Cierpień i traum, jakie przyniosła mieszkańcom Charkowa wszczęta przez Rosję wojna, nie da się opisać – mówił doktor Michał Hampel z polskiego Zespołu Pomocy Humanitarno-Medycznej, który z ramienia Kancelarii Prezesa Rady Ministrów działał na wschodzie Ukrainy.
CZYTAJ: Szef ukraińskiego wywiadu wojskowego: przed końcem roku będą „znaczące zwycięstwa”
– Chcieliśmy pomóc przede wszystkim w organizacji podstawowej opieki medycznej, której tu bardzo brakuje. Obserwowaliśmy także ogromną traumę. Na kilkunastu pacjentów, których przyjęliśmy w małej miejscowości pod Charkowem, kilka osób płakało, bardzo mocno przeżywając to, co się dzieje i widać, że problemem nie jest tylko kwestia leczenia ciała, ale także problemy psychologiczne i obciążenie, z jakim borykają się ci ludzie na co dzień – powiedział.
Hampel, zastępca szefa Zespołu Pomocy Humanitarno-Medycznej, a na co dzień chirurg w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA, przyjechał do Charkowa w składzie sześcioosobowej misji: dwóch lekarzy, dwóch ratowników medycznych i dwóch pielęgniarek.
Ich grupa działała na jednym ze skwerów tego miasta, gdzie zazwyczaj rozdawana jest pomoc humanitarna Caritasu. Pacjenci przyjmowani byli w ambulansie.
– Widzieliśmy braki na poziomie podstawowej opieki medycznej. Ostatnie dni pracy pokazały nam, że rzeczywiście ta pomoc lekarska i pielęgniarska jest tutaj potrzebna, bo występują z tym naprawdę ogromne trudności – wskazał.
CZYTAJ: Media: Iran dostarczy Rosji drony i pociski ziemia-ziemia
Pacjenci, których przyjmowali w Charkowie Polacy, zgłaszali się do nich z zaostrzeniem chorób przewlekłych, takich, jak m.in. cukrzyca oraz z nadciśnieniem. – Jest to wynik braku dostępu do lekarza, ale również braku dostępu do leków, czy też z tak prozaicznych powodów, jak brak pieniędzy, żeby te leki zakupić. My też w miarę możliwości, które mamy, staramy się te leki przekazywać – powiedział.
Polscy lekarze nieśli również pomoc w miejscowościach położonych w pobliżu Charkowa, gdzie widać ogrom zniszczeń wojennych. Miasto i jego okolice od ponad 7 miesięcy znajdują się pod stałym ostrzałem rakietowym wojsk Federacji Rosyjskiej.
– Widać zniszczenia wojenne. W tej miejscowości pod Charkowem, w której byliśmy, widać było popalone, porozwalane budynki, ostrzelane miejsca, dziury po wybuchach. Jest to bardzo przykry widok, jak dla mnie nie do opisania – mówił Hampel.
Zdaniem lekarza praca Zespołu Pomocy Humanitarno-Medycznej na wschodzie Ukrainy jest potrzebna mieszkańcom tego regionu.
– Widzimy, że nasz przyjazd miał duży sens i widzieliśmy zainteresowanie i zaufanie ze strony mieszkańców Ukrainy, żeby tę pomoc świadczyć. My będziemy chcieli zapewne albo ją kontynuować długofalowo, albo właśnie cyklicznie, raz na jakiś czas. Chodzi o to, żebyśmy przyjeżdżali w konkretnym terminie, żeby te osoby były do tego przygotowane i wiedziały, w jakim terminie mogą się do nas zgłosić – wyjaśnił.
CZYTAJ: Ukraina: w ciągu ostatnich 10 dni w rosyjskich ostrzałach zginęło ponad 70 osób
Doktor chwali także kolegów, którzy wraz z nim zdecydowali się przyjechać na tereny, objęte działaniami wojennych. W ciągu kilku dni pracy przyjęli oni ponad 300 pacjentów.
– Dla wszystkich nas jest to rodzaj innej pracy. Wszyscy wychodzimy poza strefę komfortu. Chcę pochwalić zespół, moich kolegów, którzy zostawili rodziny i bliskich w domu po to, żeby tutaj pomagać. Jesteśmy na wczesnym etapie budowania tego zespołu, bo powstaliśmy kilka miesięcy temu, ale takie działania pokazują, że potrzeby są ogromne i chcielibyśmy robić to jak najlepiej – powiedział Hampel.
Zespół Pomocy Humanitarno-Medycznej został utworzony w 2022 r. Jego zadaniem jest prowadzenie m.in. akcji ratunkowo-ewakuacyjnych polskich obywateli będących ofiarami wypadków i innych zdarzeń nagłych, a także zabezpieczanie medyczne akcji związanych z zapewnieniem pomocy obywatelom polskim oraz członkom ich rodzin. Zespół wspiera także inne państwa w działaniach ratunkowych podejmowanych na ich terytorium. Jego szefem jest neurochirurg dr Artur Zaczyński.
PAP / RL / opr. AKos
Fot. PAP/EPA/SERGEY KOZLOV