Zagadka tajemniczych płyt odnalezionych na terenie Wojskowego Szpitala Klinicznego w Lublinie wciąż nie została rozwiązana. Oględziny kamieni nic nie wykazały. Początkowo zakładano, że bloki mogą pochodzić z pierwszego lubelskiego pomnika Nieznanego Żołnierza, który stał na placu Litewskim.
Oględziny płyt na terenie szpitala trwały od samego rana.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Oględziny płyt odnalezionych na terenie Wojskowego Szpitala Klinicznego w Lublinie
– Musimy uprzątnąć teren, przygotować koparkę do tego, żeby mogła unieść te bloki skalne – mówi pułkownik Bogusław Piątek, zastępca komendanta I Wojskowego Szpitala Klinicznego w Lublinie. – Będziemy je podnosić i odkładać na boki, żeby fachowcy mogli je obejrzeć i doszukać się ewentualnych inskrypcji, czy napisów, które mogą się na nich znajdować. Staramy się nie rozbudzać emocji, ale po cichu liczymy na to, że to może faktycznie płyty z pomnika Nieznanego Żołnierza.
– Mamy taki przekaz zachowany w Archiwum Państwowym z 1936 roku – mówi Dariusz Kopciowski, Wojewódzki Konserwator Zabytków w Lublinie. – Ministerstwo Spraw Wojskowych pisało o uroczystościach związanych z obchodami zwycięskiej bitwy nad bolszewikami w 1920 roku. Tam padły takie słowa: „płyta Nieznanego Żołnierza”. Jedyne, czym dysponujemy, to przekaz ustny lekarzy pracujących w szpitalu zaraz po wojnie, że to są płyty ze zdemontowanego pomnika Nieznanego Żołnierza. Nie wiemy czy są tam inskrypcje, nie wiemy jak wielka była to płyta. Kamienie są dosyć regularne, mają zbliżoną do siebie grubość. Być może były to elementy tworzące całość.
CZYTAJ: Zagadkowe znalezisko na terenie szpitala. Czy to pozostałość po przedwojennym pomniku?
– Wiemy, że te kamienie czy płyty są w tym szpitalu odkąd kogokolwiek się pyta – mówi Remigiusz Żebrowski, lekarz ze Szpitala Wojskowego. – Ja parę ładnych lat już tu pracuję. Pamiętam starszych pracowników, którzy pracowali w tym szpitalu jeszcze od czasów powojennych i od nich pamiętam taki przekaz, że te płyty zostały w czasie wojny przez Niemców przywiezione, prawdopodobnie z jakiegoś rozebranego pomnika lubelskiego. Mówiło się, że to z placu Litewskiego, ale to wszystko na zasadzie „ktoś powiedział, że coś usłyszał, że coś wie”.
– Chcemy okazać szacunek historii, temu, co było przed wojną – mówi pułkownik Aleksander Michalski, komendant I Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką w Lublinie. – Jeśli te legendy okażą się prawdą, będziemy mieli również możliwość połączyć te trzy pomniki Nieznanego Żołnierza, które w historii naszego miasta istniały. Jeśli są to pozostałości po pomniku, chcielibyśmy je zdeponować w lapidarium. Myślę, że jest to wymiar symboliczny. Szpital Wojskowy ma swój początek w tym budynku, dawnym budynku wydziału teologicznego Zakonu ojców jezuitów. Historia wojska rozpoczęła się tutaj podczas kampanii wrześniowej. Był tu zorganizowany pierwszy polowy szpital, podczas okupacji funkcjonował tu szpital niemiecki, a po wojnie zostało to przejęte przez Polskie Siły Zbrojne.
CZYTAJ: Tajemnicze znalezisko na terenie szpitala. Konserwatorzy liczą na pomoc mieszkańców Lublina
Czy są jakieś przesłanki, które mogłyby wskazywać że te bloki mogą pochodzić z pomnika, który był na placu Litewskim? – Według mnie są pewne przesłanki – mówi Tadeusz Sobieszek, regionalista, przewodnik. – „Głos Lubelski” z 5 sierpnia 1925 roku tak napisał: „Lublin w hołdzie Nieznanemu Żołnierzowi. Sokoli lubelscy uczcili pamięć bezimiennych bohaterów składając w nocy płytę nieznanemu żołnierzowi”. Jest lokalizacja, że płyta ta była postawiona przed pomnikiem Konstytucji 3 Maja i zachowane są opisy tekstów. Były w dwuwierszach: „Nieznanemu żołnierzowi”, a poniże dwie daty: 1914 i 1920. I był wyrzeźbiony orzeł – godło Polski. Jeśli natrafimy na tekst tych napisów bądź orła, będzie to potwierdzenie.
W akcję włączyli się lubelscy terytorialsi: – Pomniki pamięci i ogólnie miejsca pamięci po naszych bohaterach dla żołnierzy WOT są bardzo ważne. Bardzo istotne jest dla nas zachowanie pamięci o bohaterach, stąd nasza obecność tutaj – mówi porucznik Marta Gaborek, oficer prasowy 2 Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej. – Do zadań żołnierzy należy przede wszystkim okazanie konserwatorowi zabytków wszystkich elementów, które uda nam się tutaj wydobyć.
– Tam są ślady jakiegoś demontażu – mówi Witold Marcewicz z Bełżyc, kamieniarz. – Interesuje mnie czy znajdziemy cały rekwizyt właściwej płyty z napisem. Trudno powiedzieć. Nie ma tu ornamentów rzeźbiarskich, jest surowa obróbka kamienia ręcznego. To piaskowiec. On tu jest zdeponowany – to świadczy o tym, że ktoś miał dozę patriotyzmu, że tutaj to złożył.
– Widać wyraźnie dłuto rzeźbiarza – mówi Marzena Gałecka, pracownik Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie. – One są obrobione wyłącznie na bokach, natomiast dla nas emocje są ogromne, dlatego że nie ma praktycznie żadnej informacji, żadnych szczegółów dotyczących tego pomnika na placu Litewskim. Bardzo byśmy chcieli, żeby wyjaśniło się jak on wyglądał. To byłaby wspaniała historia. Przez wiele lat poszukiwań archiwalnych nigdzie nie znalazłem informacji ikonograficznych – poza jednym zdjęciem znajdującym się w posiadaniu Muzeum Historii Miasta Lublina nie ma nic.
– Nie udało się – mówi Dariusz Kopciowski. – Mieliśmy cichą nadzieję, że może na tych kamieniach, które leżały na pryzmie – jest ich sporo, wszystkie zostały przełożone – że może na którejś z tych płyt znajdziemy te napisy. Zagadka się nie wyjaśniła. Można jedynie snuć hipotezy. Niewątpliwie była to część większej całości, ale do czego to służyło? Trzeba jeszcze szukać w źródłach. Będziemy się zastanawiać co z tymi kamieniami zrobić, może je w jakiś bardziej regularny sposób ustawić, wykorzystać formę rzeźbiarską, bo szkoda to wyrzucić na śmietnik.
– To może są bloki przygotowane do realizacji czegoś, może to być wstępna obróbka, może to być z demontażu, mogą to być elementy budowali, chociaż nie sądzę – mówi – mówi Marzena Gałecka. – Raczej to była forma przestrzenna, niż forma doklejona do elewacji. Trudno powiedzieć. To cudowna chwila, kiedy się czeka na wyjaśnienie jakiejś zagadki. Ona nie zostaje wyjaśniona, ale cały czas pozostaje zagadką. Rozczarowanie? Nie. Niedosyt – na pewno. To wisi nad nami jak miecz Damoklesa. Ciągle chęć wyjaśnienia tej historii w nas jest.
Konserwatorzy wciąż proszą o pomoc wszystkie osoby, które mają wiedzę na temat pomnika Nieznanego Żołnierza z okresu międzywojennego, który stał na placu Litewskim w Lublinie lub mają jego czytelną fotografię. Takie osoby proszone są o zgłaszanie się do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Lublinie.
MaTo/ opr. DySzcz
Fot. Iwona Burdzanowska