Jako pierwsi w kraju i drudzy na świecie lekarze z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego numer 1 w Lublinie połączyli chemioterapię dootrzewnową w hipertermii z chirurgią robotową. Pacjentka była operowana przy użyciu robota Versius, a dziś jest już w domu.
O pionierskim zabiegu i przewadze chirurgii robotowej nad chirurgią otwartą lub laparoskopową z kierownikiem Kliniki Chirurgii Onkologicznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, profesorem Wojciechem Polkowskim rozmawia Magdalena Kowalska:
Panie profesorze pierwsza w Polsce i druga na świecie operacja łącząca chemioterapię dootrzewnową w hipertermii z chirurgią robotową została przeprowadzona w Lublinie. Co zdecydowało o podjęciu się tego pionierskiego zabiegu?
– Szczęśliwy zbieg okoliczności, dlatego że klinika, którą kieruje, jest od 2010 roku jednym z niewielu ośrodków w kraju, jaki zajął się leczeniem nowotworów otrzewnej za pomocą chemioterapii dootrzewnowej w hipertermii, czyli tzw. HIPEC. Natomiast ostatnio w coraz liczniejszych ośrodkach chirurgicznych w Polsce szpitalne oddziały chirurgiczne zaczynają być wyposażone w roboty i chirurdzy zaczynają się szkolić w chirurgii robotowej. Polska ma w niej duże zaległości. Dystans, który nas dzieli od krajów europejskich, jest duży i musimy sporo nadrabiać. Połączenie chirurgii robotowej z chemioterapią dootrzewnową w leczeniu chorej na nowotwór powierzchni otrzewnej spowodowało, że zrobiliśmy taką operacje – mówi prof. Wojciech Polkowski.
CZYTAJ: Innowacyjna operacja raka trzustki w lubelskim szpitalu [ZDJĘCIA]
Jak ta operacja wyglądała? Ile czasu zajęła i po jakim czasie chora będzie mogła wrócić do codziennej aktywności?
– Chora już jest w domu. Ogłosiliśmy ten sukces, jak byliśmy pewni, że przebieg pooperacyjny jest prawidłowy, bez zaburzeń. Ta operacja to jest przeprowadzenie zabiegu chirurgicznego, który dotychczas był wykonywany albo drogą chirurgi otwartej, albo drogą chirurgii laparoskopowej. Połączenie z HIPEC nie było niczym niesamowitym. Natomiast rzeczywiście połączenie najbardziej nowoczesnej metody chirurgii robotowej z HIPEC jest niewątpliwie osiągnięciem i wygląda to dobrze. Tylko trzeba powiedzieć, że najistotniejszą rolę odgrywa tu właściwa kwalifikacja. Na obecnym etapie naszych umiejętności i możliwości, to są bardzo wyselekcjonowani chorzy, którzy mogą odnieść korzyść z tego typu operacji – stwierdza prof. Wojciech Polkowski.
CZYTAJ: To drugi taki zabieg na całym świecie. Pionierska operacja w lubelskim szpitalu
Wspomniał pan profesor o tym, że w coraz większej liczbie placówek pojawiają się takie roboty. Często słyszymy o robocie da Vinci, tutaj zostało użyte inne urządzenie – robot Versius. Czym różnią się i charakteryzują te urządzenia?
– To jest inny system, ale temu samemu służy. Musimy przyzwyczaić się do tego, że rynek aparatów systemów chirurgii robotowej będzie coraz bardziej wzbogacany o nowe systemy. Do nas chirurgów będzie należał wybór optymalnego systemu. Nie bez znaczenia są tu kwestie finansowe, czyli kosztów takiego urządzenia, jego dostępności, kosztów obsługi itd. To jest takie zagadnienie bardziej natury ekonomicznej, bo zasady są zbliżone. Inne jest oprzyrządowanie, bo to jest robot brytyjski. Versius korzysta z podobnych urządzeń do tych dostępnych na rynku do chirurgii laparoskopowej. Powiedziałbym, że jest to wygoda dla szpitala i dla chirurgów wyszkolonych na chirurgii laparoskopowej, bo oni znają już te narzędzia – wyjasnia prof. Wojciech Polkowski.
CZYTAJ: Krok w stronę chirurgii robotowej. Innowacyjna operacja wycięcia żołądka w Lublinie
Jaka jest przewaga chirurgii robotowej nad zabiegami wykonywanymi klasycznie albo laparoskopowo?
– Rzeczywiście jest to chirurgia minimalnie inwazyjna. Jest najwyższa jakość obrazu. Czyli chirurg może z daleka zobaczyć więcej szczegółów, niż nieuzbrojone oko w czasie chirurgii otwartej. Instrumenty są bardzo delikatne, mają wiele możliwości, których nie ma chirurgia laparoskopowa: giętkość, zakres ruchów. Nie bez znaczenia jest również aspekt ergonomii w pracy chirurga, możliwość pracy na siedząco za konsolą, kiedy ruchy dłoni, rąk, palców przenoszone są na ramiona robota, który nie ma tego tzw. drżenia zamiarowego. Ale to nie jest jego najistotniejsza zaleta. Reasumując, operacje trwają dłużej, musimy się tego nauczyć. Natomiast jeśli tę technologię opanujemy, to powrót pacjenta do zdrowia i do domu powinien być szybszy – tłumaczy prof. Wojciech Polkowski.
Czy ten proces szkoleń nadąża za tempem pojawiania się robotów w kolejnych szpitalach?
– Mogę powiedzieć tutaj z naszej perspektywy: szkoli się cały zespół operacyjny. A to jest kosztowne i powinno być uwzględniane w wydatkach. Nie sam zakup maszyny decyduje o sukcesie, ale również chęć i możliwości szkoleniowe, tak żeby tę metodę chirurgii robotowej bezpiecznie wprowadzić do praktyki klinicznej w Polsce – stwierdza prof. Wojciech Polkowski.
Jak będzie wyglądał świat chirurgii w Polsce za 5, 10 czy 15 lat? Czy chirurgia robotowa będzie stosowana przy znacznej części operacji?
– Wydaje mi się, że tak, bo jej zalety są oczywiste. Natomiast wiąże się to z kosztami. Z tym, że zdobycze chirurgii robotowej przekładają się pozytywnie na konkretne wyniki. Bo im hospitalizacja po operacji będzie trwałą krócej, a proces rekonwalescencji pooperacyjnej ulegnie skróceniu, chory będzie się czuł lepiej. To wszystko jeszcze dzisiaj – mam wrażenie – jest niedokładnie liczone przez decydentów. I liczy się tylko, ile to kosztuje, ile trzeba zapłacić. Mnie się wydaję, że korzyści są oczywiste. Chodzi tylko o racjonalne z punktu widzenia ekonomicznego, jak również racjonalne z punktu widzenia szkoleniowego wprowadzanie tej metody do praktyki klinicznej. Nie ukrywam, że duże znaczenie ma selekcja chorych. To znaczy niektórzy pacjenci powinni w pierwszej kolejności być tą metodą operowani. Operacja sama się u nich narzuca, natomiast w innych przypadkach dopiero po nabyciu bardzo dużego doświadczenia możemy operacje wykonywać tę metodą. Nie wszystko od razu – zauważa prof. Polkowski.
Jak w tym momencie wygląda finansowanie świadczeń medycznych wykonanych przy użyciu robotów operacyjnych?
– W tej chwili, zresztą od niedawna, refundowana jest tylko prostatektomia robotowa i bardzo się cieszymy, że chorzy urologiczni mogą skorzystać z tej nowej metody. Ale wydaje mi się, że już czas najwyższy, aby nie tylko ta grupa chorych była zadowolona. Na przykład rak jelita grubego, czyli drugi co do częstości nowotwór w Europie i Polsce, też mógłby być operowana metodą robotową. Nie widzę przeszkód, dla których chorzy nie mieliby skorzystać z dobrodziejstwa, jakim jest możliwość wykonania operacji minimalnej inwazyjnie metodą robotową. Ja wiem, że dotychczas nie było specjalnego refundowania droższych od otwartych operacji laparoskopowych, nie mówiąc o robotowych. Ale nie można zamykać oczu na ten problem i mieć jednakową wycenę dla wszystkich tego typu procedur, bo inaczej chirurgia nie zrobi żadnego postępu – dodaje prof. Polkowski.
Aktualnie specjaliści z Kliniki Chirurgii Onkologicznej SPSK1 raz w miesiącu przez tydzień wykonują operacje z użyciem robota Versisus. Natomiast jeśli chodzi o drugą nowoczesną metodę. zastosowaną podczas pionierskiej operacji, czyli HIPEC (chemioterapia dootrzewnowa w hipertermii), lekarze z lubelskiego szpitala przy Staszica od 2010 roku wykonali już około 330 operacji tą metodą.
MaK / opr. AKos
Fot. Iwona Burdzanowska