Nie tylko zapadający coraz szybciej zmrok, ale również kryzys energetyczny sprawia, że kierowcy nie zawsze dostrzegają pieszych na przejściach czy ulicach. Nie pomaga w tym ciemny strój przechodniów oraz brak odblasków. Choć przepisy ruchu drogowego nie nakładają na pieszych obowiązku noszenia odblasków w terenie zabudowanym, policja apeluje o to, aby starali się być, jak najbardziej widoczni dla kierowców.
– Z oświetleniem w mieście jest różnie – przyznają mieszkańcy Lublina. – Na niektórych przejściach oświetlenie jest, ale na niektórych to „straszny temat”. Co druga latarnia jest powyłączana, światło jest oszczędzane. Wcześniej wychodziłem o 5.30 z psem i było ciemno, natomiast od wczoraj latarnie się świecą. Czuję się w miarę bezpiecznie.
– Z uwagi na kryzys energetyczny w miastach robi się coraz ciemniej. Dużo miast decyduje się na częściowe oszczędzanie energii. W wielu miejscowościach jest tak, że latarnie są po północy wyłączane. Dlatego też przypominamy o odblaskach. Są one niezmiernie ważne i dla pieszego, i dla kierowcy, który ma szansę dzięki nim zobaczyć idącą osobę i wyhamować lub też ominąć pieszego – apeluje nadkomisarz Andrzej Fijołek, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie.
– Lublin podejmuje szereg działań zmierzających do zmniejszenia zużycia energii w związku z drastycznym wzrostem stawek za nią. Zawsze jednak staramy się te działania dobierać tak, żeby były one jak najmniej odczuwalne przez mieszkańców – deklaruje Justyna Góźdź z biura prasowego lubelskiego ratusza. – Jednym z tych działań było wprowadzenie od czerwca korekty godzin włączania i wyłączania latarni. Pozwalała ona na odczuwalne zmniejszenie zużycia energii. Przełożyło się to na oszczędności w kwocie około 75 tysięcy złotych za czerwiec oraz około 170 tys. zł w następnych miesiącach. Mając na względzie wpływające ostatnio wnioski mieszkańców i zbliżający się okres jesienno-zimowy, bezpieczeństwo pieszych, powróciliśmy do systemu sprzed 1 czerwca. Latarnie są włączane i wyłączane w oparciu o obowiązujące od kilku lat wytyczne, opracowane w odniesieniu do czasu wschodu i zachodu słońca.
– Odblaski u pieszych to mit, którego nikt nie widzi. Jest tragedia. Chodzą w kapturach na głowach i słuchawkach w uszach. To sporadyczne przypadki, że mają odblaski na plecakach. Zdecydowana większość chodzi ubrana na czarno. To problem dla kierowców, bo tak ubranych ludzi nie widać. Powinni w mieście nosić cokolwiek, nawet światełko odblaskowe od roweru. Dużo by to dało – skarżą się kierowcy.
CZYTAJ: Odblaski ratują życie. Apel policji po śmiertelnym wypadku
A co mówią piesi? Tu jest różnie – Czasami noszę odblaski wieczorami, zwłaszcza kiedy jest mgła. Mam takie na rękę i specjalną kurtkę odblaskową. Musze też kupić odblaski pieskom – stwierdza jeden z nich. – Nie noszę, bo w mieście nie ma takiego nakazu – mówi jednak inna mieszkanka Lublina.
– Przepisy ruchu drogowego mówią wyraźnie, że odblask jest obowiązkowy, ale poza terenem zabudowanym, w miejscu nieoświetlonym. Natomiast przepisy prawa nie zawsze nadążają za rzeczywistością. A my sami powinniśmy myśleć, przewidywać i zachowywać się tak, aby było to bezpieczne zarówno dla nas, jak i innych uczestników ruchu. Pieszy nie ma zbyt wielu szans w „starciu” z samochodem i zawsze kończy się to obrażeniami ciała, a czasami nawet śmiercią – mówi nadkomisarz Andrzej Fijołek. – W ciągu pierwszych 8 miesięcy tego roku na terenie województwa lubelskiego odnotowaliśmy 100 wypadków drogowych z udziałem pieszych, podczas których 85 osób zostało rannych, a 18 zginęło.
– Piesi bardzo często nie zdają sobie sprawy z tego, że ich nie widać. Natomiast odblask potrafi sprawić, że da się zauważyć człowieka z odległości kilkuset metrów. Każdy punkt świetlny rzuca się w oczy. Na większych arteriach to nie jest problem, bo piesi chodzą raczej po chodnikach. Problem zaczyna się na osiedlach, gdzie ludzie często idą jezdnią. A tam, gdzie jest chodnik, winniśmy iść na chodnik. A jeżeli nie ma chodnika, poruszamy się lewą stroną drogi – mówi Maciej Brewczuk, instruktor nauki jazdy z Lublina.
CZYTAJ: Policja przypomina: odblaski ratują życie
– Jesień dopiero się zaczyna. Żebyśmy wszyscy mogli uniknąć tych niekorzystnych zdarzeń, apelujemy, żeby odblask zawsze był z nami, niezależnie od tego, czy jego brak naraża nas na mandat, czy nie. To nie o mandaty chodzi, a o bezpieczeństwo i widoczność – apeluje nadkomisarz Andrzej Fijołek.
Szczególną prośbę o odblaski funkcjonariusze kierują do osób starszych. O bezpieczeństwie dzieci przypominają również rodzicom. Jesień i zima to nie tylko wcześnie zapadający zmrok, ale również zmienne i trudne warunki atmosferyczne, które sprawiają, że jesteśmy mniej widoczni.
RyK / opr. ToMa
Fot. Komenda Główna Policji / archiwum