Terespol: wolne wnioski wrócą do porządku obrad rady gminy? Chce tego część sołtysów

microphone gd48984e38 1920 2022 09 01 191556

Część sołtysów z gminy Terespol domaga się przywrócenia wolnych wniosków jako punktu porządku obrad na sesji rady gminy. Jak twierdzą prawnicy, wolne wnioski zostały usunięte z porządku obrad zgodnie z prawem, gdyż w 2018 roku zostały zmienione przepisy statutu rady gminy. A te nie zakładały obowiązku wprowadzania na sesji takich rozwiązań.

Sołtysi uważają, że obowiązujące przepisy uniemożliwiają im zabierania głosu podczas sesji. Ich zdanie podziela radny gminy Terespol Łukasz Dragun. – Zgłaszamy wnioski na każdej sesji, żeby przywrócić ten punkt. Jednak nasze wnioski większością głosów radnych z komitetu wójta są odrzucane. Zdjęcie wolnych wniosków z porządku obrad jest moim zdaniem negatywne ze względu na to, że ogranicza się swobodę wypowiedzi sołtysom, jak również gościom. Nie mówimy tylko o sołtysach, jeżeli chodzi o wolne wnioski, bo również mieszkaniec mógłby przyjść na sesję i zgłosić jakiś wolny wniosek. Natomiast to jest takie zamykanie ust innym osobom niż władze, które obradują na sesji. 

– Jestem za tym, żeby te wnioski były przywrócone – mówi sołtys wsi Małaszewicze Duże, Ryszard Stoma. – Chcemy, żeby radni wiedzieli, że mamy swoje problemy w danej miejscowości, swoje potrzeby, które należy uwzględnić w budżecie. Wyszliśmy z obrad, bo nie ma sensu tam siedzieć, jak i tak, i tak nie możemy tam zabrać głosu. 

– Interpelacje mają być składane zgodnie z ustawą, na piśmie – wskazuje przewodniczący Rady Gminy Terespol, Mieczysław Romaniuk. – Sołtys zamiast przychodzić na sesję może nie tracić czasu, tylko pójść do pracownika urzędu i zapytać o pewne kwestie celem wyjaśnienia. Myślę, że urząd jest na tyle otwarty, że nie ma żadnych problemów z wyjaśnieniem różnych wątpliwości. Sołtysi mogą wypowiadać się na sesji, jeżeli sprawy dotyczą danej miejscowości. Nawet sam pytam, czy dany sołtys ma coś do powiedzenia w tej sprawie. 

– Chodzę na każdą sesję, bo jestem zapraszany – mówi sołtys wsi Kobylany Zbigniew Gmur. – Nie wiem, po co mnie zapraszają, skoro nie mogę zabierać głosu. Jeden z radnych systematycznie zgłasza wniosek, aby przywrócić ten punkt: wolne wnioski. Rada przegłosowuje go i ten wniosek po prostu nie istnieje. Nie ma sensu, żebym przebywał na tej radzie i próbował złożyć wniosek, bo takich wniosków złożyć nie mogę. Mogę to robić tylko i wyłącznie, jeżeli przewodniczący rady dopuści mnie do głosu. 

– Jestem przedstawicielem tutejszej społeczności, społeczności dosyć licznej, bo Kobylany są dużą miejscowością. Myślę, że nie wszystkie problemy, jakie są w tej wsi, dostrzega wójt, który pochodzi z tej miejscowości, jak też radny. Bo częściej ludzie przychodzą do sołtysa. Przy czym problemy, które chcę poruszać, są kierowane nie tylko do władzy wykonawczej w gminie, ale również do władzy uchwałodawczej, którą jest rada gminy i przewodniczący – dodaje Zbigniew Gmur.

– To nie były wolne wnioski, tylko jakaś przeciągająca się dyskusja bez limitu czasu, a każdy gdzieś pracuje, spieszy się – odpowiada wójt gminy Terespol Krzysztof Iwaniuk. – Sesja jest ukoronowaniem pracy między sesjami, więc jeżeli jakiekolwiek wnioski się pojawiają, to jesteśmy tu na co dzień. Podkreślam, że pan sołtys jest organem pomocniczym urzędu gminy, to jest w statucie sołectwa. To nie jest organ pomocniczy rady gminy, tylko urzędu gminy. W związku z tym zapraszam, jesteśmy otwarci każdego dnia.

– Odnoszę wrażenie, że rada jest taką maszynką do głosowania. 20 punktów załatwia się w 35-40 minut. Nie wiem, w którym momencie mogę zabrać głos. Mamy do czynienia z jakąś autokracją – stwierdza sołtys wsi Kobylany.

– Jest to bardzo ważny punkt w obradach – podkreśla dr Bartosz Wilk z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. – Osoby obecne mogą przedyskutować ważne kwestie dla lokalnej społeczności. Wielokrotnie ludzie – radni, sołtysi czy inni obecni – wolą niektóre rzeczy powiedzieć niż napisać (to może sprawiać trudności; wiadomo, że trzeba wtedy pismo sformułować). 

– Sołtysi powinni się wypowiadać na obradach – uważa jeden z mieszkańców. – Oni wiedzą najwięcej o danej wiosce. To, że mieszkańcy nie mogą się wypowiadać, też jest złe. Każdy powinien móc wyrazić swoje zdanie, powiedzieć, co myśli o danych obradach.

– To na pewno jakieś ograniczenie, bo sołtysi najbardziej znają potrzeby mieszkańców wioski – dodaje kolejna mieszkanka.

– Sesja jest świętym prawem demokracji – podkreśla sekretarz gminy Terespol, Danuta Wowczeniuk. – Na sesji są rozpatrywane projekty uchwał, które wcześniej są przygotowywane podczas prac komisji. Wszystkie komisje są jawne. Każdy z obywateli – sołtysów, mieszkańców – może przyjść na komisję i zadać pytania. Może się wypowiedzieć, zgłosić uwagi, poprawki. Tak samo do urzędu. Na sesji podejmowane są już uchwały, które są sprawdzone pod kątem prawnym, merytorycznym. Oczywiście, można wnieść swoje uwagi na sesji, ale nie oznacza to, że takie uwagi zostaną przegłosowane przez radnych, bo muszą być przygotowane i uzgodnione.

Dodajmy, że w gminie Terespol jest 25 sołectw.

MaT / opr. WM

Fot. pixabay.com

Exit mobile version