W Brukseli od poniedziałku (10.10) trwa 20. Europejski Tydzień Regionów i Miast. Wśród głównych tematów – pomoc Ukrainie, kryzys energetyczny i jego konsekwencje dla mieszkańców krajów członkowskich Unii Europejskiej, ale też ochrona klimatu.
Wśród uczestników obrad jest marszałek województwa lubelskiego Jarosław Stawiarski, będący również członkiem Europejskiego Komitetu Regionów. Rozmawia z nim Jacek Bieniaszkiewicz.
CZYTAJ: Komisja Europejska zatwierdziła 440 mln euro dla Lubelskiego
Województwo lubelskie wyprzedziło wszystkie pozostałe regiony w Polsce z punktu widzenia uzgodnień, dotyczących pieniędzy, jakie mogą do nas trafić w nowej perspektywie finansowej 2021-2027. Zostało już tylko uzgodnienie drobnych szczegółów. Jest szansa, że w listopadzie nastąpi podpisanie programu, który będzie decydował, ile funduszy z polityki spójności trafi do Lubelszczyzny.
– Było 13 tur rozmów na temat nowego Regionalnego Programu Operacyjnego, który będzie nazywał się Fundusze Europejskie dla Lubelskiego 2021-2027. Zakończyły się już formalne negocjacje. 7 października Zarząd Województwa Lubelskiego podjął decyzję o zatwierdzeniu projekty programu. I to zatwierdzenie zostało wysłane do Brukseli, by tam już urzędnicy unijni, którzy wcześniej z nami negocjowali, mogli nanieść kosmetyczne zmiany. Bo cała treść pozostanie już w wersji, która została wynegocjowana. Cały program został zaakceptowany przez Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, Krajową Administrację Skarbową, Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Lublinie. To wszystko już jest. Będziemy mieli zakontraktowanych 2 mld 431 mln 957 tys. euro na tę nową perspektywę. Z tego Fundusz Rozwoju Regionalnego będzie to 71%, czyli 1 mld 728 mln, a Europejski Fundusz Społeczny Plus – 703 mln euro. Mamy więcej o 170 mln euro, czyli o ponad 7,5%, niż w starej perspektywie 2014-2020. Jesteśmy już przygotowani do wydawania tych pieniędzy – stwierdza Jarosław Stawiarski.
– Mam nadzieję, że po podpisaniu te pieniądze będą wpływały „w województwo” od połowy 2023 roku. Będą one zasilały region i powodowały, że Lubelskie znów będzie się rozwijało. Pamiętajmy, że te pieniądze są celowane na poszczególne bardzo wrażliwe elementy rozwoju, których wymaga także Unia Europejska, czyli neutralność klimatyczna i gospodarka niskoemisyjna – dodaje Jarosław Stawiarski.
CZYTAJ: Marszałek Jarosław Stawiarski: Fundusze europejskie dotarły do wszystkich gmin
A ile pieniędzy zostało jeszcze województwu z perspektywy finansowej 2014-2020?
– Na 30 września zostało nam do rozliczenia z Komisją Europejską niecałe 7%. To świetny wynik. Prawdopodobnie żadne euro w województwie lubelskim się nie zmarnuje, czyli żadne euro nie zostanie oddane do Komisji Europejskiej – uważa Jarosław Stawiarski.
CZYTAJ: 25 mld euro dla Polski. Komisja Europejska zatwierdziła Krajowy Plan Strategiczny
Tu nie byłoby nawet kwestii oddawania, bo według programu FAST-CARE pieniądze, które zostałyby z poprzedniej perspektywy, miały trafić działania przeznaczone na wsparcie ukraińskich uchodźców.
– My te pieniądze wykorzystaliśmy i środki unijne się w Polsce nie zmarnowały. Ale każde takie pieniądze unijne, które w tej chwili przekazywalibyśmy Ukraińcom, to jest trochę odbieranie pieniędzy nam należnych, bo pisaliśmy kilka lat temu odpowiednie programy. Oczywiście jest to świetny pomysł Komisji Europejskiej, ale on dotyczy takich regionów, które sobie nie radzą z wydawaniem środków unijnych. A nie radzą sobie regiony w Rumunii, w Bułgarii. My sobie doskonale radzimy – uważa Jarosław Stawiarski.
– Choć oczywiście jesteśmy przekonani, że dopóki mamy własne zasoby, musimy pomagać Ukraińcom – stwierdza marszałek. – Liczymy też, że ktoś nam to w pewnej perspektywie czasu zrekompensuje w imię solidarności europejskiej i światowej. Bo ponosimy już określone wydatki. A słowo „solidarność” jest w Komisji Europejskiej i Komitecie Regionów odmieniane we wszystkich językach. Solidarność z narodem ukraińskim jest tu wielka. Zobaczymy, jak to przełoży się na efekty pomocowe. Po to jesteśmy w Komitecie Regionów, żeby być razem solidarnymi przeciwko złu, które się w Europie dzieje.
– Ten duch solidarności z Ukrainą wybrzmiewa tutaj na każdym kroku. Polska jest bardzo chwalona. Pękam z dumy, jeśli samorządowcy z całej Europy ciągle powtarzają: „Polska”. Nie mówi się w tym kontekście o wielu krajach. Wspomina się Czechy czy kraje bałtyckie, ale pierwszym państwem, o którym się mówi, jest Polska. To wielkie dni Polski w Brukseli, w Komitecie Regionów. Jesteśmy dumni, że jesteśmy Polakami, ze względu na to, co robimy naszym braciom Ukraińcom, jak im pomagamy. W Europie stawiają nas za wzór, w jaki sposób można pomagać bezinteresownie. Jesteśmy na pierwszej linii, na „linii strzału”, bo rakiety padają koło Lwowa, niedaleko granicy z Polską – dodaje Jarosław Stawiarski.
20. Europejski Tydzień Regionów i Miast uczestniczy 18 tysięcy osób z całej Europy.
JB / opr. ToMa
Fot. Jacek Bieniaszkiewicz