Przeszło rok temu na antenie Radia Lublin prezentowaliśmy reportaż o Wielkopolaninie, pilocie Stanisławie Jankowskim, którego szczątki od ponad 80 lat spoczywają na cmentarzu w nadbużańskiej wiosce Matcze.
Jego zwłoki wyłowiono z Bugu latem 1940 r. Znaleziony przy nim dziennik wskazywał, że zginął prawdopodobnie 13 października 1939 r., ale nie było jasne w jakich okolicznościach. Z uwagi na mundur i dokumenty pochowano go przy wojennej kwaterze, obok bezimiennych mogił z wojny polsko-bolszewickiej. Nieśmiertelnik przybity do krzyża personifikował bohaterskie poświęcenie polskich żołnierzy pochowanych w Matczu. Jankowski pośmiertnie rozniecał uczucie patriotyzmu lokalnej społeczności. W PRL-u przy jego grobie organizowano patriotyczne uroczystości.
Ale przez 70 lat po wojnie nie było wiadomo nic o jego rodzinie. Nikt go nie szukał, nikt nie odwiedzał grobu. Dlatego w 2021 roku pasjonaci historii skupieni w grupie „Ocalić od zapomnienia” rozpoczęli poszukiwania. Udało się ustalić, że był żonaty, a wdowa po wojnie wystąpiła o uznanie go za zmarłego i ponownie wyszła za mąż. Nie zostawił potomstwa, więc próbę kontaktu z jakimikolwiek krewnymi skierowano na dzieci z drugiego małżeństwa wdowy.
Udało się. Z Hamburga do Matcza przyjechała Ewa Królikowska, która z opowiadań mamy zna jej pierwszego męża i okoliczności śmierci Stanisława Jankowskiego. Odwiedziła grób, podziękowała mieszkańcom, którzy opiekowali się mogiłą i rozwiązała zagadkę śmierci żołnierza, który uciekał – jak się okazało z sowieckiej niewoli.
Fot. Dominik Gil / Zbyszek Królikowski