Elżbieta Witek we Frampolu: Podtrzymujemy tradycję czczenia pamięci o ofiarach

302889124 795064064965280 4394807591239716786 n 2022 09 01 194022

Frampol nie miał znaczenia wojskowego, atak na miasto był zbrodnią – mówili w czwartek marszałek Sejmu Elżbieta Witek i wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak. Wraz z wicepremierem i ministrem aktywów państwowych Jackiem Sasinem uczestniczyli oni w obchodach rocznicy wybuchu II wojny światowej we Frampolu.

Marszałek Witek zwróciła uwagę, że celem ataku było miasto i jego cywilna ludność, a Niemcy dążyły do unicestwienia polskiej kultury materialnej. Jak mówiła, niemieccy lotnictwo wojskowe szukało takich miasteczek jak Wieluń i Frampol, „żeby móc wypróbować swoją zbrodniczą machinę wojenną”.

CZYTAJ: „To był straszny eksperyment niemieckiego lotnictwa”. 83. rocznica bombardowana Frampola

„To, co było najokrutniejsze w tym, co czyniła Luftwaffe, to szukanie celów, które były zupełnie bezbronne” – powiedziała, podkreślając, że nie było tam zgrupowań wojsk ani lotnisk.

„Podtrzymujemy tradycję czczenia pamięci o ofiarach, żeby nigdy więcej te okropności wojenne się nie powtórzyły. Ale trudno nie myśleć o tym, że to jest możliwe nawet w XXI wieku, kiedy patrzymy za naszą wschodnią granicę” – mówiła Witek.

Sasin również podkreślił, że to „bezbronne, pozbawione jakiegokolwiek wojskowego znaczenia miasto stało się obiektem barbarzyńskiego ataku ze strony niemieckiego lotnictwa”, które testowało nowy typ bomb.

CZYTAJ: Prof. Marcin Kruszyński o bombardowaniu Frampola: To był test dla niemieckiego lotnictwa

Minister obrony uznał Frampol za „przykład miasta zbombardowanego tylko dlatego, że było miastem polskim; przykład zbrodni wojennej dokonanej przez Niemców” i nawiązał do prezentacji zaprezentowanego w Warszawie raportu PiS o wojennych stratach Polski.

„Dziś jesteśmy świadkami zbrodni, których dopuszcza się wojsko rosyjskie na Ukrainie. Naszą odpowiedzią jest wzmacnianie Wojska Polskiego” – podkreślił Błaszczak, nawiązując z kolei do formowania 18. Dywizji Zmechanizowanej i namawiając, by wstępować do armii.

RL / PAP / opr. WM

Fot. Piotr Michalski

Exit mobile version