kiedy naciśniemy przycisk start, zapali się zielone światło. Kiedy nastąpi zmiana z zielonego na czerwone, trzeba jak najszybciej przełożyć nogę z gazu na hamulec i oczywiście wcisnąć też sprzęgło – mówi instruktor techniki jazdy Jakub Jankowski. – To urządzenie pozwoli pokazać, jaki mamy czas reakcji decyzyjnej. Czyli chodzi o to, że jeżeli wystąpi jakaś sytuacja kryzysowa na drodze, to mija określony czas do momentu, kiedy zaczniemy hamować. Ta zwłoka niestety jest bardzo ważnym elementem, bo czasem kierowcy, jak są np. zmęczeni – chociażby przez upał -p predyspozycje zaczynają słabnąć i nagle okazuje się, że ta zwłoka jest zbyt długa, żeby uniknąć uderzenia. Przeciętny czas reakcji kierującego, tak jak tutaj mierzymy, wychodzi w okolicach 1,5 sekundy. W ciągu sekundy, jak jedziemy 50 km/h, przejeżdżamy 14 metrów. A jeżeli przeciętny czas reakcji decyzyjnej kierującego jest w okolicach 1,5 sekundy, okazuje się, że przejechaliśmy 21 metrów, zanim faktycznie zaczniemy hamować. To „brutalna” odległość. W momencie gdybyśmy chcieli to zmierzyć, nagle okazuje się, że to nawet kilka przejść dla pieszych. Dlatego uwaga na drodze jest bardzo potrzebna. 

– Od 30 stopni Celsjusza w górę nie wyobrażam sobie jazdy bez klimatyzacji – komentują kierowcy. – Jeżeli różnica temperatura jest większa niż 8 stopni, a ktoś wsiada i wysiada, to może dostać szoku termicznego. Natomiast jeżdżąc przez 4 godziny, potem sobie zwiększam ogrzewanie, czekam aż ta różnica się zmniejszy, wysiadam i robię przerwę. To w zupełności wystarczy, żeby być świeżym i wypoczętym przez 8 godzin jazdy. Kierowca czuje się dobrze, jeżeli nie jeździ dłużej niż 8 godzin dziennie. Mam klimatyzację w samochodzie, ale też tak długo nie można jej używać, bo szkoda strun głosowych. Poza tym, kiedyś, pamiętam, ulice były spryskiwane. Polewaczki jeździły i to troszeczkę dawało, ale to też kosztuje. Wydaje mi się, że tym bardziej kierowcy mają taką wytężoną koncentrację, bo wiadomo, że jest gorąco i może troszeczkę są osłabieni.

CZYTAJ: Bezpieczeństwo na drodze to praca zespołowa. Przestrzegajmy przepisów

 – Klimatyzacja, jak najbardziej jest fajna, tylko że nie może być za bardzo duża różnica temperatur między samochodem, a otoczeniem – ostrzega Elżbieta Kotyrba, lekarz rodzinny. – I to też wpływa na drogi oddechowe. Mogą być problemy z zatokami i z oddychaniem, wysuszenie śluzówki, zależy, gdzie ten nawiew jest szczególnie nasilony. A także . Mogą nas boleć kończyny dolne, kolana, stawy kolanowe, co utrudnia poruszanie się. Przede wszystkim ważny jest rozsądek. 

– Auta w środku bardzo mocno się nagrzewają – informuje Jankowski. – Warto przewietrzyć samochód zanim w ogóle do niego wsiądziemy. Oczywiście, jak ktoś ma klimatyzację, wtedy auto się w środku schłodzi i takich problemów nie ma. Ale jeżeli ktoś nie ma klimatyzacji albo chodzi bardzo dużo po słońcu, głowa cały czas wystawiona na promienie słoneczne powoduje, że reakcje nam słabną. Spostrzegawczość słabnie i nagle okazuje się, że na drodze możemy mieć kłopot. Chodzi o rozsądek, znajomość samego siebie. Jeżeli czuje się zmęczony i czuję, że z moimi reakcjami jest gorzej, po prostu zjeżdżam z drogi. Te 5 minut odpoczynku naprawdę nikogo nie zbawi. I tak dojedziemy. Chodzi o to, żeby dojechać w całości.

– Jak wynika z naszych obserwacji, do wielu zdarzeń drogowych dochodzi nie tylko, kiedy mamy np. złe warunki na drogach, ale właśnie kiedy jezdnie są suche, a pogoda słoneczna. Oślepiające słońce, zbyt duża prędkość i złudne przekonanie o braku zagrożeń może niestety doprowadzić do tragedii  – ostrzega komisarz Anna Kamola z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

CZYTAJ: Afrykańskie upały w Lubelskiem. Ekspert radzi, jak zadbać o bezpieczeństwo

– Chodzi o świadomość zagrożeń w ruchu drogowym, bo jeżeli mamy świadomość, jakie zagrożenia występują, możemy im po części przeciwdziałać, chociażby jadąc wolniej, czy zachowując większy dystans od poprzedzającego samochodu – tłumaczy instruktor jazdy. – Bo jeżeli siedzimy komuś „na ogonie” i jedziemy zaraz za tym drugim autem, pytanie brzmi, czy zdążymy zareagować? Sednem sprawy jest zachowanie dystansu, żeby przy nawet opóźnionym czasie reakcji decyzyjnej mieć szansę na wyhamowanie. Tak, żeby ten dystans pozwalał na uratowanie się w takiej sytuacji. 

A przed nami upalny weekend.

LilKa / opr. KB

Fot. pixabay.com 

Exit mobile version