Historyczny sukces Motoru. Lubelscy żużlowcy najlepsi w Polsce! [ZDJĘCIA]

image00017 2022 09 26 201834 2022 09 26 225948

Cóż to były za emocje. W niedzielę (25.09) późnym wieczorem żużlowcy Motoru Lublin zdobyli złoty medal drużynowych  mistrzostw Polski. To pierwszy taki tytuł w historii klubu. A zadanie było bardzo trudne bo pierwsze finałowe spotkanie PGE Ekstraligi z Moje Bermudy Stal Gorzów nasze „Koziołki” przegrały 39:51. Tymczasem w rewanżu lubelski zespół z nawiązką odrobił straty i wygrał 53:37. 

ZOBACZ ZDJĘCIA: Żużel: Finał Motor Lublin – Moje Bermudy Stal Gorzów 53:37 (FOTO)

Od początku niedzielnych zawodów Motor mozolnie odrabiał straty. Po 5. wyścigu lublinianie prowadzili zaledwie dwoma punktami. Nadzieję w serca lubelskich kibiców wlały dopiero biegi nr 6 i 7, oba wygrane przez zawodników Motoru 5:1. A lubelski zespół dopadł rywala w biegu 10., w którym nieoczekiwanie na ostatnim wirażu defekt motocykla zepchnął zawodnika gości Martina Vaculika z pierwszego na czwarte miejsce. W dwumeczu był już remis. Przed biegami nominowanymi gospodarze prowadzili 45:33. O mistrzowskim tytule zaważył bieg 14, w którym Mikkel Michelsen i Dominik Kubera podwójnie wygrali z jadącym samotnie – po wykluczeniu Szymona Woźniaka – Patrickiem Hansenem.

CZYTAJ: Motor Lublin żużlowym mistrzem Polski!

Ten historyczny mecz na naszej antenie relacjonowali Grzegorz Chyliński i Adam Rozwałka.

To historyczna wygrana, nie dziwi więc radość kibiców: – Nigdy nie tracimy wiary. Jak można żyć w Lublinie i nie kibicować Motorowi? Wygraliśmy, jesteśmy najlepsi! Jestem szczęśliwa, w końcu wygrał zespół, który był na ogół skazywany na porażkę przez komentatorów. Mimo że nie mieliśmy biletów, krzyczeliśmy spod stadionu i kibicowaliśmy. Czuć było te atmosferę nawet zza bram. Całe życie czekało się na taki sukces… brak słów! Cały czas wierzyliśmy, że wygramy i że nasze będzie mistrzostwo Polski.

Szczęśliwi byli także sami żużlowcy, w tym Jarosław Hampel: – Stanęliśmy wszyscy na wysokości zadania – myślę tutaj o moich kolegach i o sobie. Każdy punkt tutaj był ważny, żeby odrobić tę stratę. Ogromnie się z tego cieszymy. Jeszcze emocje nie opadły, bo zrobiliśmy to przed własną publicznością, fantastycznymi kibicami, którzy przez cały rok nas dopingowali i wierzyli w nas.

Początek meczu był dla was trudny, co wtedy myśleliście? Wciąż wierzyliście, że uda się odrobić stratę. – Wszyscy myśleliśmy, żeby: w każdym biegu pojechać jak najlepiej, aby się rozumieć i widzieć na torze, żeby sobie pomóc, a czasami po prostu nie przeszkodzić. Nie ma wtedy czasu na myślenie, czy nam się uda, czy nie. Tylko skupiamy się na każdym kolejnym biegu – odpowiada Jarosław Hampel.

– Szczerze mówiąc, nie rozmawialiśmy za dużo przed tym meczem. Każdy wiedział, w jakiej jesteśmy sytuacji. Tutaj nie była potrzebna żadna dyskusja czy przypominanie, tylko wszyscy wiedzieliśmy, jak trudny mecz nas czeka. Po każdym było widać, że do każdego biegu podchodzi na maksa – dodaje Hampel.

Dla Jarosława Hampela to ósmy złoty medal drużynowych mistrzostw Polski, ale pierwszy w lubelskich barwach. Jak smakuje złoto zdobyte z koziołkiem na plastronie? – Fantastycznie. Po tak trudnym meczu finałowym to jest naprawdę coś dużego odrobić tyle punktów. W opinii wielu będąc na straconej pozycji, udowodniliśmy, że potrafimy stanąć na wysokości zadania i pojechać kapitalne spotkanie.

– Można gdybać, co byłoby, jeśli nie doszłoby do defektu Martina Vaculika w 10. biegu. Ale patrząc na rezultat, skończyłoby się podobnym wynikiem, jak w Gorzowie (czyli 51:39 – red.). Wtedy mistrzem zostałby Motor. (Przy równej liczbie punktów dwumecz wygrałaby drużyna, która była na wyższym miejscu w tabeli po fazie zasadniczej, czyli Motor Lublin – red.). Gratuluję, lublinianie byli lepszym zespołem – mówi trener Stali, Stanisław Chomski. – Zabrakło nam trochę armat, pewnych rozwiązań, które próbowaliśmy va banque – nie wszystko wychodziło. Szkoda też wykluczenia Szymona Woźniaka w 14. biegu, bo zapowiadało się na fajny wynik. Ale co zrobić – ten wygrywa, kto mniej błędów popełnia. Błędów z naszej strony było więcej, ale ja jestem generalnie zadowolony. Na pewno jechaliśmy „mocno naładowani” i pokazaliśmy w tym meczu, że nie oddaliśmy pola walki. Bardziej wyrównany zespół lublinian przechylił szalę na swoją korzyść.

– Wielka radość, niesamowite emocje, coś pięknego – mówi zawodnik Motoru, Wiktor Lampart. – Walka trwała do samego końca. To są dwie najlepsze drużyny Ekstraligi i całego świata, więc musiało być ostro.

Szkoleniowiec Motoru, Maciej Kuciapa podkreślał. że o sukcesie zadecydowała postawa całej drużyny: – Marzyliśmy o tym złocie. Ja prywatnie też na pewno, bardzo mi zależało. To były naprawdę ciężkie mecze, ale chłopcy wykonali megapracę i naprawdę byli jedną drużyną – poświęcali sobie dużo czasu, pomagali nawzajem. Uważam, że to przyniosło efekt w postaci złotego medalu.

W dwóch podwójnych zwycięstwach (w biegach 6. i 7.) Motor odskoczył od rywala i wtedy nadzieja na złoto zaczęła być naprawdę duża. – Oczywiście przez cały czas widzieliśmy światełko w tunelu. Przewaga Stali w dwumeczu przez cały czas malała, ale prawie do ostatniego biegu musieliśmy powalczyć o złoty medal – stwierdza Maciej Kuciapa.

– O naszym sukcesie w tym sezonie zdecydował wyrównany zespół. Czy to w rundzie zasadniczej, czy w dwumeczach finałowych zadecydowało to, że byliśmy wyrównaną drużyną, że tak naprawdę wszyscy punktowali – uważa Maciej Kuciapa.

Punkty dla Motoru w finałowym spotkaniu zdobyli: Dominik Kubera 15, Jarosław Hampel 12, Maksym Drabik 10, Mikkel Michelsen 7, Wiktor Lampart 6 i Mateusz Cierniak 3.

Dodajmy, że w przyszłym roku też zapowiadają się ogromne emocje, bowiemk w barwach Motoru będzie jeździł trzykrotny indywidualny mistrz świata Bartosz Zmarzlik, który był zresztą najlepszym zawodnikiem Stali w niedzielnym meczu.

AR / opr. ToMa

Fot. Gosia Cieśluk

Exit mobile version