Ukraina: rośnie ryzyko wznowienia rosyjskiej ofensywy na froncie północnym

net epa10252917 2022 10 20 160532

Rośnie ryzyko wznowienia rosyjskiego ataku na Ukrainę na froncie północnym – powiedział w czwartek (20.10) przedstawiciel Sztabu Generalnego Ukrainy gen. Ołeksij Hromow. Dodał, że siły rosyjskie mogą zaatakować na zachodnim odcinku białorusko-ukraińskiej granicy, by przeciąć szlaki dostaw broni od partnerów.

CZYTAJ: Usiłował zabić matkę. Artur G. stanął przez sądem

– Ryzyko wznowienia przez siły zbrojne Rosji ataku na froncie północnym rośnie. Tym razem kierunek ataku może być zmieniony na zachód białorusko-ukraińskiej granicy, by przeciąć główne logistyczne szlaki dostaw uzbrojenia i sprzętu wojskowego Ukrainie od krajów partnerskich – oświadczył Hromow na briefingu. Jego wypowiedź cytuje agencja Interfax-Ukraina.

Generał zwrócił uwagę na wzmocnienie agresywnej retoryki władz Rosji i Białorusi, której towarzyszy rozlokowywanie regionalnego zgrupowania wojsk Państwa Związkowego (Rosji i Białorusi).

Jak poinformował, na terytorium Białorusi trwa rozmieszczanie „jednostek lotniczych, jednostek innych rodzajów wojsk, sił zbrojnych Rosji” na lotniskach i w obiektach infrastruktury wojskowej, m.in. tych, które przekazano pod pełną kontrolę armii Rosji.

CZYTAJ: Ukraina: kobiety w rosyjskiej niewoli były ciągle bite i karmione paszą dla zwierząt

Zaznaczył też, że na Białorusi trwają przygotowania do potajemnej mobilizacji.

Jednocześnie Białoruś nadal udostępnia swoje terytorium do wystrzeliwania rakiet i dronów – dodał. Na lotniskach Białoruś rozlokowała samoloty MiG-31, które mogą być uzbrojone w pociski manewrujące typu Kalibr – kontynuował generał.

– mObecnie siły obrony prowadzą działania mające zapewnić mocną osłonę państwowej granicy Ukrainy i miasta Kijów z kierunku północnego – podkreślił.

– W przypadku podjęcia przez przeciwnika decyzji o otwarciu tzw. drugiego frontu, czyli prowadzenia ofensywnych działań z Białorusi, będziemy gotowi do adekwatnej odpowiedzi – zapewnił przedstawiciel sztabu.

PAP / RL / opr. AKos

Fot. PAP/EPA/SERGEY KOZLOV

Exit mobile version