– Około 100 ciał może być pochowanych w masowym grobie w miejscowości Kozacza Łopań na północnym wschodzie Ukrainy, o którego odkryciu poinformowały niedawno władze ukraińskie – podała w poniedziałek agencja AFP.
CZYTAJ: Ukraina: w wyzwolonej Kozaczej Łopani odkryto miejsca tortur
– Przedstawiciele Ukrainy powiadomili, że rozpoczęli w poniedziałek badanie grobu, znajdującego się na terenie fermy drobiu koło Kozaczej Łopani. Wymienili liczbę około stu ciał, nie podając jednak szczegółów – podaje AFP. Agencja zastrzega, że teren, gdzie prawdopodobnie znajduje się masowy grób, wciąż jest w zasięgu ostrzału artylerii rosyjskiej. Kozacza Łopań leży zaledwie trzy kilometry od granicy z Rosją. Ukraińcy prowadzą rozminowywanie tych terenów i na tym etapie badania ekip naukowych są faktycznie niemożliwe – zauważa AFP.
CZYTAJ: W wyzwolonej przez Ukraińców Kozaczej Łopani znaleziono zbiorowy grób
Szefowa władz lokalnych Ludmyła Wakułenko powiedziała agencji, że armia ukraińska próbowała po raz pierwszy odbić Kozaczą Łopań z rąk rosyjskich w kwietniu, jednak bez powodzenia. Gdy miejscowość została wyzwolona we wrześniu, „wojskowi powiedzieli mi, że widzieli miejsce pochówku dla żołnierzy, ale nie podali liczby grobów” – powiedziała Wakułenko.
CZYTAJ: Ukraina: zakończono ekshumację w Iziumie. Znaleziono 447 ciał, w tym dzieci
Podczas okupacji Rosjanie wykorzystywali teren fermy drobiu pod Kozaczą Łopanią jako hangar dla czołgów. Strona ukraińska podejrzewa, że Rosjanie pochowali w tym miejscu poległych żołnierzy ukraińskich, ale też własnych wojskowych, a także zabitych cywilów.
23 września komendant główny policji Ukrainy Ihor Kłymenko powiedział, że w Kozaczej Łopani znaleziono masowy grób i że wkrótce na miejsce przybędą specjaliści, którzy rozpoczną działania śledcze. W miejscowości odkryto też miejsca, gdzie Rosjanie przetrzymywali i torturowali cywilów.
Kozacza Łopań leży tuż przy granicy Ukrainy z obwodem biełgorodzkim w Rosji. Wojska rosyjskie zajęły wieś w pierwszych dniach inwazji na Ukrainę, rozpoczętej 24 lutego.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. Wołodymyr Zełenski Facebook / archiwum