Warsztaty street food z Izraela i tango. Rozpoczął się Lubliner Festival

biesiada 080821 003 2021 08 08 164738 2022 08 09 184109

Od warsztatów street foodu z Izraela rozpoczął się Festiwal Kultury Żydowskiej – Lubliner Festival. Uczestnicy mogli nauczyć się jak przyrządzić hummus, falafele oraz różnego rodzaju sosy. Wszystko po to, by ukazać współczesną kulturę żydowską. Sześciodniowy festiwal łączy w sobie tradycję i nowoczesność, ukazuje współczesne trendy nie tylko w kuchni, ale także w sztuce czy muzyce. 

– Kuchnia żydowska jest bardzo różnorodna i łączy w sobie elementy z różnych stron świata. Dziś chcemy o tym opowiedzieć i to pokazać – mówi prowadząca lubelskie warsztaty kulinarne Malka Kafka. – Dzisiaj jest dzień izraelski, więc izraelskie jedzenie z ulic Tel Awiwu, które jest bardzo różne od tradycyjnego żydowskiego jedzenia – przede wszystkim hummus, falafele, różnego rodzaju sosy i tabbouleh. Taki standard tego, co można znaleźć na izraelskich ulicach.

– Ideą tego festiwalu było też pokazanie współczesnego Izraela, tego, co się teraz dzieje – opowiada Izabela Kozłowska – Dechnik, właścicielka restauracji „Mandragora”. – W atmosferze Lublina znamy to przedwojenne życie żydowskie, ale przecież na tym się nie kończy. To cały czas idzie dalej. Izraelczycy przyjeżdżają tutaj i przywożą różne rzeczy, pokazują. My jeździmy też po świecie, to się wszystko pięknie przewija. To tak jak z kalendarzem żydowskim. Przez cały rok mamy święta, które odnajdujemy w kuchni, na stole. Począwszy od szabatu, cotygodniowego święta, skończywszy na Rosz ha-Szana, na żydowskim nowym roku, poprzez Pesach, Chanukę, Sukot. To jest kuchnia bardzo kolorowa, bo są Żydzi sefardyjscy, aszkenazyjscy. Ta kuchnia to jest cały świat. To znajdujemy na talerzach, w garnkach. Poprzez czulenty i sałatki izraelskie. W tej chwili wchodzi ta kuchnia izraelska. Ona jest właściwie królową street foodu, mody, która teraz jest wszędzie widoczna, to jedzenie na ulicach. Tel Awiw taki jest. Przez to, co pokazujemy, też chcemy zaprosić wszystkich do Tel Awiwu, do Izraela, żeby też doświadczali to miasto tak na żywo.

CZYTAJ: Wykłady, spotkania, koncerty. Rozpoczyna się Lubliner Festival

– Festiwal pokazuje zarówno to, co historyczne, jak i to, co współczesne – deklaruje Joanna Kolstrung z Centrum Kultury w Lublinie, producent i koordynator festiwalu. – Bardzo nam zależy, żeby też Państwo poznawali właśnie ten współczesny Izrael, to, jak w tej chwili wygląda kultura żydowska. Zarówno w muzyce jak i w spotkaniach czy w kuchni, plastyce to wszystko będzie się mieszało.

– Wiele osób nie wie, że izraelskie jedzenie nie ma nic wspólnego z typowym żydowskim jedzeniem polskim – tłumaczy Malka Kafka. – Też jest często zaskoczeniem, że są kuchnie narodowe żydowskie, czyli jest kuchnia narodowa Żydów polskich, ale jest też kuchnia narodowa Żydów japońskich, które się bardzo od siebie różnią, czy indyjskich Żydów. Wiele osób zupełnie o tym nie wie. Nigdy nie pomyśleliby w takim kontekście diaspory, która jest po całym świecie rozsiana. Jest kilka dań, które łączą Żydów na całym świecie, bo one są związane z tradycją szabatu na przykład. Zawsze będzie to chleb, rodzaj chały. Zawsze będzie danie, które jest trzymane długo w piecu. Ponieważ w szabat nie można gotować, więc Żydzi wstawiali jedzenie, które było przygotowane w piątek i ono stało w piecu, szabaśniku, do soboty, żeby utrzymywało gorąco. Przez to, że stało w temperaturze około 90 – 100 stopni, uzyskiwało bardzo specyficzny smak i konsystencję. Warzywa i kasze, które były w tym jedzeniu, karmelizowały się. To jest charakterystyczne danie na całym świecie. Ono jest przyrządzane w ten sam sposób, ale z różnych składników. Przez to uzyskuje bardzo podobny posmak, przez sposób przygotowywania.

– Takie warsztaty to trochę podróż po świecie. Niedużo podróżuję, więc mając taką możliwość cieszę się bardzo, że mogę w tym uczestniczyć – zapewnia jeden z festiwalowych gości.

– Świadomie wybrałyśmy to wydarzenie. Generalnie interesują nas kuchnie świata. W Izraelu na wycieczce najbardziej smakowała wątróbka i hummus. Uwielbiamy ten festiwal. Byliśmy dwa lata temu. Bardzo nam się podobało. Ja uwielbiam hummus. Nie umiem go zrobić. Umiejętność własnego wykonania cały czas mnie pociąga – opowiadają uczestniczki imprezy.

– Powiem może o hummusie, który wydaje się bardzo prostym daniem – mówi Malka Kafka. – To jest cieciorka miksowana z pastą z sezamu, z tahini. Można jednak wykonać ten hummus na bardzo różne sposoby. Teraz są różnego rodzaju szkoły. Jest jerozolimska, libańska, syryjska i telawiwska szkoła robienia hummusu. Chodzi o to jak grubo lub gładko musi być zmielony, ile dodajemy tahini, czy dodajemy czosnek i kumin, czy nie. Jakiego rodzaju oliwę dodajemy. Idealny sposób dla mnie, czyli bardzo gładko blendowany na aksamitną masę z dużą ilością tahini. Od tego robi się orzechowy. Zdradzę tajemnicę, że taką bardzo puszystą konsystencję uzyskuje się dodając kruszonego lodu do hummusu.

ZOBACZ ZDJĘCIA: Otwarcie trzeciej edycji Lubliner Festival

– Od jakiegoś czasu interesuję się generalnie kulturą żydowską, no i wybraliśmy taki temat wakacji. Interesuję się też muzyką żydowską. Bardzo radosna muzyka. Atmosfera i ogólna radość życia, która jest niesamowita w narodzie, który tak mocno oberwał, a ten kult radości życia jest tak silny. To mnie pociąga – przyznaje jedna z kobiet.

– Przez taki festiwal można poznać nową muzykę – zachęca Izabela Kozłowska-Dechnik. – To jest nie tylko muzyka klezmerska, która nam się kojarzy, tak samo jest z filmem. Wszystkie wykłady, które są, czy taniec żydowski.

– Mamy również gości z Izraela, muzyków, zarówno pierwszego jak i ostatniego dnia. Tak to się akurat ułożyło – dodaje Joanna Kolstrung. – Co jest innowacyjnego w tym roku, co się nie pojawiało wcześniej? Na pewno warsztaty tanga. Można zapytać dlaczego? Festiwal kultury żydowskiej, a tu tango? Jeżeli Państwo sobie spojrzą na autorów muzyki, na autorów słów do tang śpiewanych, to zobaczą tam Państwo bardzo dużo nazwisk albo stricte żydowskich, albo ludzi, którzy mieli kontakt. „Tango milonga”, najbardziej znany w Polsce utwór, też jest autorów pochodzenia żydowskiego. Dlatego w tym roku na festiwalu tango się przewija. Zarówno jako warsztaty, uliczne wydarzenie przed Centrum Kultury, gdzie będzie można posłuchać i potańczyć. Będzie tańczyć para mistrzowska, ale mamy nadzieję, że dołączą także lublinianie i zatańczą razem z nami. Podsumowanie, czyli finałowy koncert w muszli koncertowej w niedzielę o godz. 20.00. Tam już tango w bardzo dużej krasie dlatego, że dziesięcioro muzyków, tancerze, znani wokaliści, więc to jest taka innowacja w tym roku.

Festiwal potrwa do niedzieli (14.08). Pełny program wydarzeń można znaleźć na stronie lublinerfestival.pl.

Rozmowa Pawła Błędowskiego z Symchą Kellerem, który wystąpi podczas tegorocznego festiwalu:

RyK / opr. PrzeG

Fot. archiwum

Exit mobile version