3 tysiące 200 kilometrów w 37 dni pokonał mieszkaniec Lubartowa Janusz Kobyłka. Mężczyzna zakończył samotny rowerowy rajd promujący krwiodawstwo. Po drodze odwiedził 21 Centrów Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa.
CZYTAJ: „Rajd po krew” wyruszył z Lublina. Janusz Kobyłka będzie promował krwiodawstwo w całej Polsce
– Satysfakcja jest ogromna – mówi Janusz Kobyłka. – Daje to bodziec na dalsze propagowanie idei honorowego krwiodawstwa. Społeczeństwo nie jest uświadomione jak działają Regionalne Centra Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. Niektórzy myślą, że krew się oddaje, ona wisi w woreczku i czeka na potrzebujących. Co 10 – 20 kilometrów zatrzymywałem się, rozmawiałem z ludźmi, tłumaczyłem, żeby nie bali się oddawać krwi. Tam człowiek jest pod fachowym okiem wyszkolonych ludzi, profesjonalistów, którzy się nim zajmą. Oddając krew można pomóc uratować życie 4-5 osobom – dodaje Janusz Kobyłka.
CZYTAJ: Na rowerze promuje krwiodawstwo. Janusz Kobyłka rusza w kolejny „Rajd po krew”
Aktualnie w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa kończą się zapasy grupy krwi 0 Rh- i B Rh-. Dziś oddana krew tych grup, jeszcze dziś zostanie przebadana, a jutro wyjedzie karetką do szpitali.
EwKa / opr. PrzeG
Fot. EwKa