Przy cmentarzu parafialnym i komunalnym w Świdniku powstały zniczodzielnie. Chodzi o półki ze zniczami do ponownego wykorzystania. Skorzystać może każdy, a chodzi przede wszystkim o ekologię oraz oszczędności. Projekt spodobał się też mieszkańcom Świdnika, którzy chętnie korzystają ze zniczodzielni:
– To jest bardzo dobry pomysł, ponieważ niektórych ludzi może nie stać na to, żeby kupić nowy znicz, a stać jest na to, żeby kupić wkład. Dobry pomysł, bo niektóre znicze stały, są czyściutkie, niewypalone – ktoś je wykorzysta na pewno. Żona tutaj przyniosła dwa wkłady.
– Zniczodzielnia jest pomysłem, który ma spowodować, że ludzie będą się dzielili zniczami – wyjaśnia Marcin Magier, radny Miasta Świdnik. – Chodzi o to, że po świętach zostaje bardzo wiele zniczy, które nie do końca nadają się do wyrzucenia. Nieraz szkoda ich wyrzucać, a pojawiają się nowe dekoracje na grobach. Natomiast warto wtedy takie znicze zostawić na specjalnym przygotowanym regale, na takiej specjalnej półce, gdzie inne osoby mogą skorzystać, wymienić jedynie wkłady i wykorzystać je jako nowe znicze.
– Nasza spółka zajmuje się między innymi też zarządzaniem cmentarza miejskiego- mówi Jerzy Irsak, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Pegimek w Świdniku. – Bardzo chętnie z tego mieszkańcy korzystają, są zostawiane znicze, ale i są odbierane. Są takie sytuacje, gdzie nie ma sezonu – bo są takie sezony jak Wszystkich Świętych czy święta majowe czy inne, to rzeczywiście tych zniczy jest sporo, natomiast na co dzień normalnie schodzą na bieżąco. Natomiast my w tym roku naszą zniczodzielnię zmodyfikowaliśmy – po prostu dostawiliśmy jedną półkę, zmieniliśmy półki drewniane na metalowe, bo cieszy się to naprawdę sporym zainteresowaniem i myślę, że ma to też spory wpływ ekologiczny, bo jednak te znicze są wielokrotnie wykorzystywane.
Wymierne efekty? Radny Magier wyjaśnia, że to przede wszystkim spadek masy śmieciowej, efekt ekologiczny, ale także finansowy. Zarządca cmentarza ponosi w związku z tym pewne oszczędności.
– W takich miesiącach jak październik, listopad jest to kwotowo około 10-12 tysięcy, natomiast w takich zwykłych miesiącach średnio 5 tysięcy złotych kosztuje wywózka śmieci, utylizacja śmieci z naszego cmentarza – tłumaczy Jerzy Irsak. – Jest to 700-litrowy kontener. Takich kontenerów tygodniowo jest od 7 do 10 i tu widać, że zniczodzielnie mają wpływ na to, że tych śmieci jest mniej.
Jak duże ilości oszczędności może to dawać? – Średnio tygodniowo jeden, dwa kontenery takie 700-litrowe tego odpadu jest mnie, bo te znicze są wykorzystywane po raz drugi, niekiedy po raz trzeci – dodaje Irsak.
– Zniczodzielnia jest w stanie w chwili obecnej pomieścić kilkaset zniczy – opisuje Marcin Magier. – Są to duże regały, które znajdują się na terenie miasta. Jest to kilkaset zniczy, które nie trafią do śmietnika. Tam cały czas dochodzi do rotacji, mieszkańcy sami często przeglądają, sprawdzają te znicze, uszkodzone sami wyrzucają.
– Myślę, że jeszcze mało nawet, bo nie ma co na ten temat dyskutować. Ja jestem zawsze bardzo oszczędna, nigdy nie wyrzucam rzeczy, która jest jeszcze dobra, ewentualnie właśnie podzielę się z innymi. Nie ma potrzeby wyrzucania -oceniają mieszkańcy Świdnika.
– W tym momencie skupiamy się wyłącznie na zniczach, ale także na wkładach, które często np. nasi świdniccy harcerze dostarczają. Gotowe wkłady już przy zniczodzielni czekają, aby ktoś korzystając z takiego znicza mógł od razu go załadować i jak z nowym biec na cmentarz do swoich swoich bliskich – mówi radny Magier. – Odstawiając taki znicz na regał pamiętajmy natomiast o tym, że musi być to znicz niezniszczony, który nadaje się do ponownego użytku, czysty – taki, jaki byśmy sami chcieli wziąć i skorzystać z niego.
– Nawet jeżeli jest to miesięcznie oszczędność kilku tysięcy złotych – bo szacuję, że taka jest – to niewątpliwie te pieniążki zostają i one zostaną zużyte na utrzymanie cmentarza bądź na infrastrukturę – podkreśla Jerzy Irsak. – Absolutnie to na pewno ma wpływ.
– W Świdniku na cmentarzach panowała taka moda, że część zniczy odstawiało się z tyłu i czekały na późniejszy czas. W tym momencie nie ma potrzeby tego robić. Wystarczy ustawić je na zniczodzielni, a następnie wybrać inny czekający na nowego właściciela – podsumowuje Marcin Magier.
Niewykluczone, że projekt w przyszłości będzie rozszerzany. Zniczodzielnia to druga tego typu inicjatywa w regionie.
MaTo / opr. GRa
Fot. archiwum