Lubelskie uczelnie cieszą się popularnością wśród studentów z zagranicy

student 2607160 1920 2022 09 30 171527

Ponad 9 tysięcy studentów z zagranicy rozpocznie w przyszłym tygodniu naukę na lubelskich uczelniach. Niektórzy to stypendyści, inni za studia płacą sami, a jeszcze inni przyjechali w ramach programu Erasmus.

Urząd miasta nie ma jeszcze oficjalnych danych, ale urzędnicy twierdzą, że studentów z zagranicy będzie więcej niż rok temu.

Czy warto przyjechać na studia ze stolicy Zimbabwe do Lublina? 

Lublin w skali kraju zajmuje drugie miejsce pod względem umiędzynarodowienia studentów. Wiktoria Herun z Wydziału Strategii i Przedsiębiorczości Urzędu Miasta Lublin przyznaje, że dla zagranicznych studentów Lublin jest często pierwszym wyborem, wyprzedzając Kraków czy Warszawę. – Jesteśmy najbardziej popularnym miastem wśród takich krajów jak Zimbabwe. Mamy największą liczbę studentów z Zimbabwe w całej Polsce. Jesteśmy też popularni wśród takich krajów jak Rwanda, RPA, Ukraina, Białoruś, Kazachstan, Tajwan, Arabia Saudyjska, oczywiście Europa też jak najbardziej, na przykład Norwegia, Szwecja – mówi Wiktoria Herun. 

Jakie kierunki wybierają narody spoza Europy? – Biznes management, stosunki międzynarodowe, to są medyczne kierunki: pielęgniarstwo, kosmetologia, fizjoterapia, wszystkie anglojęzyczne kierunki, które mamy w Lublinie, czyli tak naprawdę ponad 60 różnych kierunków w języku angielskim. Największą popularnością cieszą się nasze uczelnie prywatne: Akademia Wincentego Pola, Wyższa Szkoła Ekonomii i Innowacji oraz Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Administracji. Ale studenci z zagranicy są też na publicznych uczelniach. UMCS od kilku lat rekrutuje z krajów Afryki, na KUL-u od dawna studiują studenci z Kenii; akurat wybierają kierunki teologiczne, które też w ewaluacji były ocenione bardzo wysoko. 

CZYTAJ: Największe miasta regionu tracą, a okoliczne gminy zyskują mieszkańców. Kolejne dane z Narodowego Spisu Powszechnego

Akademia Nauk Stosowanych Wincentego Pola kształci ok. 7 tysięcy osób, z czego 2 tysiące to obcokrajowcy. Ukraińcy i Białorusini uczą się najczęściej po polsku, po angielsku w większości Turcy czy studenci z Afryki: Zimbabwe czy Kenii.

– To stypendyści rządowi albo osoby, które studiują prywatnie – precyzuje prezydent i kanclerz uczelni Henryk Stefanek. – Nie mamy większych problemów z adaptacją, wbrew powszechnie panującym opiniom, że jeśli przyjadą studenci z Afryki, to będą daleko odstawać kulturowo od naszych. Okazuje się, że nie. Kadra dydaktyczna jest bardzo zadowolona z ich poziomu przygotowania, dlatego że oni kończą bardzo dobre byłe kolonialne szkoły, które nadal tam istnieją. Jeśli przyjeżdżają do Europy, to są studenci z dobrych, zasobnych domów, kończący szkoły, które są w języku angielskim. Czyli świetnie znają język angielski, bo dla nich jest to język, w którym edukują się od początku swojego życia. 

– Lublin jest dla nas dobry i to z kilku powodów. Chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo – przyznaje studentka pielęgniarstwa z Zimbabwe. – Przyjechałam wczoraj, problemów nie było. Największy problem mam z językiem. Nie mogłam wynająć mieszkania, bo są drogie, a akademiki były pełne. Polacy są do nas, ludzi z Afryki, dobrze nastawieni. Chyba nie miałam nieprzyjemnych sytuacji. 

Studenci zagraniczni napędzają lokalną gospodarkę. O tym otwarcie mówią właściciele sklepów spożywczych czy fryzjerzy mający swoje firmy w rejonie uczelni. Adam Mirecki, właściciel jednego z biur nieruchomości, potwierdza, że szczególnie w centrum Lublina studenci z zagranicy wynajmują coraz więcej mieszkań. To, co zmieniło się w ostatnim czasie, to podejście właścicieli lokali. – Świadomość osób wynajmujących, czyli właścicieli lokali mieszkalnych, co roku jest coraz większa. Rzeczywiście zauważyłem, cofając się kilka lat wstecz, była ta obawa, osoby z zagranicy budziły jakieś wątpliwości. Ale chyba była to bariera językowa. Do dzisiaj to obserwuję. Właściciele lokali mieszkalnych, mając barierę językową, nie są w stanie porozumieć się, ustalić warunków najmu i to jest chyba największa blokada na dzień dzisiejszy – mówi Adam Mirecki.

Według nieoficjalnych danych nawet połowa studentów z zagranicy po studiach zostaje na Lubelszczyźnie i tutaj szuka pracy. Pozostali, szczególnie absolwenci kierunków medycznych, wyjeżdżają do Europy Zachodniej czy na Wyspy Brytyjskie. 

Na dziewięciu lubelskich uczelniach publicznych i prywatnych kształci się w sumie 64 tysiąc osób.

FiKar / opr. WM

Fot. pixabay.com

Exit mobile version