– Nie mamy w Lublinie spółek, które mogłyby prowadzić sprzedaż węgla – mówi prezydent miasta Krzysztof Żuk w odpowiedzi na propozycję współpracy z rządem w zakresie dystrybucji węgla. Wicepremier Jacek Sasin zwrócił się do gmin, by zaangażowały się w ten proces, co miałoby ograniczyć koszt surowca dla klientów.
CZYTAJ: Wicepremier Sasin: Chcemy, aby cena tony węgla z importu nie przekraczała 2 tys. zł za tonę
Kupiony od Polskiej Grupy Energetycznej surowiec na rynek miałyby wprowadzać spółki komunalne. – To nie jest zadanie samorządów – uważa Krzysztof Żuk. – Chcielibyśmy zapewnić poprawę dystrybucji, jeśli spółki rządowe sobie z tym nie radzą. Tylko że Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Lublinie nie ma gdzie tego robić. Jedyny wolny teren jest na oczyszczalni ścieków, ale to jest infrastruktura krytyczna. A Lubelskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej jedyną bazę ma na ulicy Ceramicznej, która się nie nadaje na urządzenie składu węglowego. A gdzie ładowarki, a gdzie ludzie do tego, gdzie wagi?
CZYTAJ: Jacek Sasin: Zwiększamy import węgla do Polski
Prezydent Krzysztof Żuk uważa, że kupiony przez rząd węgiel mógłby być magazynowany i dystrybuowany m.in. na terenie Elektrociepłowni Wrotków, która posiada niezbędną obsługę i infrastrukturę techniczną. Podobną rolę mogłyby pełnić prywatne składy opału.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że cena importowanego węgla sprzedawanego za pośrednictwem samorządów ma wynieść maksymalnie 2000 złotych za tonę. Podobnie w czwartek (06.10) wypowiedział się również wicepremier Jacek Sasin. Rząd przygotował projekt ustawy, która w przypadku wyższych cen surowca zapewni samorządom rekompensaty.
FiKar / op. ToMa
Fot. pixabay.com