12-letni Anton pochodzący z Charkowa otrzymał nowoczesne aparaty słuchowe. Chłopiec od urodzenia zmaga się z dużą wadą słuchu.
Po wybuchu wojny na Ukrainie trafił z rodzicami do Ośrodka Bractwa Miłosierdzia w Bystrzejowicach Trzecich. Placówka pomogła rodzinie w otrzymaniu nowoczesnych urządzeń.
– To dla nas wielki dzień – mówi mama Antona Tatiana Myrosznyczenko. – To jest bardzo duża pomoc dla mojego syna. On używa aparatów słuchowych od 4 lat. Bez nich nie słyszy. Przez te wszystkie lata jego słuch się pogorszył. Bez tych urządzeń on nie może się ani uczyć, ani komunikować się z innymi. Nasze aparaty zepsuły się latem. Potrzebowaliśmy nowych, żeby syn dobrze słyszał, powinny być to dobre jakościowo aparaty, a one są bardzo drogie.
– Pani Małgorzata Lemańska z Audiki do mnie zadzwoniła i powiedziała, że już więcej nie potrzeba pieniędzy i to, co zgromadzili. wystarczy – mówi Sylwia Niemirowska z Bractwa św. Brata Alberta, kierownik Ośrodka dla uchodźców w Bystrzejowicach 3. – Jak przekazywałam tę informacje mamie Antona, ona się rozpłakała. Zresztą ja też miałam łzy w oczach, bo to była bardzo wzruszająca scena. To ogromne szczęście i radość.
CZYTAJ: „Zmasowane ataki nie złamały ducha walki”. Prof. Walenty Baluk o rosyjskim ostrzale Ukrainy
– Tutaj założyliśmy mocne aparaty, które są odpowiednie do jego niedosłuchu – mówi Małgorzata Lemańska, dyrektor regionu Audika. – Daliśmy też takie rozwiązanie, które jest najnowocześniejsze dla dzieci. Pomoże mu to nie tylko w rozumieniu mowy, w nadążeniu za dźwiękami otoczenia, ale też będzie miał jeszcze zabezpieczenia pod postacią zdalnych aplikacji.
– Syn bez aparatu słuchowego czuje się niepełnosprawny. Teraz będzie mógł pójść do szkoły, będzie mógł spędzać czas ze znajomymi, bo wcześniej nie wychodził z pokoju. Dzieci nie chciały się z nim bawić, bo on prawie niczego nie słyszy. Żeby mu coś powiedzieć, trzeba być bardzo blisko ucha, mówić bardzo głośno i używać prostych wyrazów – dodaje mama 12-letniego Antona.
– Wiemy, że Anton będzie rósł i się rozwijał. Natomiast dzięki tym aparatom jest w stanie uczyć się, lepiej rozumieć mowę, ale też i słyszeć otoczenie. To też jest ważne dla dziecka, które jest w okresie rozwoju mowy i nauki, żeby jak najwięcej dźwięków do niego docierało – tłumaczy Małgorzata Lemańska.
– Nie ma rozwoju dziecka bez słuchu – mówi Oleksander Myrosznyczenko. – Im więcej rzeczy on słyszy, tym lepiej się rozwija. Te aparaty słuchowe, które otrzymaliśmy to jedne z najlepszych na rynku. To pomoże mu lepiej poznać świat, lepiej się rozwijać.
– Dzisiaj Anton będzie mógł usłyszeć swoich rodziców. Również będzie mógł uczestniczyć w zajęciach w szkole, bo do tej pory było to bardzo utrudnione, także jesteśmy bardzo szczęśliwi jako Bractwo Miłosierdzia św. Brata Alberta, ponieważ jesteśmy po to, żeby pomagać. To jest cudowny dzień nie tylko dla Antona i jego rodziców, ale również dla nas – dopowiada Sylwia Niemirowska.
Łączny koszt aparatów słuchowych to 18 tysięcy złotych. Część środków pochodzi od darczyńców, a część z oszczędności rodziny. Natomiast około 12 tysięcy złotych dołożyło Centrum Medyczne Audika.
InYa / opr. AKos
Fot. InYa