Już są rodziną zastępczą, a chcą być rodzinnym domem dziecka – Siostry Kapucynki Najświętszego Serca Jezusa tworzą w Wąwolnicy „Dom Dla Dzieciaków”. Ma to być miejsce opieki nie tylko nad najmłodszymi, ale także dom wsparcia dla rodzin zastępczych i adopcyjnych.
Po prawie wykończonym obiekcie budowanym od 2006 roku oprowadzała naszego reportera siostra Monika Gołaś. – Tu jest miejsce, które nazywamy bawialnią. Tu bawimy się z dziećmi, gramy, układamy puzzle. To takie miejsce, gdzie można wdepnąć w klocka, jak w każdym normalnym domu, taki salon zabawowy.
– Pomysł wynikał z potrzeby, potrzeby naszej i potrzeby środowiska – mówi siostra Cecylia, przełożona domu. – Zaczęłyśmy prowadzić rodzinne domy, takie bardzo rodzinne, bo praktycznie 24 godziny na dobę jesteśmy z dziećmi pod jednym dachem. Wydawało się, że to jest sposób, żeby wyciągać dzieci z problemów – zwłaszcza emocjonalnych, relacyjnych. Doszłyśmy do wniosku, że należy stworzyć kolejne takie miejsce. Na razie mamy trzy takie domy – w Siennicy, Lublinie i Zwoleniu.
– Zazwyczaj trafiają do nas dzieci z rodzin z problemami społecznymi – mówi siostra Monika Gołaś. – Są też tam choroby. Kiedy rodzice nie mają możliwości zajmować się dziećmi, to na ten czas dzieci trafiają do nas. Po wieloletniej pracy w domach dziecka siostry zobaczyły, że jeżeli sytuacja prawna się ureguluje u dzieci i trafiają do rodzin adopcyjnych lub zastępczych, to mamy często wracają do nas i dzielą się swoimi problemami, tym, co przeżywają i okazuje się, że wszystkie mają takie same problemy. Chciałyśmy więc stworzyć też takie miejsce, gdzie będą mogły przyjechać, spotkać się, porozmawiać o tym, podzielić się swoimi doświadczeniami, które przeżywają po adopcji dzieci.
– Dzisiaj rusza to Centrum Wsparcia Rodzin, będzie pierwsze spotkanie dla matek adopcyjnych i zastępczych – mówi siostra Cecylia. – To będzie dla nich takie spotkanie raz w miesiącu i będzie polegało na tym, żeby zrobić im taką superwizję i zobaczyć, jakie mają problemy, spróbować pomóc w rozwiązywaniu tych problemów.
– Dzieci, które trafiają do takich rodzin to dzieci, które mają bardzo bogatą historię – mówi Zuzanna Głasek, Kapucynka Najświętszego Serca Jezusa, zajmująca się organizacją domu relacji, powstającym przy domu dla dzieci w Wąwolnicy. – To bogactwo nie polega na tym, że dostały wielką szansę rozwoju, tylko jest to historia związana z jakimś bólem, cierpieniem, rozstaniem, porzuceniem, traumą, z różnymi chorobami czy zaburzeniami. Nie są to dzieci z prostą historią. Naznaczenie tą historią powoduje, że życie z nimi w teraźniejszości często jest też naznaczone bólem, trudem i cierpieniem dla tych rodziców. Chcemy bardzo, żeby nasz dom relacji był miejscem, w którym oni znajdą odnowione siły, radość macierzyństwa, ojcostwa, pomimo różnych trudów, jakie spotykają w życiu.
– Tu są pokoje dla dzieci – mówi siostra Monika Gołaś. – Dwa są wykończone i zamieszkałe przez dzieci. Wita was miś, łóżeczko i łóżko, bo tu mieszka nasza roczna pociecha i mieszka z nią też siostra, także tak naprawdę mamy taką opiekę 24 godziny na dobę z takim maluszkiem, który tego potrzebuje. Jest jeszcze pomalowany pokój, ale czekamy na resztę mebli.
– Dla mnie kluczowym słowem, zadaniem jest spotykanie, dlatego że spotkanie prowadzi do relacji, a relacja prowadzi do więzi, a to, czego każdy z nas pragnie w głębi serca to kochać i być kochanym – podkreśla siostra Zuzanna Głasek. – Chciałam, żeby nasz dom był takim miejscem, żeby ktoś, kto tu będzie, bez względu na to czy to dziecko czy dorosły, miał szansę być bliżej tego, by doświadczyć, co to znaczy kochać i być kochanym.
Obecnie siostry opiekują się trójką dzieci. Trwa wyposażanie pokoi dla przyszłych podopiecznych, potrzebne są też pieniądze na remont najwyższego piętra budynku, gdzie wsparciem będą objęte rodziny adopcyjne i zastępcze.
Siostry Kapucynki można wesprzeć poprzez stronę internetową domdladzieciakow.pl.
ŁuG/ opr. DySzcz
Fot. domdladzieciakow.pl