Trójka dzieci z regionu została nagrodzona za odwagę i opanowanie w sytuacji zagrożenia. Kamil i Szymon z Zamościa uratowali życie starszemu mężczyźnie, a 8-letnia Gabrysia z Puław pomogła swojej mamie, która straciła przytomność. Dziewczynka nie wahała się i zadzwoniła na numer alarmowy 112.
CZYTAJ: Bohaterskie dzieci z regionu uhonorowane za pomoc w sytuacji zagrożenia
– Gabrysia tak zgłaszała, że dorośli powinni się od niej uczyć prawidłowego zgłaszania zdarzeń na numer alarmowy – mówi kierownik Centrum Powiadamiania Ratunkowego Jarosław Szymczyk. – Słuchała, odpowiadała na pytania operatora numerów alarmowych. Dzięki temu mogliśmy szybko zebrać wszystkie dane i mogło być zadysponowane pogotowie. W swojej karierze nie słyszałem, że by 8-letnie dziecko tak dobrze zgłaszało zgłoszenie alarmowe.
– Jestem z Puław, chodzę do drugiej klasy – mówi Gabrysia. – Mama upuściła mojego brata, wzięłam go do pokoju, wzięłam telefon mamy i zadzwoniłam na numer 112. Próbowałam przenieść mamę na plecy, ale nie dało rady. Wiedziałam, że trzeba zadzwonić na numer, bo i pani mnie przygotowywała w szkole, i mama od zawsze nie przygotowywała. Bardzo się bałam, ale wiedziałam, że dam radę.
– Jest kilkanaście zdarzeń w roku, gdzie dzieci wzywają, w większości do stanów nagłych – mówi Artur Rogowski, kierownik dyspozytorni medycznej w Lublinie, wydział bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego. – Dzieci nie konfabulują, nie przekłamują i nie koloryzują. Mówią, jak jest.
– W nagraniu było słychać szczerość – mówi Artur Rogowski. – Ta szczerość to zaleta dzieci. Dorośli nie są szczerzy, często próbują sobie „załatwić” pewne rzeczy naszymi rękami, bo wiadomo, że dostęp do świadczeń zdrowotnych jest różny.
– Straciłam przytomność. Córka była przygotowywana na możliwość zaistnienia takiej sytuacji – mówi Ewa Ostrowska z Puław, dumna mama dwójki dzieci. – Musiała liczyć sama na siebie i przede wszystkim pomóc mi i bratu, gdzie syn jeszcze jest niepełnosprawny z racji wcześniactwa. Zajęła się bratem i mną. Była w pełni opanowana. Wiedziała, co robić. Łzy mi się pchały do oczu, jak dowiedziałam się o tej sytuacji.
– Byłam w szoku, bo to były mokradła. Przyjechał do domu brudny, nie wiedziałam o co chodzi, a on powiedział, że pomogli takiemu panu – mówi Anna Kostrzowska-Zwolak, mama Kamila. – Później się okazało, że uratowali tego człowieka. Kiedy zaczęłam go wypytywać, powiedział, że ten pan zasłabł, leżał całą noc i nie mogli go stamtąd wyciągnąć. Zadzwonili pod 112. Jestem niesamowicie dumna z dziecka.
– Poszliśmy do lasu, po jakimś czasie usłyszeliśmy wołanie o pomoc i udaliśmy się w kierunku tego wołania – mówi Kamil Zwolak z Zamościa. – Zadzwoniliśmy po pomoc. Ten człowiek był tam na grzybach, zasłabł, nie mógł wstać i znaleźć wyjścia z lasu. Dla mnie to normalne, żeby zadzwonić po pomoc, jeżeli coś drugiemu człowiekowi się dzieje.
– Połową sukcesu pracy dyspozytora medycznego jest rezolutny i mądry wzywający – mówi Artur Rogowski. – Przede wszystkim należy pamiętać na jaki numer zadzwonić, a dalej rozmową pokieruje dyspozytor medyczny. Wypyta o najważniejsze rzeczy i dostosuje rozmowę do wieku wzywającego.
Przypomnijmy, że w sytuacji zagrożenia trzeba zadzwonić na numer alarmowy 112 i powiedzieć przede wszystkim co się stało oraz gdzie.
Dzisiejsza uroczystość nagrodzenia małych bohaterów odbyła się w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim w Lublinie.
MaTo/ opr. DySzcz
Fot. Tomasz Maczulski