Schody przed Zamkiem Lubelskim otrzymały nową szatę graficzną. W wyniku inicjatywy polskiego malarza Leona Tarasewicza zmieniły barwy na czerwono-zielone.
O całej inicjatywie mówią mieszkańcy miasta: – To chyba nie jest trwała rzecz, tylko jakaś chwilówka, żeby zwrócić na coś uwagę. Fajnie wygląda, ożywiło miasto. Bardzo ładnie.
– Schody są pewnego rodzaju wypracowanym marzeniem artysty Leona Tarasewicza – mówi Robert Kuśmirowski. – Wspomnę, że miał już realizację Kaplicy Trójcy Świętej; tę podłogę, którą robił. Jak każdy artysta, poprzez pewne „architektonizmy” jest w stanie zainspirować się. Leon od lat pielęgnował już w swojej głowię artystyczną „aneksję” tych schodów, czyli wprowadzenie swojego kodu kolorystycznego. Trochę też – jak możemy się domyślać – przełamuje tę konwencję obrazu, którego nie możemy dotykać; możemy tylko oglądać. Tu będziemy mogli nawet wejść.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Schody przed Zamkiem Lubelskim zyskały nową szatę graficzną
– Nieustannie podchodzą ludzie i pytają: dlaczego zniszczyliśmy takie ładne schody? A my mówimy, że to jest realizacja w ramach „Open City”; praca artysty, który został zaproszony do Lublina na Zamek – opowiada Michał Grześ.
– Ponad miesiąc temu organizatorzy festiwalu „Open City” zwrócili się z zapytaniem, czy coś takiego mogą zrobić – mówi Dariusz Kopciowski, lubelski wojewódzki konserwator zabytków. – Oczekiwaliśmy, i to zostało spełnione, że zostanie przygotowana opinia konserwatora dzieł sztuki specjalizującego się w konserwacji kamienia. Tym, co najbardziej istotne i na czym nam zależało, żeby po 30 dniach ekspozycji tego malowidła schody wróciły do stanu pierwotnego. Opinia konserwatora dzieł sztuki była pozytywna. Zastosowano specjalny rodzaj farb. Mało tego, została wykonana próba na małym fragmencie. To rzeczywiście schodziło bez problemu.
– Według badań instalacja po zakończeniu może zostać usunięta bez śladu z tej powierzchni. Były przeprowadzone próby, które wykazały, że pod ciśnieniem wody z karchera schody się zmyją – zaznacza Michał Grześ.
– Leon wytyczył zadania i musimy je spełnić. Powiem, że bywało ciężej z Leonem przy jego różnych instalacjach. Jest OK. Tylko żeby pogoda dopisała. Będzie oko bielało, jak ludzie będą na to patrzyli. Ludzie reagują różnie, jedni są nastawieni optymistycznie, inni trochę negatywnie – mówi jeden z malujących schody.
– Najpierw trzeba było położyć białą farbę, żeby te kolory jakoś wybrzmiały pod kamieniem, który jest niejednolity. Jak nakłada się kolorowe farby na białą strukturę, to wiadomo, że będą trzymały kolory, a tak mogą się rozjechać – dodaje Michał Grześ.
Festiwal Sztuki w Przestrzeni Publicznej „Open City” rozpocznie się 1 października i potrwa do końca miesiąca.
InYa / opr. WM
Fot. Iwona Burdzanowska