Nowy lek może spowolnić postęp choroby Alzheimera. Musi być jednak podany we wczesnym etapie tego schorzenia. Farmaceutyk należy do firm Eisai i Biogen, które starają się o jego rejestrację w Stanach Zjednoczonych, Unii Europejskiej oraz Japonii.
– To kolejny lek, w którego skuteczność pokłada się duże nadzieje – mówi profesor Konrad Rejdak, kierownik Katedry i Kliniki Neurologii Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie oraz prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego. – Mieliśmy już takie sensacyjne wiadomości, które niestety potem upadały i nie potwierdzały się. Tak było z lekiem aducanumap. Teraz mamy kolejne sensacyjne doniesienie. Lecanemab to lek, który działa w ten sam sposób, czyli czyści mózg ze złogu amyloidu. Wykazano w badaniu, które dotyczyło ponad 1700 chorych, że udaje się spowolnić postęp chorobowy, więc wspaniale, że te wyniki wyszły pozytywnie. Opieramy to na doniesieniach trochę niesformalizowanych i trzymamy kciuki.
CZYTAJ: Wydział Medyczny KUL ze wsparciem finansowym. Wręczono symboliczny czek
– Nie oznacza to wyleczenia z choroby – podkreśla profesor Konrad Rejdak. – Bo te komórki nerwowe, które już zostały uszkodzone, są bezpowrotnie stracone. Czyszcząc mózg blokujemy zamieranie kolejnych komórek. Tu mówi się o ok. 30-procentowym efekcie zahamowania postępu choroby. Idealnie by było użyć lek tego typu na jak najwcześniejszym etapie.
– Chory na Alzheimera zapomina wszelkie podstawowe czynności chory – mówi opiekująca się chorym mężem. – Mój mąż zapomina się umyć, zapomina, gdzie są ręczniki, które od 50 lat leżą w jednym miejscu. Każda drobna czynność sprawia mu problem. On sam sobie nie poradzi. Bardzo się boję, bo w tej chwili jestem dla niego jedyną osobą, do której ma absolutne zaufanie. A jak mnie zapomni, to nie wiem, co będzie.
– Szacuje się, że w Polsce na chorobę Alzheimera i inne postaci otępienia choruje ok. 500 tysięcy osób – mówi Edyta Ekwińska, psycholog i dyrektor dwóch placówek wsparcia dziennego dla osób z chorobą Alzheimera i innymi chorobami otępiennymi. – To ogromny problem, szczególnie, że społeczeństwo się starzeje i osób starszych, po 65. roku życia przybywa. A wtedy najczęściej rozpoczyna się manifestacja objawów choroby. Bo ona sama często rozpoczyna się dużo wcześniej, doprowadzając do pewnych zmian w mózgu, które nie są obserwowane na zewnątrz.
– To bardzo poważna choroba, bo doprowadza do ubytku funkcji poznawczych – podkreśla profesor Konrad Rejdak. – Dotyczy to pamięci, ale nie tylko – mowy, funkcji wykonawczych, czyli planowania czynności i kojarzenia. Ubytek komórek nerwowych sprawia, że stajemy się zupełnie niesamodzielni i pacjent skazany jest na opiekę osób trzecich.
CZYTAJ: 50 lat temu powstała Klinika Hematoonkologii i Transplantacji Szpiku SPSK1
– Tata miał chorobę Alzheimera. Zauważyłam też u siebie pewne zmiany – mówi jedna z pacjentek. – Pierwszy raz, który mnie poruszył, było to, że stałam przed moją koleżanką i nie wiedziałam, jak ona ma na imię. Szwankuje pamięć, to paskudna choroba. Już nie wychodzę. Chyba z raz gdzieś pobłądziłam i dlatego boję się wychodzić. Wydaje mi się, że coś takiego się zdarzyło, ale dokładnie nie pamiętam.
– Dla nas pocieszające jest chociażby zatrzymanie pacjenta na danym etapie chorobowym – mówi Edyta Ekwińska. – Minister zdrowia obiecuje, że już od przyszłego roku przesiewowe badania pamięci będą możliwe, testy psychologiczne będą refundowane i dostępne w szerokim zakresie w Polsce. Jeżeli będzie ta wczesna diagnostyka, to istnieje duża szansa, że gdyby pojawiło się takie nowoczesne leczenie, które działa przyczynowo, to ci pacjenci mogliby z niego skorzystać. Rzeczywiście przyniosłoby to wymierny efekt poprzez długie bycie świadomym chorym, który ma ten pierwszy etap. Bo wyróżniamy otępienie w stopniu lekkim, umiarkowanym i znacznym. Najwięcej pacjentów do diagnozy trafia niestety w tym umiarkowanym, kiedy pojawia się u nich brak rozpoznania kogoś bliskiego czy zagubienie się gdzieś.
CZYTAJ: Przełom w leczeniu Alzheimera nadejdzie z Lublina?
– Te leki, które obecnie od lat są używane, są lekami objawowymi, czyli podnoszą poziom przekaźnika mózgowego acetylocholiny, który jest niezbędny do procesów pamięci – mówi profesor Konrad Rejdak. – I rzeczywiście, leki te sprawdzają się. Ich wadą jest to, że nie hamują postępu choroby. Wreszcie więc mielibyśmy lek, który może działać przyczynowo.
Pełne wyniki badań mają być przedstawione w listopadzie bieżącego roku.
LilKa/ opr. DySzcz
Fot. pixabay.com