Nie ma mowy o wycofywaniu się rosyjskich wojsk z zachodniego brzegu Dniepru w obwodzie chersońskim, na południu Ukrainy, przeciwnie – Władimir Putin nakazał bronić Chersonia za wszelką cenę, dlatego wróg będzie tam bił się do ostatniego żołnierza – ocenił we wtorek ukraiński ekspert wojskowy Ołeh Żdanow, cytowany przez agencję UNIAN.
„(Przeciwnik) przegrupowuje się, wzmacniając kontyngent wojskowy (w Chersoniu) i wycofując stamtąd jednostki niebojowe, takie jak Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) i Gwardia Narodowa (Rosgwardia). Trzeba rozumieć, czym w istocie jest prawy brzeg Dniepru. To (rosyjska) pięta Achillesa w zachodniej części okupowanego terytorium. Jeśli (Ukraińcy) dotrą do Dniepru, to (Rosjanom) posypie się cały front zaporoski, aż do Przesmyku Perekopskiego (oddzielającego okupowany Krym od Ukrainy – PAP)” – przekonywał Żdanow.
Jak dodał, strona ukraińska nie powinna nastawiać się na szybkie i łatwe odzyskanie kontroli nad Chersoniem. Należy raczej spodziewać się tam długotrwałych, wyczerpujących walk.
CZYTAJ TAKŻE: Premier: Putin nie może podbić wojskowo Europy, jeśli najpierw nie pokona jej gospodarczo
Miasto Chersoń, większość obwodu chersońskiego i południowa część sąsiedniego obwodu zaporoskiego znajdują się pod rosyjską okupacją od początku marca. Pod koniec września na tych obszarach, a także na zajętych przez wroga terenach regionów donieckiego i ługańskiego na wschodzie Ukrainy odbyły się nielegalne referenda, sankcjonujące przyłączenie podbitych ziem do Rosji. Decyzja Kremla nie została uznana przez większość państw świata, w tym wszystkie kraje członkowskie UE i NATO.
W północnej części Chersońszczyzny trwa ukraińska kontrofensywa. W ostatnich tygodniach rosyjskie władze okupacyjne zarządziły ewakuację cywilów z Chersonia. Na wschodni brzeg Dniepru przenoszona jest też część instytucji z nadania Moskwy. Według doniesień ukraińskich władz, a także m.in. brytyjskiego resortu obrony, Rosjanie spodziewają się walk w stolicy obwodu.
PAP / RL / opr. KS
Na zdjęciu: Żołnierze ukraińscy poszukują materiałów wybuchowych na odzyskanym obszarze na północy Chersoniu. Fot. PAP/EPA/HANNIBAL HANSCHKE