Szczury uprzykrzają życie mieszkańców Starego Miasta oraz Śródmieścia Lublina. Biegają po podwórkach, pojawiają się w piwnicach, a nawet w mieszkaniach. O dodatkowe działania, między innymi deratyzację instalacji kanalizacyjnych, zabiega radny Marcin Nowak, który złożył w tej sprawie interpelację do prezydenta Lublina.
Na plagę szczurów skarżą się mieszkańcy oraz restauratorzy ze Starego Miasta i Śródmieścia Lublina. – U mnie były szczury i na pewno są na Starym Mieście. Tam jest dużo restauracji, a szczur pójdzie tu, gdzie jest jedzenie. Jeszcze nastraszyli mnie, jak robili ulicę na Kowalskiej, że były takie szczury jak koty. Strasznie się tego boję. Boję się schodzić do własnej piwnicy. Ludzie nie segregują śmieci odpowiednio i wszystko się rozwala. Widziałem szczury. Tutaj jest ich bardzo dużo. Najwięcej jest ich w tych kopcach przy ul. Świętoduskiej. Tam wchodzą i wychodzą. W kamienicy latają po podwórku. Często przyjeżdżają upoważnione osoby i zakładają trutki, ale to nic nie daje – mówią lublinianie.
– Szczury to zjawisko charakterystyczne dla dużych miast, takich jak Lublin, Paryż, Nowy Jork czy Warszawa – tłumaczy Monika Głazik z biura prasowego lubelskiego ratusza. – Szczury są ogólnie w dużych miastach. Dlaczego? Dlatego że w dużych miastach mają dobre warunki do życia, na przykład w kanalizacji sanitarnej często jest ciepła woda. Są to sprzyjające warunki do rozwoju. Przede wszystkim chodzi o resztki jedzenia. Niestety na rozwój populacji tych gryzoni wpływ ma nieodpowiednie gospodarowanie odpadami w gospodarstwach domowych czy też wyrzucanie ich do kanalizacji sanitarnej.
CZYTAJ: Szczury w centrum Lublina. Mieszkańcy zgłaszają problem
– W budynkach należących do Zarządu Nieruchomości Komunalnych deratyzacja przeprowadzana jest dwa razy w roku – informuje rzecznik prasowy ZNK Łukasz Bilik. – Odbywa się to w miesiącach w okresie wiosennym – marzec, kwiecień – oraz na jesień w okresie wrzesień-październik. Rzeczywiście pojawiają się sygnały, często z obszaru Starego Miasta, że to zjawisko trochę częściej występuje w niektórych budynkach. Tam staramy się reagować poprzez stosowanie dodatkowych zabiegów. W ubiegłym roku takie zabiegi odbyły się trzykrotnie w obszarze ul. Lubartowskiej i Jezuickiej. W tym roku dodatkowe zabiegi przeprowadziliśmy już dwukrotnie.
CZYTAJ: Szczury w mieszkaniu na Koncertowej. Jeden z nich zaatakował lokatora
Interpelację do prezydenta Lublina w sprawie przeprowadzenia dodatkowych działań, m.in. deratyzacji instalacji kanalizacyjnych, złożył radny Marcin Nowak: – Mam nadzieję, że działania, które są prowadzone przez miasto do tej pory, będą jeszcze bardziej zintensyfikowane – mówi radny. – Przypomnę, że na właścicieli kamienic nakładany jest obowiązek deratyzacji. To samo czyni zresztą Zarząd Nieruchomości Komunalnych. Ale jak się okazuje, to działania zbyt mało intensywne i nieprzynoszące wymiernych skutków, takich jakich oczekuje społeczność. Stare Miasto jest wizytówką Lublina, więc deratyzacja powinna być tutaj szczególnie mocno i intensywnie prowadzona. Wystąpiłem o to, żeby – oprócz tradycyjnej działalności na tym polu – przeprowadzić również deratyzację przewodów kanalizacyjnych, bo wiem, że w tej dziedzinie przez mieszkańców Starego Miasta została uwypuklona pewna niedoskonałość.
Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w mailu przysłanym do Radia Lublin informuje, że okresowe inspekcje sieci kanalizacji sanitarnych nie wykazują siedlisk szczurów. Rzeczniczka MPWiK Magdalena Bożko zaznaczyła, że „w przypadku stwierdzenia w trakcie inspekcji obecności (…) szczurów, pracownicy służb (…) MPWiK wykładają trutkę (…). Deratyzacja w studniach wykonywana jest również interwencyjnie po otrzymaniu zgłoszeń od mieszkańców”.
Na obecność szczurów w mieście wpływ ma każdy z nas. Należy pamiętać o wyrzucaniu śmieci w szczelnie zamkniętych workach, dbaniu o czystość węzłów ciepłowniczych, piwnic, wiat śmietnikowych oraz zsypów oraz niewyrzucanie resztek jedzenia do kanalizacji.
MaK / opr. WM
Fot. pixabay.com