Rosyjska piosenkarka Ałła Pugaczowa zwróciła się do władz Rosji, by uznały ją za „zagranicznego agenta”. W ten sposób zareagowała na objęcie takim statusem przez ministerstwo sprawiedliwości jej męża Maksima Gałkina.
Gałkin, który jest rosyjskim satyrykiem, został uznany przez ministerstwo sprawiedliwości Rosji za tzw. zagranicznego agenta w piątek. Mąż Pugaczowej od początku inwazji rosyjskiej na Ukrainę kilkakrotnie wypowiadał się przeciwko tej wojnie. Rosyjski resort oświadczył, że Gałkin „prowadził działalność polityczną” i otrzymywał fundusze z Ukrainy.
W Instagramie Pugaczowa w niedzielę (18.09) opublikowała post, w którym zwraca się do ministerstwa sprawiedliwości Rosji o uznanie jej za „zagranicznego agenta” w związku z tym, że jest solidarna ze swoim mężem. Napisała, że Gałkin jest „prawdziwym i nieprzekupnym patriotą Rosji, życzącym ojczyźnie rozwoju, pokojowego życia, wolności słowa i tego, by nasi chłopcy przestali ginąć za iluzoryczne cele, które sprawiają, że nasz kraj staje się pariasem i które utrudniają życie naszych obywateli”.
Wkrótce po inwazji Rosji, rozpoczętej 24 lutego, Gałkin wraz z rodziną wyjechał za granicę. W sierpniu Pugaczowa wróciła do Rosji, a jej mąż pozostał za granicą.
Pugaczowa jest powszechnie uważana za największą gwiazdę estrady w byłym Związku Radzieckim. Choć poza obszarem ZSRR Pugaczowa nie zyskała szerokiej sławy, w swej ojczyźnie pozostaje jedną z najpopularniejszych postaci życia publicznego.
Po inwazji na Ukrainę dotychczas nie wypowiadała się publicznie na jej temat.
Rl / PAP / opr. ToMa
Na zdj. Ałła Pugaczowa i ówczesny prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, fot. www.kremlin.ru / wikipedia.org