Inteligentny system wykrywania zagrożeń został zaprezentowany podczas Targów Więziennictwa w Lublinie. Ma on odciążyć pracę strażników więziennych nadzorujących monitoring.
– Jest to narzędzie z zakresu sztucznej inteligencji – mówi wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. – Narzędzie służące do wykrywania niepożądanych zdarzeń, jakichś bójek czy napaści na funkcjonariuszy ze strony osadzonych. Dotychczas odbywa się to po prostu poprzez obserwację monitora z kamer. Teraz będziemy dokładać narzędzie, które będzie identyfikować te zdarzenia w oparciu o streaming z kamer zakładów karnych. Ten trzyletni projekt, już wdrożeniowy, właśnie się kończy. W Zakładzie Karnym w Chełmie był pilotaż przez ten właśnie kończący się rok. Projekt wyszedł pod względem czasu, kosztu, ale przede wszystkim efektów. Narzędzie działa, jest skalowalne, możemy je wdrażać w innych jednostkach penitencjarnych na terenie całego kraju.
– Takie duże działania, które podjęliśmy, jeszcze bardziej wzmacniające po tym tragicznym wypadku w Rzeszowie, kiedy śmierć poniosła nasza koleżanka na służbie – mówi generał Jacek Kitliński, dyrektor generalny Służby Więziennej. – Nigdy już nie może się zdarzyć taki wypadek. Zrobimy wszystko, żeby było bezpiecznie. Stąd te innowacyjne rozwiązania. W tej chwili praca polega na tym, że trzeba patrzeć w ekran i reagować. Mam nadzieję, że te rozwiązania pomogą we właściwym pełnieniu służby i będą zapobiegać drastycznym wypadkom nadzwyczajnym. Mówiąc wprost, będą zapobiegać też samobójstwom, bo to jest najbardziej drastyczna forma. Akty samoagresji, również powodujące śmierć, bywają w więzieniach.
– Narzędzia sztucznej inteligencji nie zastąpią człowieka w stu procentach – uważa Marcin Romanowski. – Na pewno będą dla monitorowych, funkcjonariuszy, którzy mają właśnie to zadanie, bardzo znaczącym wsparciem. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że obecnie jest to jedna z najcięższych prac, najbardziej odpowiedzialnych, najbardziej też stresujących dla funkcjonariuszy. To jest duża odpowiedzialność, jeżeli dojdzie do bójki czy do pobicia funkcjonariusza, a ktoś nie zareaguje. Teraz dzięki temu narzędziu te osoby będą miały znaczące wsparcie. Przed chwilą widzieliśmy, jak to narzędzie działa. Zostało zaprezentowane w praktyce. Imitacja bójki, która natychmiast przez system jest wykrywana jako zdarzenie niepożądane. Sygnalizowane dźwiękowo i obrazem na monitorze. Ma bardzo wysoką skuteczność. Stanowi przede wszystkim poprawę bezpieczeństwa i, co również ważne, ma charakter prewencyjny. Osadzeni, którzy będą wiedzieli, że są w celi monitorowanej, nie będą tak skłonni do podejmowania tych działań niebezpiecznych, bo będą wiedzieli, że one natychmiast zostaną zidentyfikowane i unieszkodliwione.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Targi Więziennictwa w Lublinie
– Ten system sztucznej inteligencji, który jest tworzony, czyli nadzoru nad osobą zatrzymaną, myślę, że spokojnie w policyjnych pomieszczeniach dla osób zatrzymanych spełniłby swoją rolę – przyznaje nadinspektor Artur Bielecki, Komendant Wojewódzki Policji w Lublinie. – Byłby dodatkowym narzędziem służącym do wsparcia policjanta, który tam pełni służbę. Mamy również te sytuacje, gdzie ktoś zasłabnie, bo jest pod wpływem narkotyków albo alkoholu, próby samobójcze. To też by było dobre u nas, żeby wykorzystać ten system do naszych celów.
Wiceminister Romanowski podkreślił także, że w Służbie Więziennej państwo stawia na rozwój: – Mówię tu chociażby o rozwoju systemu dozoru elektronicznego. Teraz mamy pojemność do ośmiu tysięcy. Teraz chcemy to znacząco zwiększyć po to właśnie, żeby drobni przestępcy, czy też przestępcy na końcu odbywania kary, którzy dobrze rokują, mogli ten ostatni już element odbywać w systemie więzienia elektronicznego. Z drugiej strony też planujemy budowę nowych pawilonów. Po części dlatego, że wiele z nich nie spełnia już tego standardu bezpieczeństwa, ale również dlatego, że mamy nadzieję, że polski parlament przyjmie zaostrzenie Kodeksu karnego i ci najciężsi przestępcy, którzy popełniają najbardziej brutalne zbrodnie, najbardziej odrażające, będą znacznie dłużej odbywali swoją karę – dodaje.
– Takim efektem bardzo spektakularnym jest system dozoru elektronicznego – przekonuje generał Jacek Kitliński. – Mówiąc wprost: wirtualne więzienie. System już trwa ponad 10 lat, ale ten swój rozwój olbrzymi ma po roku 2016. W tej chwili 7 tysięcy. Docelowo jeszcze w przyszłym roku 10 tysięcy. To spowoduje, że drobni przestępcy będą odbywać karę w wyznaczonym przez sąd miejscu, czyli w domu. Nie trzeba więzów rodzinnych zrywać, mogą dalej pracować, a kara przynosi swój efekt, bo dziewięćdziesiąt parę procent nie wraca już do przestępstwa, co jest bardzo ważne.
– Jakby nie było systemu elektronicznego, tylko policjant musiałby prewencyjnie nadzorować, to wtedy koszty rosną niebotycznie, a siła ludzka, która byłaby do tego delegowana, byłaby niewspółmiernie większa – zapewnia nadinspektor Bielecki. – Pomimo, że nasza praca jest w tym zadaniu, ale i tak ogranicza to nasze zaangażowanie w tym temacie. Np. w tej chwili mamy „bestie”, gdzie mamy nadzór prewencyjny, który niestety nasze siły bardzo angażuje. Byłoby dobrym sposobem, żeby nadzór elektroniczny w to wszedł.
– W ramach projektu z funduszy norweskich opracowujemy system, który ma na celu ocenę skali ryzyka powrotności – opowiada wiceminister Romanowski. – Też jest to robione może w oparciu o zbyt małą ilość danych. Nasz system, który jest na etapie końcowym, myślę że będzie jednym z najnowocześniejszych, jeżeli nie najnowocześniejszym w Europie. Korzystamy również z doświadczeń chociażby czeskich czy estońskich. To też będzie ważne, żeby zidentyfikować tych sprawców, którzy rokują i oddzielić ich od tych, którzy tworzą jednak dalej ryzyko powrotności. Właśnie ci pierwsi będą mogli łatwiej korzystać z różnego rodzaju udogodnień, jak chociażby domy przejściowe po to, żeby przywrócić ich w pewnym sensie jako pełnowartościowych członków społeczeństwa.
– Resocjalizacja to chyba fundament naszej pracy – uważa porucznik Robert Ząbek z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Lublinie. – Clou działania Służby Więziennej zmierza do tego, żeby osoba, która w środowisku wolnościowym popełniała przestępstwa, naruszała porządek prawny, dążyła do tego, żeby się zmienić, tego porządku prawnego nie naruszać. To jest właśnie rola służby więziennej, żeby wskazywać taką drogę, dawać narzędzia do tego, żeby prawidłowo funkcjonować w społeczeństwie. M.in. takimi narzędziami są praca, zajęcia kulturalno-oświatowe.
– Każda jednostka stara się dostosowywać tę ofertę do tego z jakim rodzajem osadzonych ma do czynienia – mówi młodszy chorąży Katarzyna Traczuk, wychowawca do spraw kulturalno-oświatowych w Zakładzie Karnym w Opolu Lubelskim. – Na naszym stoisku mogą państwo podziwiać te rzeczy, które osadzeni wykonują w ramach programów resocjalizacji czy zajęć kulturalno-oświatowych. Mamy ikony, mamy elementy dekoracyjne wykonane z wikliny. Osadzeni malują obrazy. Na terenie trzech jednostek penitencjarnych naszego okręgu funkcjonują pasieki. Osadzeni zajmują się pszczołami. Pozyskujemy miód, wyrabiamy świece. Wszystkie te rzeczy staramy się w większości przypadków przekazywać na cele charytatywne. Żeby ci osadzeni mieli poczucie, że są w stanie pomóc komuś. Może w jakimś procencie zrekompensować te krzywdy, które gdzieś komuś kiedyś na wolności wyrządzili.
– W ostatnim czasie dużą wagę Służba Więzienna przywiązuje do zatrudnienia osadzonych, zarówno na terenie jednostek penitencjarnych, jak również poza ich terenem, w tzw. systemie „bez konwojenta” – przekonuje porucznik Robert Ząbek.
– Praktycznie 96 procent osadzonych zdolnych do pracy teraz pracuje – mówi wiceminister Romanowski. – Można powiedzieć, że problem bezrobocia wśród polskich osadzonych nie istnieje. To jest z korzyścią dla nich, dla ich procesu resocjalizacyjnego i dla ich rodzin. Mogą spłacać chociażby zobowiązania alimentacyjne.
– Wiele osób trafiających do zakładów karnych tak naprawdę trafia do więzienia, bo w środowisku wolnościowym nie mieli pomysłu na siebie, nie mieli wykształcenia – tłumaczy porucznik Robert Ząbek. – To doprowadzało sukcesywnie do tego procesu wykolejenia, demoralizacji i wejścia ostatecznie w konflikt z prawem. Służba Więzienna daje obecnie osadzonym możliwość podjęcia zatrudnienia. Edukuje ich zarówno na kursach zawodowych, jak i w liceach ogólnokształcących, które działają w Centrum Kształcenia Ustawicznego przy wybranych placówkach resocjalizacyjnych w okręgu lubelskim i w całej Polsce.
– Człowiek może od początku zacząć tę edukację – uważa Katarzyna Traczuk. – Może znaleźć w sobie jakieś nowe pokłady zainteresowań. Może się okazać, że osadzony odkrywa w sobie jakiś talent, np. malarski. Okazuje się, że potrafi robić na szydełku, bo takie rzeczy też wykonują osadzeni w Zakładzie Karnym w Opolu Lubelskim. Może się okazać także, że jestem dobrym kucharzem. Gdzieś się sprawdziłem, podjąłem pracę na terenie jednostki penitencjarnej na kuchni i teraz chcę się edukować w tym kierunku, więc idę na kurs zawodowy. Takie kierunki są oferowane w Centrach Kształcenia Ustawicznego. Opuszczając jednostkę penitencjarną jestem w stanie mieć konkretny zawód, konkretny dokument, który będzie potwierdzał te moje umiejętności. To daje też możliwość kontynuowania tej pracy potem, już w normalnym wolnościowym środowisku.
Program modernizacji Służby Więziennej w latach 2022-2025 opiewa na blisko 2 miliardy złotych.
Targi Więziennictwa na Targach Lublin potrwają do jutra (27.10), do godziny 12.15.
EwKa / opr. PrzeG
Fot. Iwona Burdzanowska