Na przejściu granicznym w Dorohusku trwa protest kierowców samochodów ciężarowych. Protestujący domagają się uruchomienia pasa dla TIR-ów bez ładunku. Dziś (09.09) rano takie rozwiązanie zostało wprowadzone przed polsko-ukraińskimi terminalami na drogowym przejściu granicznym w Zosinie.
– Nie są to dla nas satysfakcjonujące zmiany – mówi jeden z protestujących. – Dostaliśmy „ofertę”, zaproponowano nam inne przejście graniczne. Jest ono po pierwsze daleko, po drugie jest małe. Wiemy, że z czasem na tamtym przejściu nie będzie przepustowości i będziemy dalej zablokowani. A w Dorohusku mamy przejście, gdzie jest cała infrastruktura dla ciężarówek. I nie chcą nas tu przepuścić. Ja panu wojewodzie zaproponowałbym, że jakby chciał jechać do Warszawy, niech jedzie przez Rzeszów. Mamy przejście graniczne pod domem, a nie pozwalają przejeżdżać.
– Jestem gotów protestować do końca. Mamy pozwolenie na miesiąc, możemy tu stać i przez miesiąc. Dla nas to kwestia żyć albo nie żyć – mówi kolejny z protestujących. – Jeśli będzie na przejściu pas dla pustych ciężarówek, od załadunku do powrotu do domu, zrobię jeden kurs tygodniowo. Gdy nie ma tego pasa i jest dużo mniejsza kolejka, to najwyżej dwa miesięcznie.
CZYTAJ: Lech Sprawka o sytuacji na wschodniej granicy: Mam nadzieję, że protest niebawem się zakończy
– Od poniedziałku, od kiedy rozpoczął się protest policjanci, są na miejscu. Czuwamy nad bezpieczeństwem zarówno protestujących, jak i innych osób. Naszym zadaniem jest niedopuszczenie do incydentów – mówi komisarz Ewa Czyż, oficer prasowy komendanta miejskiego policji w Chełmie. – Przejście graniczne jest blokowane przez osoby, które biorą udział w proteście. To codziennie około 20 pojazdów ciężarowych. Do tej pory nie było konieczności podejmowania interwencji.
– Nie widać chęci porozumienia i załatwienia naszych postulatów. Wojewoda lubelski powinien porozumieć się ze swoim odpowiednikiem na Wołyniu. Są czcze zapewnienia, a czekamy na konkrety – uważa Tomasz, przewoźnik z Chełma. – Są dwa główne postulaty. Pierwszy to powroty z Ukrainy „na pusto” bez kolejki osobnym pasem. Drugi to wprowadzenie odprawy fitosanitarnej i weterynaryjnej przez 24 godziny na dobę. Podobno to jest, natomiast nie ma obsady.
CZYTAJ: „Nie zostawiamy kierowców samych sobie”. Rząd spełni postulaty protestujących w Dorohusku
– Obecnie w Dorohusku pod stronie ukraińskiej do odprawy oczekuje około 2800 samochodów ciężarowych. Oznacza to około 112 godzin oczekiwania na przekroczenie granicy. Oczywiście są to czasy szacunkowe, ponieważ bazujemy na informacjach przekazywanych przez ukraińską służbę celną, Natomiast na wyjeździe z Polski czeka około 1000 ciężarówek. Szacujemy, że oznacza to 45 godzin oczekiwania – mówi rzecznik Izby Administracji Skarbowej w Lublinie Michał Deruś.
CZYTAJ:„Na razie efektów nie widać”. Protest kierowców w Dorohusku trwa
– Jak dostaniemy negatywne informację od naszych kolegów, będziemy zaostrzać protest. Dostaliśmy informacje, że następne przejścia mają zostać zamknięte w poniedziałek. Mówimy tu o Zosinie i Hrebennem – dodaje jeden z protestujących.
– Pusty pas na tej granicy był zawsze. Uważam, że dalej powinien być. Czekam w kolejce już 6 dni. Gdyby nie protest, wyjechałbym w poniedziałek. Jednak wspieram protestujących. Pas dla samochodów bez ładunku był i powinien być – stwierdza ukraiński kierowca.
Dziś (09.09) wojewoda lubelski Lech Sprawka spotkał się z protestującymi. Jak informuje biuro wojewody, w dalszym ciągu trwają rozmowy w tej sprawie.
Aktualnie w ramach protestu kierowcy zablokowali dojazd do terminalu i przepuszczają tylko dwie ciężarówki na godzinne.
InYa / opr. ToMa
Fot. archiwum