Do Sądu Rejonowego w Rykach trafił akt oskarżenia przeciwko 29-latce, której śledczy zarzucają nieumyślne postrzelenie ze strzelby gładkolufowej swojej 3-letniej córki. Jej 33-letni mąż oskarżony jest o poplecznictwo i nieumyślne postrzelenie mężczyzny.
CZYTAJ: Matka postrzeliła 4-letnią córkę
Śledczy ustalili, że 3 czerwca 2020 r. kobieta wyganiała szczury ze starego drewnianego kurnika znajdującego się na terenie gospodarstwa we wsi Brzeziny. Kobieta przyniosła strzelbę gładkolufową i strzeliła w kierunku szczurów. Śrut przebił ścianę i trafił w dziecko.
– Oddała strzał z pomieszczenia kurnika do szczura, używając amunicji o zbyt dużej sile rażenia, co doprowadziło do przebicia ściany i przejścia śrutu na zewnątrz – wskazał w akcie oskarżenia prokurator Paweł Banach, dodając, że 29-latka nie zachowała ostrożności przy posługiwaniu się bronią palną, nie upewniła się, czy może oddać bezpieczny strzał i doprowadziła do urazu dziecka.
Następnie, jak podali śledczy, kobieta zaalarmowała wracającego z pola męża i wspólnie z nim zawiozła córkę do szpitala. U dziecka stwierdzono liczne rany m.in. klatki piersiowej, ramienia i okolicy barku, które spowodowały chorobę realnie zagrażającą życiu.
CZYTAJ: Zwrot w śledztwie dotyczącym postrzału dziecka w Brzezinach
Po powrocie do domu, wskazała prokuratura, 33-letni mąż kobiety wszedł do garażu i z tej samej broni strzelił przez metalowe drzwi trafiając zatrudnionego w gospodarstwie mężczyznę. – Pokrzywdzony tuż przed oddaniem strzału podszedł do drzwi na odległość 1 metra, chcąc sprawdzić, czym zajmuje się 33-latek – napisano. Jak podano, w wyniku postrzału pokrzywdzony odniósł liczne obrażenia lewej goleni skutkujące rozstrojem zdrowia i naruszeniem czynności narządu ciała na ponad 7 dni.
Według śledczych, 33-latek usiłował pomóc żonie uniknąć odpowiedzialności karnej. – Chcąc pomóc żonie uniknąć odpowiedzialności karnej za spowodowanie obrażeń córki, w celu wykazania okoliczności przypadkowego wystrzelenia broni palnej podczas jej czyszczenia, upozorował oddanie strzału z wnętrza garażu przez jego metalowe drzwi – napisano w akcie oskarżenia. Dodano, że oskarżony nie upewnił się o możliwości bezpiecznego oddania strzału.
29-latka i 33-latek przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Nie byli wcześniej karani. Jak wskazano w akcie oskarżenia, oboje posiadali pozwolenie na broń, ale użyli jej niezgodnie z zakresem pozwoleń, które wydane były do celów sportowych i kolekcjonerskich.
CZYTAJ:Lublin: zawalił się pustostan przy ul. Dolnej Panny Marii
Badanie wykazało, że małżonkowie byli trzeźwi.
Bezpośrednio po wypadku, do oddania niekontrolowanego strzału podczas czyszczenia broni przyznała się matka dziewczynki. Badająca sprawę Prokuratura Rejonowa w Rykach początkowo ustaliła, że to 33-latek nieostrożnie obchodził się z bronią, która wystrzeliła raniąc dwie osoby. Ze względu na stopień skomplikowania sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej w Lublinie, a prowadzenie śledztwa powierzono Wydziałowi Kryminalnemu Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Za nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu grozi do 3 lat, a za poplecznictwo – do 5 lat więzienia.
PAP / RL / opr. AKos
Fot. archiwum