Cmentarne hieny ruszyły na łowy – skarżą się mieszkańcy Lublina. Łupem złodziei pada niemal wszystko – od zniczy, przez kwiaty czy wiązanki.
CZYTAJ: Policja zadba o bezpieczeństwo w okolicach cmentarzy
– Ten problem był zawsze, ale nie na taką skalę – mówi jedna z kobiet spotkana na cmentarzu przy ul. Lipowej w Lublinie. – Jest tragicznie. Nawet wkłady z palących się zniczy już są wyrywane. Robi się nędza, to złodzieje kradną i są zadowoleni.
Lubelskie nekropolię patrolują już zarówno strażnicy miejscy, jak i policjanci.
CZYTAJ: „Ratujemy nasze dziedzictwo i historię”. W niedzielę rusza kwesta na cmentarzu przy Lipowej
– Zwracamy na to szczególną uwagę – przyznaje oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie, Kamil Gołębiowski. – W sytuacjach niepokojących będziemy interweniować wobec takich osób, zatrzymywać je, jeżeli będą to próby kradzieży. W sytuacji kradzieży kiedy mamy do czynienia z kwotą poniżej 500 złotych jest to wykroczenie, więc taka osoba może być ukarana mandatem.
Za kradzież o wartości powyżej 500 złotych grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Jest wiele sposobów na zniechęcenie złodziei do „pożyczenia” sobie cudzego znicza czy wieńca. Te pierwsze można podpisać, z kolei kwiaty mogą być skrapiane woskiem.
FiKar / opr. AKos
Fot. Iwona Burdzanowska