Protest na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Dorohusku trwa i trwać będzie do skutku – zapowiadają protestujący. Na miejscu jest ponad 20 TIR-ów, które blokują przejazd. Protestujący przepuszczają dwa pojazdy na godzinę – jeden wyjeżdżający z Polski i jeden, który przekroczył już granicę od strony Ukrainy.
CZYTAJ: Dorohusk: przewoźnicy nie zamierzają kończyć protestu
– Rozmawialiśmy z wojewodą lubelskim Lechem Sprawką – mówi przewodniczący komitetu protestacyjnego, Łukasz Białasz. – Wojewoda działa w kwestii odpraw weterynaryjnych. Mamy też informację, że premier Morawiecki będzie w piątek rozmawiał z premierem Ukrainy. Choć, jak wszyscy kierowcy mówimy, decyzja, żeby czekać z taką rozmową tak długo – do piątku, to troszkę jakby plucie nam w twarz. Na razie efektów nie widać. Czekam na telefon od pana wojewody lubelskiego, bo zadzwonił i poprosił, żebyśmy nadal puszczali samochody ciężarowe, tak jak puszczaliśmy wczoraj, a on będzie rozmawiał z osobą zarządzającą weterynarzami.
CZYTAJ: Kierowcy kontynuują blokadę w Dorohusku: „Możemy protestować nawet miesiąc”
Protestujący domagają się skrócenia czasu odpraw i zwiększenia obsady podczas kontroli fitosanitarnych i weterynaryjnych. Domagają się także przywrócenia po stronie ukraińskiej specjalnie wyznaczonego pasa dla ciężarówek powracających z Ukrainy bez towaru.
CZYTAJ: „Będziemy strajkować do skutku”. Protest przewoźników przed przejściem w Dorohusku
Pozwolenie na manifestację sięga do 5 października.
EwKa / opr. ToMa
Fot. archiwum