Jak wyglądały dawne folwarki w okolicach Końskowoli – to próbują ustalić archeolodzy podczas wykopalisk w pobliskiej miejscowości Opoka. Drugi rok z rzędu ten teren jest szczegółowo badany.
– Efektem kilkudniowych prac jest zlokalizowanie fosy, która okalała budowlę obronną – mówi archeolog Sebastian Wardak. – Tutaj jest takie wypełnisko, widać czarną warstwę ziemi. To dno fosy. Jest tu też taka soczewka zagruzowanego materiału, który prawdopodobnie pochodzi z wierzchnich warstw kopca. To najprawdopodobniej materiał, który został z góry kopca zepchnięty do fosy. Widać w profilu pozostałości warstwy użytkowej, warstwę wapienną. To prawdopodobnie pozostałości fundamentu.
CZYTAJ: Grodzisko w Czermnie: archeolodzy potwierdzili obecność 143 kurhanów w Lesie Tyszowieckim
– W ubiegłym roku odkryliśmy jeden wykop – mówi Barbara Stefanek-Nowacka, prezes Towarzystwa Ochrony Dziedzictwa Kulturowego Fara Końskowolska. – W jego okolicach były prowadzone badania powierzchniowe z użyciem wykrywacza metali. Materiał, który został zebrany, świadczy o tym, że na przestrzeni co najmniej 2 tysięcy lat od IV-V w. p.n.e. po XV-XVI wiek na tym terenie toczyło się życie. Na ten rok zaplanowaliśmy zbadanie samego kopca i najbliższej jego okolicy.
– Po wstępnych badaniach na opoce wygląda na to, że jesteśmy na dobrym tropie i że zaczątek, myśl o powstaniu Końskowoli i tych wszystkich folwarków, które tworzyły cały ten klucz, chyba będziemy mogli chyba przynajmniej częściowo to opowiedzieć – mówi Małgorzata Grupa z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. – To nie jest jedyne stanowisko, które ma w ziemi informacje na ten temat, bo jednak w ziemi te źródła są najistotniejsze, najlepiej się zachowują i nie są sfałszowane. Kwestia interpretacji. Opoka jest takim miejscem, gdzie szukamy odpowiedzi na to, w jaki sposób były rozplanowane folwarki, jakie były duże wokół. Musiano czerpać bardzo duże zyski z tych folwarków, żeby wybudować dwór Tenczyńskich, kościół św. Anny w Końskowoli i tak go doskonale wyposażyć, bo kościół św. Anny jest rewelacyjnie wyposażony, a trochę kościołów w Polsce znam z racji moich badań w kryptach. Opoka jest jak gdyby początkiem poszukiwań historii na temat folwarków wokół Końskowoli.
CZYTAJ: Archeolodzy na tropie zagadki kurhanów. Kolejne odkrycia w Ślipczu
– W źródłach są zapisane informacje o przekazywaniu sobie dworu w Opoce z pokolenia na pokolenie w rodzinie Konińskich – mówi Barbara Stefanek-Nowacka. – Ponieważ na polach okolicznych bardzo dużo było wydobywanej ceramiki, rzeczywiście z tego okresu wczesnośredniowiecznego i później XV-XVI-wiecznego świadczyło to o tym, że mamy materiał, który wskazuje na to, że faktycznie w tym miejscu coś takiego mogło istnieć. Trzeba było po prostu zbadać, czy rzeczywiście źródła i zabytki, które znajdujemy, mówią o tym samym miejscu.
– Właściwie to mamy rewelacyjne odkrycia i dość unikatowe na tak bardzo krótki okres badań – mówi Małgorzata Grupa. – Absolutnie potwierdziliśmy, że ta górka, o której ciągle wszyscy mówili, była założeniem obronnym, więc wokół niego na pewno istniały założenia gospodarcze, które generowały wszystko, co było potrzebne do życia. I chodzi o to, żeby tę historię zbudować, znaleźć, żebyśmy nie mówili o osobnych stanowiskach, tylko o tym kluczu, o którym zawsze się mówiło. Klucz końskowolski. Mamy w dwóch miejscach – od strony zachodniej i południowej – uchwyconą fosę wokół gródka i mamy też informację, że ten gródek został postawiony w miejscu naturalnym. Ta fosa była naturalna, oni tylko nadbudowali środek tego gródka i tam postawili założenie obronne – wieżę, dwór – to się jeszcze okaże w badaniach w przyszłym roku, bo mam nadzieję, że tutaj wrócimy.
– Najważniejsza jest dla nas historia regionalna, żeby odejść od podręczników historii traktujących tylko o historii politycznej – mówi Jan Jarosz, student Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.- Najważniejsze są szczegóły dotyczące naszego bezpośredniego otoczenia. Każde stanowisko jest interesujące. Tutaj mieliśmy dużo szczęścia, bo pomimo tych wszystkich prac inwazyjnych, co zdarza się na każdym stanowisku, bo ludzie szukali miejsc pod swoje uprawy i niszczyli te stanowiska, a mimo wszystko jesteśmy w stanie nawet okruchy tej historii wydobywać na powierzchnię. Na szczęście to, co zupełnie nie przytrafia nam się na ziemi chełmińskiej, to że warstwy fosy były bardzo dobrze widoczne. Za pomocą tych dwóch wykopów będziemy w stanie mniej więcej określić jak wysoki był to stożek.
– Fosa biegła dokoła tego gródka – mówi Sebastian Wardak. – Bardzo dobrze ją widać jeszcze na zdjęciach lotniczych. Stoimy tu, gdzie były fundamenty, natomiast kopiec był jeszcze o 1,5-2 metry wyżej, więc mamy skalę, w jaki sposób i ile tego materiału zostało zniwelowane z tego kopca.
– Będziemy głównie przeszukiwać ziemię z wykopów – mówi Wojciech Pikuła, członek Stowarzyszenia Fara Końskowolska, współpracujący z archeologami jako detektorysta. – Będziemy chcieli też ją przesiać w wierzchniej warstwie, gdzie moglibyśmy znaleźć jeszcze jakieś pozostałości metalowe.
– Jest co robić zawsze przy takim chodzeniu z wykrywaczem z tego względu, że staramy się badać każdy sygnał, każdy gwozdek, malutki element metalowy – dodaje Wojciech Pikuła. – To wszystko jest sygnalizowane przez detektor. Jeżeli znajdujemy na przykład grot, albo – jak w zeszłym roku – grot z kuszy z XV wieku, to dokumentujemy to na miejscu, fotografujemy, z pozycji GPS określamy i wtedy jesteśmy w stanie nałożyć to na mapę. To w jakiś sposób daje nam obraz tego, jak te znaleziska się rozkładają w okolicy.
Najważniejszy element znaleziony na przestrzeni lat? – Ta drobna rzecz, przęślik z krzemienia, który służył do zawieszenia na wrzecionie i skręcania nitek – wyjawia Wojciech Pikuła. – Znalazłem go będąc tu 1 stycznia w tym roku, po kościele przyjechałem z synem zobaczyć, czy coś po zimie nie powychodziło i w rumowisku kamiennym wielkości centymetra taki kamyczek udało mi się znaleźć.
Badania w Opoce pod Końskowolą potrwają do końca września.
ŁuG/ opr. DySzcz
Fot. Łukasz Grabczak