Rosyjscy dowódcy na południu Ukrainy zmuszają nowo zmobilizowanych żołnierzy do przemieszczania się bez amunicji; rezerwistom nie są wydawane naboje, ponieważ ich przełożeni obawiają się buntu – poinformowało we wtorek Centrum Komunikacji Strategicznej Sił Zbrojnych Ukrainy.
„Cała amunicja jest przewożona oddzielnie. Rezultat (takich działań) łatwo przewidzieć – śmierć albo wzięcie do niewoli” – czytamy w komunikacie Centrum na Telegramie.
CZYTAJ: Ukraina: wybuchy w Odessie, Krzywym Rogu, obwodach winnickim i odeskim
Prezydent Władimir Putin wydał 21 września dekret o częściowej mobilizacji na wojnę z Ukrainą oraz zagroził „użyciem wszelkich środków”, by bronić Rosji przed rzekomym zagrożeniem ze strony Zachodu. Według oficjalnych przekazów Kremla pod broń ma zostać powołanych około 300 tys. rezerwistów, lecz w ocenie niezależnego portalu Meduza mobilizacja może objąć nawet 1,2 mln mężczyzn, głównie spoza dużych miast.
Tuż po decyzji Putina pojawiło się wiele doniesień o chaosie organizacyjnym podczas mobilizacji. Do wojska powoływano m.in. osoby niepełnosprawne i bez doświadczenia w armii. Odnotowywano liczne przypadki pijaństwa wśród poborowych, alarmowano też o fatalnych warunkach zakwaterowania rezerwistów i niskiej jakości wydawanej im broni.
CZYTAJ: Media: bilans ofiar poniedziałkowych rosyjskich ostrzałów wzrósł do 19
Po zarządzeniu branki setki tysięcy Rosjan próbują opuścić kraj i uniknąć wysłania na front. Osoby uciekające przed służbą w armii starają się przedostać m.in. do Finlandii, Kazachstanu, Mongolii i Gruzji. Pod koniec września niezależne media powiadomiły, że na granicach z Finlandią, Gruzją i Kazachstanem powstają punkty mobilizacyjne, w których mężczyźni otrzymują wezwania do wojska.
RL / PAP / opr. WM
Fot. pixabay.com