O renowacji cmentarzy żydowskich w Polsce rozmawiali uczestnicy międzynarodowego seminarium w Lublinie. Spotkanie było okazją do prezentacji działań European Jewish Cemeteries Initiative – organizacji non-profit z Niemiec, która zajmuje się ochroną cmentarzy żydowskich oraz programu Narodowego Instytutu Dziedzictwa polegającego na identyfikacji i oznakowaniu nekropoli żydowskich.
CZYTAJ: We wtorek częściowe zaćmienie Słońca. Naukowcy z UMCS planują wspólną obserwację
– Cmentarze żydowskie w Polsce były przez dziesiątki lat po II wojnie światowej zapomniane – mówi doktor Kamila Dąbrowska z European Jewish Cemeteries Initiative. – Na szczęście wszystko zaczęło się zmieniać jak upadł komunizm. Zmieniła się wtedy też struktura opieki prawnej nad cmentarzami. Powoli rozpoczął się proces włączania świadomości, że cmentarze żydowskie w Polsce wymagają opieki, ale też stanowią element dziedzictwa kulturowego Polaków, którzy stali się głównymi opiekunami tych cmentarzy. Społeczność żydowska w Polsce w tej chwili to 7 tysięcy ludzi. Mieliśmy 3,5 miliona, mamy 1200 cmentarzy, więc bez wsparcia lokalnego nie jesteśmy w stanie odpowiednio zadbać o cmentarze.
– Od jakiegoś czasu koordynuję program „Oznakowanie cmentarzy żydowskich na terenie RP” – mówi Maciej Rynkiewicz, pracownik Narodowego Instytutu Dziedzictwa. – Są dwa podstawowe cele. Pierwszy to rozpoznanie zasobu cmentarzy żydowskich na terenie Polski i ustalenie ich lokalizacji. To nie było możliwe dla wszystkich cmentarzy, ale jednoznacznie udało się ustalić ją dla 1156 cmentarzy – w miarę lat ta liczba się zmienia. Po drugie, przystąpienie do stopniowego oznakowania wybranych cmentarzy. Ta akcja ma charakter mocno stopniowy.
– Parę lat temu wyzwaniem było to, żeby objąć ochroną wszystkie cmentarze – mówi Dariusz Kopciowski, Wojewódzki Konserwator Zabytków. – Więc teraz mamy pewność, że te wszystkie cmentarze są włączone do wojewódzkiej ewidencji zabytków. Zaczęła się walka o to, żeby przełożyć potem to na gminne ewidencje zabytków i na ustalenia miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, bo to gwarantuje pełniejszą ochronę. Sporo się udało w tym względzie zrobić, ale jeszcze sporo roboty przed nami.
– Często jest tak, że nikt nie pamięta o nekropolii żydowskiej – mówi Teresa Klimowicz z UMCS-u, Ośrodka Brama Grodzka-Teatr NN. – Zdarzało się, że w niektórych miejscowościach, w których działaliśmy jako Studnia Pamięci, pytaliśmy o cmentarz żydowski, a miejscowi mówili, że „u nas takiego cmentarza w ogóle nie ma”, tymczasem okazywało się, że jest. Na szczęście od kilku lat powstaje wiele inicjatyw, które działają lokalnie. My też staramy się inicjować takie działania i wydaje się, że te inicjatywy przynoszą owoce.
– Zaczęło się od tego, że nie mogliśmy jako pewna grupa przyjaciół, patrzeć na to, co się na tym cmentarzu dzieje na co dzień – mówi Zbigniew Jerzy Nita z Janowskiego Stowarzyszenia „Ławeczka dialogu – Janów Lubelski”. – Przede wszystkim graniczący z cmentarzem plac targowy spowodował, że na cmentarzu zaczął się robić parking. Oprócz tego teren był zaśmiecony, zaniedbany, nieoznakowany. Postanowiliśmy to zmienić. Zaczęliśmy działać sami. Doprowadziliśmy do tego, że cmentarz został oznakowany. Na dzisiaj cmentarz jest po części zagrodzony, tak, że nie można parkować, oznakowany, a dzięki naszym prywatnym działaniom odkryliśmy fragment muru cmentarnego, na którym wisi teraz tablica znakująca cmentarze przekazana nam przez Narodowy Instytut Dziedzictwa.
Grupa pasjonatów z Janowa Lubelskiego jest też odpowiedzialna za niedawne oznakowanie tablicą z NID-u cmentarza żydowskiego w Modliborzycach. Akcja odbyła się w ścisłej współpracy z władzami miasta.
MaK/ opr. DySzcz
Fot. Krzysztof Radzki