Dziś będzie klasycznie. Coraz częściej rodzimi edytorzy sięgają po legendarne komiksy z dawnych lat, by w odświeżonej i urozmaiconej wersji przedstawić je nowym czytelnikom i przypomnieć starszym.
Po 35 latach od zeszytowej publikacji przez Krajową Agencję Wydawniczą na rynek trafił album Hernan Cortes i podbój Meksyku (wyd. Ongrys) do scenariusza Stefana Weinfelda i z rysunkami Jerzego Wróblewskiego. Komiks od razu ukazał się w dwóch wersjach – standardowej, kolorowej oraz w formie czarno-białego artbooka w powiększonym formacie. Po lekturze tej drugiej wersji jestem bardziej niż usatysfakcjonowany – większy format służy świetnym rysunkom Wróblewskiego, a znakomitym uzupełnieniem albumu jest tekst Macieja Jasińskiego na temat niezwykle owocnej współpracy rysownika ze scenarzystą. Wyprawy konkwistadorów dowodzonych przez szlachcica z Estremadury prezentowane są na kartach albumu w sposób szybki i sprawny – nic więc dziwnego, że w czasach, kiedy został wydany po raz pierwszy, Hernan Cortes i podbój Meksyku cieszył się ogromną popularnością, będąc jednym z najważniejszych dzieł w karierze Wróblewskiego. Warto zaznaczyć, że komiks nie zestarzał się zbytnio i na tle wielu innych produkcji tego czasu wciąż prezentuje się znakomicie. Świetnie również, że tyle miejsca w albumie zostało poświęcone Weinfeldowi – scenarzyści zwykle traktowani są jako tło dla rysowników, a tekst Jasińskiego, również scenarzysty, traktuje obu panów tak samo i przybliża tajniki ich współpracy w sposób niemalże wyczerpujący. Co istotne, ta edycja albumu jest pierwszym wydaniem kompletnym – znalazł się w nim kadr usunięty przez cenzurę w PRL-u. W skrócie: pierwszorzędne wydanie, niezwykle udany powrót do przeszłości i świetne materiały dodatkowe.
Podobny zestaw słów mógłbym wystosować w stronę albumu Tadeusza Baranowskiego Bezdomne wampiry o zmroku (wyd. kultura gniewu) – to już drugie wydanie zbiorcze poszerzone, wzbogacone zupełnie nową okładką oraz stworzonymi niedawno nowymi odcinkami w postaci tetralogii Wampiry w czasie pandemii. Jest też większy format – i to jest bardzo dobra wiadomość, ponieważ prace Tadeusza Baranowskiego im większe, tym bardziej soczyste. Sympatyczne wampiry Szlurp i Burp, choć miały już z krypty nie wyłazić, ponownie wypadły na żer, ku uciesze czytelników. A właściwie nie na żer, lecz na bezkrwawe choć barwne dyskusje ze swoimi kumplami – Zdzichu Kołkiem, Zombim i Wesołym Świrem. Nowe odcinki, ze względów bezpieczeństwa, autor zrealizował w rękawiczkach. Wampiry po raz kolejny odeszły do historii, ale z wampirami oraz z Tadeuszem Baranowskim nigdy nic nie wiadomo… Żyjmy nadzieją, że jeszcze powrócą.
W porównaniu z ekskluzywnymi i cieszącymi oko wydaniami prac Baranowskiego i Wróblewskiego, Wielkie wyprawy (wyd. Egmont Polska) Zbigniewa Kasprzaka prezentują się nieco słabiej – ale to tylko ze względu na standardowy format A4, co jest zrozumiałe ze względu na konsekwencję, ponieważ właśnie w taki sposób opublikowane zostały poprzednie tomy kolekcji Klasyka Polskiego Komiksu. To zbiór komiksowych historii rysowanych przez znakomitego artystę Zbigniewa Kasprzaka w latach 1982-2018, głównie o tematyce historycznej. Są tutaj zeszyty o Krzysztofie Kolumbie i Magellanie, które powstały do scenariuszy wspomnianego już wcześniej Stefana Weinfelda, jest kilka krótkich form oraz obie części serii Podróżnicy, znalazło się także miejsce dla albumu Spadająca gwiazda traktującego o Marylin Monroe. Wielkie wyprawy to elegancki przegląd prac Zbigniewa Kasprzaka, do postawienia obok zbiorczego wydania Bogów z gwiazdozbioru Aquariusa oraz rysowanych przez artystę odcinków serii Yans. Album nr 2500 Klubu Świata Komiksu został opatrzony wstępem Adama Ruska. W zbiorze znalazło się także miejsce dla galerii plansz i szkiców, a specjalnie na potrzeby tego wydania Kas stworzył nową okładkę. Fani artysty będą zadowoleni.