Pięć osób odpowie przed sądem między innymi za znęcanie się nad zwierzętami. Chodzi o sprawę dziesięciu tygrysów transportowanych w fatalnych warunkach z Włoch do Rosji przez Polskę w 2019. Jeden z kotów nie przeżył transportu.
Oskarżeni to dwaj kierowcy z Włoch, dwóch polskich lekarzy weterynarii oraz Rosjanin – Rinad V.
– To główny z oskarżonych, który organizował feralny transport zwierząt – mówi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie prokurator Agnieszka Kępka. – Został oskarżony o znęcanie się nad tymi dziesięcioma tygrysami w ten sposób, że zorganizował transport tym zwierzętom w sposób niewłaściwy. Zwierzęta miały ograniczoną swobodę. Nie zapewnił im właściwej ilości pokarmu i wody, co spowodowało ich stres i cierpienie.
CZYTAJ: Tygrysy dojechały do azylu w Hiszpanii
Tygrysy, które przeżyły transport, trafiły do ZOO w Poznaniu i Człuchowie. Część przetransportowano później do azylu w Hiszpanii.
– Widoku tych zwierząt nie zapomnę do końca życia – mówi dyrektor poznańskiego ZOO Ewa Zgrabczyńska. – To były zwierzęta, które umierały dosłownie na naszych oczach. Drapieżniki w totalnym stresie. Przerażone, obolałe. Były ubłocone własnymi odchodami. One w tych klatkach dosłownie dogorywały.
CZYTAJ: Tygrysy uwięzione na granicy w Koroszczynie. Zarzuty dla włoskich kierowców
Tygrysy na szczęście udało się odratować. Wszyscy oskarżeni są na wolności. Grozi im do 3 lat pozbawienia wolności.
MaTo / opr. PrzeG
Fot. archiwum