W Lublinie rozpoczęła się budowa kotłowni rezerwowo-szczytowej. Dziś (02.09) uroczyście wmurowano kamień węgielny. Inwestycję prowadzi Elektrociepłownia PGE Energia Ciepła Wrotków. Jej celem jest m.in. poprawa jakości powietrza w mieście.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Wmurowanie kamienia węgielnego pod budowę kotłowni
Przyszła kotłownia składać się będzie z czterech kotłów gazowych oraz pięciu mobilnych kotłów gazowo-olejowych. Nowe kotły przeznaczone będą wyłącznie do wytwarzania ciepła w szczycie zapotrzebowania, tzn. po przekroczeniu możliwości istniejącego bloku gazowo-parowego. – Dzięki tej inwestycji, która jest częścią większej strategii, przestaniemy używać węgla jako paliwa do wytwarzania ciepła – mówi prezes zarządu PGE Energia Ciepła Przemysław Kołodziejak. – Nowe kotły będą o wiele bardziej sprawne, będą lepiej pracować, będą bardziej niezawodne. Dzięki temu poprawi się znakomicie bezpieczeństwo dostaw ciepła do mieszkańców. Dodatkowo – i to już wykracza poza sam Lublin – w obrębie oddziaływania naszych źródeł będzie czystsze powietrze.
– Inwestycja jest potrzebna ze względu na politykę środowiskową Unii Europejskiej – mówi dyrektor Elektrociepłowni na Wrotkowie Paweł Okapa. – Politykę, która generalnie idzie w kierunku wycofywania emisji CO2, ale także zapylenia, źródeł siarki, źródeł azotu. Kotłownia na gaz nie będzie miała zupełnie emisji siarki, znacznie mniejsze będą emisje tlenków azotu oraz CO2. Przepisy mówią, że do końca roku 2023 trzeba wycofać takie instalacje, jak nasze kotły węglowe, dlatego ta inwestycja ma miejsce i wpisuje się w wymagania unijnych regulacji.
Nie oznacza to jednak, że w najbliższym czasie kotły węglowe, które wytwarzają około 10% rocznej produkcji ciepła w elektrociepłowni, zostaną zlikwidowane. – W pewnym momencie ogłosimy po prostu wyłączenie ich z eksploatacji – mówi Paweł Okapa. – Wycofanie z eksploatacji spowoduje, że one przestaną palić. Jest to też w chwili obecnej zależne też od sytuacji związanej z agresją Rosji na Ukrainie, ponieważ dostępność gazu w chwili obecnej przejściowo jest gorsza i dlatego powinno się to odbyć do końca roku 2023. Itak zakładamy. W chwili obecnej nikt nie ma pewności dostaw gazu. Kontrakty są podpisane, natomiast jesteśmy połączonym system w Unii Europejskiej i trudno powiedzieć, jak to będzie wyglądało. Przygotowujemy się do tego, żeby rezerwowo te kotły węglowe mogły to zastąpić. Jeżeli okaże się, że blok gazowo-parowy nie może pracować, będą pracowały kotły węglowe i w pełni zapewnią dostawy ciepła dla mieszkańców Lublina.
Urządzeniami wytwórczymi w elektrociepłowni Wrotków są aktualnie blok gazowo-parowy opalany gazem ziemnym oraz cztery węglowe kotły wodne, wykorzystywane w normalnych warunkach w okresie niskich temperatur lub postoju bloku. Po przekazaniu nowych urządzeń do eksploatacji, do mieszkańców Lublina popłynie ciepło wytworzone w 100 procentach z niskoemisyjnych źródeł. – Na to jednak poczekamy prawdopodobnie dłużej niż byśmy chcieli – uzupełnia Przemysław Kołodziejak. – Spowodowane jest to przerwaniem łańcuchów dostaw, problemami z zamawianiem rur. Okazuje się, że czy z Ukrainy czy z Rosji pochodziła spora część stali wykorzystywanej czy na budowę konstrukcji stalowych obiektów czy na produkcję rur, które są niezbędne w tego typu obiektach. Przerwanie tych łańcuchów powoduje to, że wydłużają się dostawy tych urządzeń.
Planowany termin oddania urządzeń do eksploatacji to wrzesień przyszłego roku. Jednak w związku z przerwanym łańcuchem dostaw i problemem ze stalą będącymi skutkiem wojny w Ukrainie, termin ten może oddalić się o kilka miesięcy.
Lublin potrzebuje około 4,5 miliona gigadżuli ciepła w roku, z czego około 3 miliony dostarcza Elektrociepłownia Wrotków. Wartość inwestycji to ponad 78 milionów złotych netto.
EwKa/ opr. DySzcz
Fot. Krzysztof Radzki