Potencjał mobilizacyjny w Rosji to ok. 25 mln ludzi, dlatego należy przypuszczać, że ogłoszona przez Władimira Putina mobilizacja może się udać – mówiła w Radiu Lublin dr Anna Bażenowa z Instytutu Europy Środkowej w Lublinie. Jej zdaniem mobilizacja w połączeniu z organizowanymi na okupowanych przez Rosję terenach pseudoreferandami o przyłączaniu ich do Federacji Rosyjskiej to efekt zmiany taktyki Rosji:
– Jeśli wcześniej Rosja próbowała zmusić Ukrainę do kapitulacji na warunkach Moskwy, to w chwili obecnej już chodzi o fragmentację Ukrainy. Referenda świadczą o tej fragmentacji i niestety o zniszczeniu państwowości ukraińskiej. To również świadczy o zmianie taktyki Rosji wobec Ukrainy, ale nie świadczy o zmianie strategii Rosji, która polega przede wszystkim na rywalizacji ze światem zachodnim.
Mobilizacja w ocenie Bażenowej świadczy o przejściu Rosji z fazy specjalnej operacji wojskowej do prowadzenia otwartej wojny, ale bez jej formalnego ogłoszenia. Dlatego też Putin na użytek wewnętrzny w Rosji nazywa tę mobilizację częściową.
W środę władze Rosji ogłosiły „częściową” mobilizację, która ma objąć oficjalnie 300 tys. osób. Niezależne media donoszą, że dekret zawiera niejawny punkt, w którym mowa jest o tym, że zaciąg ma objąć milion osób. Rosyjskie władze od czwartku prowadzą mobilizację na masową skalę. Według doniesień medialnych wielu Rosjan w obawie przez zaciągnięciem do wojska ucieka z kraju.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Bażenowa mówiła też, że referenda dotyczące przyłączenia do Federacji Rosyjskiej okupowanych przez nią terenów Ukrainy to reakcja Rosji na sukcesy armii ukraińskiej w obwodzie chersońskim, ale też na rosnące niezadowolenie w społeczeństwie rosyjskim:
– Z jednej strony mówimy o frustracji ultraprawicowej części społeczeństwa rosyjskiego, która domaga się aktywnych działań ze strony Kremla: mobilizacji, wojny pełnowymiarowej, uderzenia w centra decyzyjne z użyciem taktycznej broni jądrowej. Z drugiej strony chodzi tutaj również o część społeczeństwa, która była zwykle lojalna wobec obecnej władzy politycznej, która nie rozumie co się dzieje i dlaczego tak bardzo chwalona druga armia świata w ciągu ostatnich miesięcy nie ma sukcesów, a jeszcze musi iść z powrotem w stronę Rosji.
Jej zdaniem zarówno referenda jak i ogłoszona w Rosji mobilizacja mają na celu w sposób radykalny zmienić tok wojny i przełamać istniejący trend wojskowo-polityczny w Rosji przez zwiększenie liczebności armii i zachowanie już zdobytych przez Rosję terenów.
Pseudoreferenda organizowane są w obwodach: donieckim, ługańskim, chersońskim i zaporoskim. Ani Ukraina, ani społeczność międzynarodowa, nie uznają legalności działań Moskwy.