Jest mniej wypadków, mniej ofiar śmiertelnych i mniej zatrzymanych praw jazdy – to podsumowanie niepełnego miesiąca od wejścia w życie nowego taryfikatora. Zadowoleni są policjanci, ale kierowcy narzekają na zbyt wysokie kwoty mandatów.
To co widać po niepełnym miesiącu obowiązywania nowego taryfikatora to, po pierwsze, spadek zatrzymanych przez drogówkę praw jazdy. Chodzi o przekroczenia prędkości powyżej 50 km na godzinę w terenie zabudowanym. Dokument tylko w tym okresie i tylko w województwie lubelskim straciło 100 osób. Rok temu w tym samym okresie z prawem jazdy tymczasowo rozstało się ponad 200.
– Oprócz tego spadła liczba wypadków – mówi młodszy aspirant Kamil Karbowniczek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – W tym roku w tym okresie odnotowaliśmy na drogach Lubelszczyzny 62 wypadki drogowe, natomiast w roku ubiegłym tych wypadków było 74. Spadła także, co też bardzo cieszy, liczba osób zabitych na naszych drogach. W tym roku w tym okresie zginęło 10 osób, natomiast w ubiegłym roku w tym samym okresie odnotowaliśmy 13 ofiar śmiertelnych.
17 września wszedł w życiu bardziej restrykcyjny taryfikator, a zmieniły się przede wszystkim stawki punktów karnych. Na pierwszy chętnych nie trzeba było długo czekać: – Policjanci z drogówki w miejscowości Jabłonna na drodze wojewódzkiej nr 835 zatrzymali kierowcę, który właśnie wyprzedził wideorejestrator nieoznakowany bezpośrednio na przejściu dla pieszych i przekroczył prędkość w terenie zabudowanym o ponad 60 km/h. Kierowca w niecałe 18 sekund uzbierał 29 punktów karnych. Niestety stracił prawo jazdy – mówi Kamil Karbowniczek.
CZYTAJ: Tragiczny wypadek w powiecie biłgorajskim. Trwa ustalanie okoliczności śmierci rowerzysty
To, co budzi największe kontrowersje wśród kierowców, to kwoty mandatów. Za przekroczenie prędkości powyżej 50 km/h grozi 1500 zł grzywny. Jeżeli jest to drugie tego rodzaju przewinienie w ciągu dwóch lat, to kwota wzrośnie dwukrotnie.
– Za duża grzywna, 1500 zł to za dużo – mówią jedni. – To jest jeszcze nisko – oceniają inni. – Jako Polska, jako kraj i tak mamy bardzo małe mandaty. W porównaniu do Słowacji, do Niemiec, do krajów skandynawskich mamy bardzo małe mandaty jeszcze. Powinny być adekwatne do zarobków. Powinno być to tak rozwiązane, że dla tych, którzy zarabiają więcej te kary powinny być bardziej dotkliwe.
To, że liczba wypadków spada po wprowadzeniu bardziej restrykcyjnych przepisów nie dziwi Macieja Brewczuka, instruktora nauki jazdy. To, co smuci to fakt, że świadomość społeczna kierowców wciąż jest na niskim poziomie: – Zawsze tak jest, że jak jest wzrost cen mandatów, to zazwyczaj obserwujemy chwilowy spadek liczby różnych niebezpiecznych zdarzeń. Po prostu ludzie się boją, a potem wszystko wraca najczęściej do normy.
Policjanci z Komendy Wojewódzkiej przyznają, że głównym powodem wypadków, mimo coraz lepszych statystyk, pozostaje nadmierna prędkość.
Przypominamy, że od 17 września Wojewódzkie Ośrodki i Ruchu Drogowego nie przeprowadzają kursów redukujących liczbę punktów karnych. Ministerstwo Infrastruktury zapewnia, że kursy wrócą, ale nie wiadomo kiedy, ani w jakiej formie.
FiKar / opr. GRa
Fot. policja.gov.pl/archiwum