65 lat temu, 22 października 1957 r., w numerze 85 (624) „Świata Młodych” ukazał się pierwszy odcinek „Romka i A’Tomka”. Brakowało małpki, był jednak napis „Ciąg dalszy nastąpi”. Tytus pojawił się w kolejnym odcinku. Od 3 tygodni kulę ziemską okrążał sowiecki Sputnik 1.
Wydarzenia miały ścisły związek. – Konsternacja w redakcji. Trzeba coś pisać na temat sputnika i kosmosu, a nie ma co – napisał Henryk Jerzy Chmielewski w książce „Żywot człeka zmałpionego”, który rok wcześniej narysował 10 odcinków historyjki obrazkowej z tekstami w dymkach „wzorem amerykańskich komiksów”. – Rzecz się działa w kosmosie bowiem – jak wyjaśnił Chmielewski – temat kosmiczny był „najłatwiejszy do fantazjowania, każdy chwyt dozwolony, można popuścić wodze wyobraźni, nikt nie może zweryfikować prawdziwości wydarzeń”.
CZYTAJ: Papcio Chmiel będzie mieć swoją ulicę w Łukowie
– Leżało to „dzieło” w redakcji, niby się podobało, ale nikt nie miał odwagi wydrukować. Redaktor naczelny wolał nie ryzykować utraty posady, puszczając w piśmie komiks – wspominał przyszły Papcio Chmiel.
Redaktorem naczelnym „Świata Młodych” był wówczas – od roku 1956 – 26-letni Janusz Domagalik, późniejszy pisarz dla młodzieży, autor „Pięciu przygód detektywa Konopki”.
– A tu proszę leży gotowa historyjka obrazkowa, wymarzona na podbudowanie wydarzenia. Kolegium redakcyjne w wielkim strachu decyduje: Puszczamy! – opisywał Chmielewski.
We wtorek 22 października 1957 r. pierwszy odcinek „Romka i A’Tomka” ukazał się w przeszło ćwierćmilionowym nakładzie gazety harcerskiej „Świat Młodych”. Ponad 250 tys. razy powtórzony napis „Ciąg dalszy nastąpi” wciąż pozostawał tylko – wzbudzającą zarówno nadzieję, jak i obawy – obietnicą.
Powodem obaw była spodziewana reakcja Wydziału Prasy Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, która rządziła wówczas wszystkim.
CZYTAJ: „Papcio Chmiel” i jego związki z Łukowem
– Dzwoni kierownik, towarzysz Godlberg: – Mojemu synowi bardzo się podoba. To nawet pożyteczne. Można kontynuować – wspominał Chmielewski moment, w którym faktycznie stał się – nie mając zupełnie świadomości tego faktu – Papciem Chmielem. Ciąg dalszy mógł nastąpić.
Przygody trójki bohaterów systematycznie ukazywały się na łamach „Świata Młodych” do lat 80. Popularność komiksu przerosła oczekiwania – czytelnicy stale domagali się informacji o Tytusie. W styczniu 1971 r., w numerze 2000 „Świata Młodych”, cała gazeta została zredagowana przez Tytusa de ZOO. W roku 1973, w związku z 25-leciem „Świata Młodych”, Chmielewski przedstawił charakterystykę Tytusa: waga średniośmieszna, wzrost 90 cm albo 130 (w zależności od tego, czy stał na nogach, czy na rękach).
W 1966 r. – 9 lat po prasowym debiucie – „Tytus, Romek i A’Tomek” ukazali się w formie zeszytowej. Był to efekt odważnej decyzji ówczesnego dyrektora Wydawnictwa Harcerskiego Janusza Maruszewskiego. Odważnej – bo jak skomentował Chmielewski w rozdziale zatytułowanym „Aż 1000 lat musieli czekać Polacy na ukazanie się pierwszej księgi przygód Tytusa, Romka i A’Tomka 966-1966” – „Kto wie, czy po wydrukowaniu komiksu wydawnictwo nie zostanie poddane czystce z elementów antysocjalistycznych, prozachodnich, a dyrektor nie pójdzie +na grzybki+…”.
Pierwsza, „harcerska”, księga sprzedała się w łącznym nakładzie 660 tys. egzemplarzy. Podobnie było z następnymi tomami.
CZYTAJ: „To będzie wizytówka miasta”. Mural z Papciem Chmielem na łukowskim bloku
Czas oczekiwania na następne zeszyty był zdecydowanie krótszy, co nie znaczy, że nie było problemów. 6 lutego 1969 r. Chmielewski napisał do Wydawnictwa Harcerskiego list z propozycjami przygód, jakie miały wypełnić Księgę V. „Chłopcy wannolotem lądują w Ameryce. Muzeum Forda chce odkupić pojazd do zbiorów. W Hollywood w Universal Studios zatrudniają się jako kaskaderzy. Na filmowej makiecie żaglowca płyną przez ocean. Wzięci za piratów więzieni są na Hawajach. Wybuch wulkanu. Siłą podmuchu lądują w Mongolii, gdzie spotykają polskich archeologów poszukujących kości dinozaurów itd” – opisywał, zainspirowany chyba nieco przedwojennymi „Przygodami Koziołka Matołka” Kornela Makuszyńskiego i Mariana Walentynowicza.
– Wszystko to jest b. śmieszne, ale nie takie w treści, jakie być miało – odpisało Wydawnictwo Harcerskie, domagając się, by pokazać „trochę świata […] dowcipnie, ale głównie przez pryzmat spraw społecznych.
– Nasza trójka musi gdzieś „poskromić małego kowboja rasistę” prześladującego czarnego chłopca w Ameryce, spotkać się z Kubą jako problemem A. Łacińskiej itp. id. W drodze niechby zwiedli fortelem NRF-owski okręt szpiegowski na Bałtyku – przedstawił sugestie „Dyr. Wyd”.
W wywiadzie pt. „Komiks pedagogiczny” Papcio Chmiel podkreślał, że jednym z wymogów była kontrola paszportowa na granicy. Młodzież musiała mieć świadomość, że z PRL-u nie da się wyjechać bez zezwolenia władz. A podróż obowiązkowo musiała się zakończyć w pionierskim obozie Artek na – wówczas sowieckim – Krymie. – U nas ciężko być Disneyem – ocenił.
– Papcio Chmiel skarżył się w wywiadach i w swoich książkach, że jego pierwszych pięć książeczek było mocno regulowanych na różnych poziomach. Dostał listę tematów, które miał uwzględnić. Widać również geniusz w tym, że tematy zrealizował, ale nikt by nie wpadł na to, że można byłoby to zrobić w ten sposób – przypomniał filozof, socjolog, kulturoznawca prof. UMK Krzysztof Abriszewski podczas konferencji naukowej „Z Tytusem przez wszechzbytki. Konteksty, tropy i motywy w twórczości komiksowej Henryka J. Chmielewskiego”, która odbyła się w styczniu 2022 r. na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. – Przy interpretowaniu tych komiksów łatwo osunąć się w mitologię, że zła komuna narzucała im treści. Oczywiście działała cenzura, pewnie dochodziło do innych form nacisku, ale wszystkie Tytusy są przede wszystkim promodernizacyjne. Widać w nich pozytywnie oceniany postęp. Pojawia się profesor T’Alent, jego laboratorium, nauka, doświadczenia, elementy dydaktyczne – ocenił.
CZYTAJ: Łuków upamiętni Papcia Chmiela. Artysta będzie miał swoją ulicę
– Autor rozpoczął od wręcz nachalnej propagandy adresowanej do starszych dzieci i młodzieży w latach 60., zgodnej ze scenariuszem totalitarnym wprowadzonym przez ekipę Gomułki – przypomniał medioznawca dr Krzysztof Grzegorzewski w artykule – Obraz wartości PRL w komiksie Henryka Jerzego Chmielewskiego „Tytus, Romek i A’Tomek”. – W pierwszych zeszytach znajdziemy więc apoteozę wszystkich wartości wzorowego harcerza i młodego obywatela PRL, który poprawia i naprawia rzeczywistość, propaguje dobre wzorce, walczy z przesądami, dobrze się uczy w szkole, pracuje społecznie. Są elementy ewidentnej krytyki czy potępienia amerykańskiego kapitalizmu, z drugiej strony zaś pochwalny, wręcz entuzjastyczny obraz Ludowego Wojska Polskiego – napisał.
– Dopiero na przełomie lat 70. i 80. następuje przełom w przekazie perswazyjnym komiksu. Natężenie treści propagandowych maleje niemal do zera, autor zaczyna również rezygnować z dydaktyczno-wychowawczej funkcji przekazu (choć odbywa się to stopniowo i z różną wyrazistością). W ostatnich księgach następuje wręcz odrzucenie podstawowych założeń ustrojowych PRL jako państwa totalitarnego. Nie można było tego wyrazić wprost, więc pokazano podziemne państwo zmilitaryzowanych krasnali oraz próby stworzenia przez Tytusa dyktatury na Neumie, opartej na wzorze sowieckim – ocenił dr Grzegorzewski.
W ciągu ponad 40 lat ukazało się 31 „ksiąg” przygód „Tytusa, Romka i A’Tomka” oraz 8 ksiąg zbiorczych zatytułowanych „Złota księga przygód” – wydrukowano m.in. także albumy zawierające przedruki ze „Świata Młodych” i innych gazet.
PAP / RL / opr. AKo