Fantazyjne, metrowe kwiaty niczym rodem z „Tajemniczego Ogrodu”, wizerunki kotów i czarownic na płotach, a wszystko z… metalu i to rdzawego metalu. O tym, jak rodziła się miłość i pasja do tego tworzywa opowiada Tadeusz Mełgieś – metaloplastyk – samouk z Zezulina koło Lublina.
Fot. Magdalena Lipiec-Jaremek