– Będą dopłaty i cały mechanizm obniżenia ceny węgla – celem jest 1999 zł, plus 1000 zł dopłaty, czyli węgiel po 1000 zł – powiedział w niedzielę (02.09) w Szczecinie prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Kaczyński podczas niedzielnego spotkania z działaczami i sympatykami PiS w Szczecinie pytany był m.in. o to, czy węgiel przed zimą trafi do odbiorców indywidualnych.
– Zakontraktowany węgiel przed dystrybucją trzeba sortować. Nowoczesne piece z węglem energetycznym nie dadzą sobie rady, po prostu się zepsują, stąd jest ten wielki problem sortowania – powiedział prezes PiS.
CZYTAJ: Lublin: rozpoczynają się wypłaty dodatku węglowego
Podkreślił, że węgla dla nikogo nie zabraknie. – Damy radę (z dystrybucją), jeśli nie będzie tak, że wszyscy będą oczekiwali, że wszystko kupią od razu, a nie w ratach – tłumaczył Kaczyński, podkreślając, że nie jest możliwe, aby cały zakontraktowanych węgiel zgromadzić w październiku. Prezes PiS dodał, że oprócz dopłat do węgla będzie „cały mechanizm obniżenia ceny węgla”. – Celem jest 1999 zł, plus 1000 zł dopłaty, czyli węgiel po 1000 zł – powiedział.
Kaczyński wskazał też, że rząd próbował zorganizować dystrybucję węgla poprzez składy węgla, ale te – jak mówił – „nie były tym kompletnie zainteresowane”. – Oni po prostu chcą trzymać ten węgiel, aż ludzie będą zmuszeni kupować go nawet po 4 tys. Teraz chcemy dystrybuować węgiel przez samorządy – mówił.
CZYTAJ: „Na razie lepiej nie będzie”. Rekordowe ceny węgla w lubelskich składach
Dodał, że „każda gmina w Polsce dostała co najmniej 2,9 mln zł, każdy powiat co najmniej 6,1 mln zł, każdy samorząd województwa co najmniej 32,7 mln zł”. – Jest swoboda wydawania tych pieniędzy, ale gdybym był na przykład wójtem gminy, gdzie są biedni ludzie, to część tych pieniędzy przeznaczyłbym na pomoc im, aby im dołożyć do zakupu węgla – mówił Kaczyński.
CZYTAJ: Wicepremier Sasin: poleciłem skierowanie 600 tys. ton węgla dla polskich rolników
Najważniejsze to uchronienie Polski przed kolejnym wstrząsem gospodarczym
– Teraz przystępujemy do prac nad budżetem. To będzie ponad 600 miliardów złotych. Jak żeśmy dochodzili do władzy, to było niewiele ponad 300 – powiedział w niedzielę prezes PiS.
Zaznaczył, że oczywiście jest inflacja i w związku z tym to nie jest taka relacja, która wynika tylko z czystych liczb. – Ale to jest, mimo wszystko bardzo dużo więcej. I gdybyśmy przy tym podnosili podatki, to wtedy mogliby powiedzieć, że podnieśli podatki i mają teraz więcej pieniędzy w budżecie. Ale myśmy przez cały czas, także ostatni, podatki obniżali – wskazał. – Także jako reakcję na kryzys węglowy i na inflację. I mimo wszystko potrafimy i jakoś to wszystko się trzyma – podkreślił.
– Teraz mamy przed sobą reakcję na ten wielki kryzys gospodarczy i zapewniam państwa, że chociaż to jest tego rodzaju kryzys, na który nasze władze nie mają wielkiego wpływu, to też będziemy może musieli wybierać to co najważniejsze. A to co najważniejsze, to uchronienie Polski przed kolejnym wstrząsem takim, jak dwa wstrząsy balcerowiczowskie (od 1990 i drugi na początku lat dwutysięcznych) i później kryzys tuskowy – powiedział Jarosław Kaczyński.
– To jest pierwszy cel, a drugi cel to jest obrona. Bo dzisiaj ona jest niesłychanie ważna. Musimy mieć siły odstraszające – podkreślił.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. PAP/Marcin Bielecki