Studenci rozpoczęli rok akademicki. Dla lubelskich kierowców oznacza to utrudnienia w ruchu, ale ręce zacierają właściciele barów i restauracji.
Ten rok będzie pierwszym po pandemii, w którym studenci wrócili na uczelnie w formie stacjonarnej. Na studentów czekają lokalni przedsiębiorcy, ale dla kierowców z Lublina powrót żaków to duże utrudnienia, z którymi musieli zmagać się już dzisiaj (03.10) – w pierwszym dniu zajęć nowego roku akademickiego.
– Stałem w dużym korku, moje dziecko spóźniło się do szkoły. Wszystkie miejsca parkingowe są zajęte, trzeba zrobić parę kółek, żeby znaleźć miejsce. To pierwszy dzień, kiedy przyjeżdżają studenci i jest ich najwięcej, może dlatego jest tyle samochodów, ale myślę, że to się tak bardzo nie zmieni. Dzisiaj nie zmusi się studenta do jeżdżenia rowerem czy autobusem, jeżeli ma samochód. Jakby była taka cena w Strefie Płatnego Parkowania, żeby nie opłacało im się parkować, to wtedy jeździliby autobusami – mówią mieszkańcy Lublina.
CZYTAJ: Studenci rozpoczęli rok akademicki. Olbrzymie korki w Lublinie
Od 1 października w związku z rozpoczynającym się rokiem akademickim obowiązuje zmodyfikowany rozkład jazdy lubelskiej komunikacji miejskiej. – Oznacza on zwiększenie o ponad 40 kursów na 7 liniach komunikacji miejskiej. To między innymi linie: 31, 151, 158. Natomiast komunikacja nocna kursuje w dwie noce w każdy weekend, z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę, z częstotliwością co 60 minut – wyjaśnia Monika Fisz z Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie.
Na studentów czekają przede wszystkim właściciele lokali gastronomicznych. Dla lubelskiego restauratora, Marcina Polańskiego, studenci to kilkadziesiąt procent klientów. – W niedzielę mieliśmy pierwszy dzień, w którym było widać większy ruch ze strony studentów. Nie są na zdalnym nauczaniu, więc mamy nadzieję, że ten sezon będzie pierwszym udanym od 3 lat. Na pewno studenci wymagają w tej chwili już lepszej jakości jedzenia i napojów. Nie szukają wyłącznie przysłowiowej pizzy z szynką i serem. Mają bardziej wysublimowane gusta kulinarne – stwierdza Marcin Polański
Zwiększonego ruchu ze strony studentów nie widać na rynku nieruchomości. – Duże zainteresowanie było, ale na przełomie sierpnia i września – wyjaśnia Adrianna Franczewska-Krupa, właścicielka jednego z biur pośrednictwa w obrocie nieruchomościami. – Dokonałam szybkiej analizy ofert, które są na lubelskim rynku najmu, i znalazłam ich ponad 500. Są to zarówno kawalerki, jak i mieszkania dwupokojowe, trzypokojowe.
CZYTAJ: Lubelskie uczelnie cieszą się popularnością wśród studentów z zagranicy
– Co jest powodem, że nie brakuje mieszkań na wynajem? Na pewno ceny najmu i zwiększenie oferty ze względu na brak możliwości sprzedaży. Myślę, że wiele osób zdecydowało się, żeby jednak ponosić koszty dojazdu, a nie wynajmu. Czyli taniej jest po prostu dojeżdżać do Lublina, niż wynająć nieruchomość – dodaje Adrianna Franczewska-Krupa.
Koszt najmu mieszkania w Lublinie, w stosunku rok do roku, wzrósł o około 30%.
Patryk Gąsior, współautor raportu „Portfel studenta 2022”, przygotowanego przez Warszawski Instytut Bankowości, uważa, że ten rok dla studentów z całej Polski będzie wyjątkowo trudny. – Symulacja miesięcznych kosztów życia studentów, przeprowadzona na przykładzie studentki mieszkającej w Gdańsku, opiewa w tym roku na kwotę 3177 złotych. Dla porównania, w 2016 roku było to 1574 zł. Czyli mówimy o dwukrotnym wzroście miesięcznych wydatków przez 6 lat – stwierdza Patryk Gąsior.
CZYTAJ: „To atrakcja dla studentów z całej Polski”. Ośrodek jeździectwa i hipoterapii na lubelskiej uczelni
Natomiast portal „Business Insider” szacuje, że studenci z województwa lubelskiego każdego miesiąca będą wydawać w sumie ponad 200 mln zł.
Lublin jest jednym z najważniejszych i najprężniejszych ośrodków akademickich w Polsce. Na 9 uczelniach publicznych i prywatnych kształci się ponad 60 tysięcy osób.
FiKar / opr. ToMa
Fot. pixabay.com