Dreszczowiec bez happy endu zafundowali swoim kibicom piłkarze Górnika Łęczna. W meczu kończącym 9. kolejkę Fortuna I ligi zespół trenera Marcina Prasoła przegrał na wyjeździe z ŁKS-em 2:3.
Gospodarze objęli prowadzenie już w 10. minucie meczu po bramce Hiszpana Pirulo. Nie minęło 120 sekund, a do wyrównania doprowadził Dawid Tkacz, który był rozczarowany końcowym wynikiem.
– Na pewno cieszę się z tego, że udało się mi się strzelić te dwie bramki, lecz jest troszkę gorycz, że mogliśmy wygrać ten mecz, zdobyć trzy punkty i zawieźć do Łęcznej. Graliśmy bardzo dobrą piłkę i zabrakło jedynie jednej więcej bramki – dodaje zawodnik.
– O wyniku zadecydowała końcówka – mówił na konferencji pomeczowej trener Górnika Łęczna, Marcin Prasoł. – W pierwszej połowie na pewno nas ŁKS zdominował. Mieliśmy problemy, zwłaszcza gdzieś w środku pola. W tym meczu dwa razy prowadzili, ale myślę, że w tym meczu uporządkowaliśmy sobie pewne rzeczy i odrobiliśmy. Doprowadziliśmy do stanu 2:2. O wyniku zadecydowała końcówka. Dzisiaj drużyna Górnika na pewno zostawiła dużo zdrowia i zasłużyliśmy na ten punkt.
Decydującą bramkę dla ŁKS-u w 88. minucie po kontrowersyjnym rzucie karnym zdobył Hiszpan Pirulo. Wcześniej ten sam zawodnik pokonał Macieja Gostomskiego w 8. minucie. Z kolei w 17. minucie piłkę do siatki łęcznian skierował Mateusz Kowalczyk.
Po 9. kolejkach tabelę otwierają Ruch Chorzów i ŁKS. Oba zespoły mają po 18 punktów. Górnik zgromadził tylko 6 punktów i jest szesnasty.
Media klubowe Górnika Łęczna / JK
Fot. archiwum